Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Wolności obywatelskie

12.09.2022

Unia "zbrojnym ramieniem" WHO?

Jeszcze we wrześniu odbędzie się druga tura konsultacji społecznych traktatu pandemicznego Światowej Organizacji Zdrowia, a na październik zaplanowano kolejny szczyt WHO. Eksperci Ordo Iuris wezmą udział w konsultacjach, zabierając głos i przekazując na piśmie nasze stanowisko. Chcemy także uczestniczyć w szczycie WHO w Berlinie. Skierujemy również pismo do polskiego Ministerstwa Zdrowia, pytając o to, kto będzie reprezentował Polskę w Berlinie i jakie będzie stanowisko polskiego rządu. Tymczasem urzędnicy UE rozpoczęli właśnie prace nad komunikatem Komisji Europejskiej, ustanawiającym „strategiczne ramy UE dotyczące zdrowia na świecie”.

ZABLOKUJMY TRAKTAT WHO - PETYCJA

Komisja się spieszy

Wydaje się, że dokument ma dla KE znaczenie priorytetowe. Rozpoczęte dopiero konsultacje mają się zakończyć już w połowie września, a finalny projekt ma być przyjęty jeszcze w tym roku. Pośpiech Komisji jest zastanawiający zwłaszcza w kontekście coraz bardziej zaawansowanych prac nad traktatem pandemicznym WHO.

Pomimo tego, że traktat pandemiczny ma poszerzać kompetencje Światowej Organizacji Zdrowia, to na tę chwilę nie ma ona ani prawa, ani narzędzi do narzucania rządom swojej polityki. Inaczej jest natomiast w przypadku urzędników Unii Europejskiej, którzy nie mają oporów, by – stosując szantaż finansowy – wymuszać konkretne rozwiązania prawne na państwach członkowskich UE. Dlatego przyjęcie unijnego dokumentu, pozostającego w korelacji z założeniami traktatu WHO, może skutkować umożliwieniem urzędnikom unijnym rzeczywistego egzekwowania postanowień traktatu. Dzięki temu Unia Europejska stałaby się swego rodzaju władzą wykonawczą prawa stanowionego przez ekspertów WHO.

Nietrudno sobie wyobrazić jak to egzekwowanie mogłoby wyglądać. Wystarczy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób eurokraci odbierają Polsce suwerenność przy pomocy mechanizmu warunkowości i funduszy pochodzących z Krajowego Planu Odbudowy. Komisja Europejska wie, że w obliczu kryzysu gospodarczego, wywołanego przez pandemię i wojnę na Ukrainie, Polska bardzo potrzebuje przysługujących nam pieniędzy z KPO. Dlatego korzystając z sytuacji, Komisja szantażuje polski rząd, używając do tego zwłaszcza pojęcia „praworządności”.

W tym celu sporządzono kolejny coroczny raport o praworządności, w którym Komisja Europejska ocenia stan „rządów prawa” w każdym z państw członkowskich. Raport zawiera też po raz pierwszy zalecenia dla rządów krajowych. Komisja już zapowiedziała, że w przyszłym roku zamierza poddać ocenie realizowanie zaleceń. Tymczasem w raporcie, Polska jest krytykowana za ochronę uczuć religijnych, walkę z cenzurą w internecie, ochronę dzieci i młodzieży przed ideologiczną indoktrynacją w szkołach czy nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej.

Konieczność obrony suwerenności

Prawnicy Ordo Iuris interweniują wszędzie tam, gdzie najbardziej zagrożona jest nasza suwerenność. Zorganizowaliśmy w Brukseli międzynarodową konferencję z udziałem eurodeputowanych i przedstawiliśmy anglojęzyczny raport, zawierający zbiór naszych analiz, poświęconych zagadnieniu „praworządności”. Opublikowaliśmy szereg ekspertyz i komentarzy prawnych dotyczących Krajowego Planu Odbudowy i skutków wdrożenia „kamieni milowych”, które przyjęto w ramach umowy o KPO. Przygotowaliśmy analizę najnowszego raportu KE nt. praworządności w Polsce.

Monitorujemy prace nad traktatem pandemicznym WHO oraz alarmujemy w tej sprawie polski rząd i opinię publiczną. Przekazaliśmy także Komisji Europejskiej opinię prawną w sprawie projektu „Strategiczne ramy UE dotyczące zdrowia na świecie”.

Nasi prawnicy nadal będą monitorować działania wszystkich organów biorących udział w tworzeniu prawa międzynarodowego i reagować na wszelkie pojawiające się z tej strony zagrożenia.

 

Weronika Przebierała – dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

09.09.2022

Kontrowersyjna rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Możliwy instrument nacisku na państwa 

W ostatnich dniach wiele komentarzy wywołała rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ dotycząca m.in. dostępu do aborcji, który to miałby być uznany za rzekome prawo człowieka. Liczne kontrowersje wzbudziło też stanowisko Polski, która znalazła się wśród projektodawców dokumentu. W imieniu Polski, jak i wszystkich państw Unii Europejskiej, poparcie dla rezolucji wyraził przedstawiciel Czech. Warto prześledzić, co de facto znalazło się w tym akcie oraz jakie konsekwencje może przynieść jego przyjęcie.  

Hierarchia źródeł w systemie prawa międzynarodowego i waga rezolucji w tworzeniu międzynarodowego prawa zwyczajowego

System źródeł prawa międzynarodowego dzieli się na tzw. „hard law” i „soft law” w zależności od tego, czy normy dokumentu prawnego zawarte są traktacie (hard law) czy też państwo po prostu wielokrotnie akceptowało pewne normy, które z czasem przekształciły się w „prawo zwyczajowe” i nabrały mocy wiążącej. Tylko wtedy, gdy państwo konsekwentnie sprzeciwia się tworzeniu normy zwyczajowej, wielokrotnie protestując, że nie chce przyznać jej mocy wiążącej (tzw. „persistent objector”), nie jest związane tą normą. Poprzez sprzeciw jedno lub więcej państw nie może zapobiec powstaniu normy prawa zwyczajowego, ale może powstrzymać się od konieczności jej stosowania. O ile umowa międzynarodowa musi podlegać prawu międzynarodowemu, o tyle dokumenty niewiążące, takie jak rezolucje, zalecenia, deklaracje, nie tworzą zobowiązań, dopóki nie staną się częścią prawa zwyczajowego.

Rezolucje przyjęte przez Zgromadzenie Ogólne ONZ są uważane za zalecenia i nie są prawnie wiążące dla państw członkowskich. Jedynymi potencjalnie wiążącymi rezolucjami są te przyjęte przez Radę Bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o mechanizm uchwalania rezolucji, należy zauważyć, że tego typu dokument może być przyjęty przez Zgromadzenie Ogólne w drodze konsensusu, bez głosowania. Konsensus, w praktyce, „rozumiany jest raczej jako brak sprzeciwu niż jako określona większość”[1]. Nawet jeśli konsensus nie oznacza, że wszystkie państwa członkowskie zgadzają się na każde słowo zawarte w projekcie rezolucji, istotne jest to, że w rezolucji nie powinno być niczego, z czym któreś z państw członkowskich nie zgadzałoby się tak bardzo, że uważa, iż musi być poddane pod głosowanie. Na ten temat w konkluzjach Komisji Specjalnej ds. Racjonalizacji Procedur i Organizacji Zgromadzenia Ogólnego (Special Committee on the Rationalization of the Procedures and Organization of the General Assembly) załączonych do Regulaminu uznano, „że przyjmowanie decyzji i rezolucji w drodze konsensusu jest pożądane, gdy przyczynia się do skutecznego i trwałego rozstrzygania różnic, wzmacniając w ten sposób autorytet Organizacji Narodów Zjednoczonych”.

Kiedy wystarczająca liczba dokumentów soft law zostanie przyjęta, dokumenty te mogą ulec przekształceniu w wiążące prawo poprzez proces tworzenia zwyczajowego prawa międzynarodowego. „Ta ewolucja stanowi główny sposób, w jaki zwolennicy aborcji i im podobni realizują swój radykalny program. Wiedząc, że trudno jest uchwalić kontrowersyjne traktaty międzynarodowe lub zmienić krajowe ustawodawstwo i konstytucje, planują oni reinterpretować traktaty i obchodzić je oraz prawo krajowe poprzez tworzenie nowych norm międzynarodowych, które pasują do ich programu. Dlatego decyzje podejmowane przez różne organy międzynarodowe są bardzo istotne - cementują język, który może pojawić się w wiążącym dokumencie w późniejszym czasie, tworzą intencje instytucjonalne, które mogą wpływać na priorytety i budżety oraz są wykorzystywane do wywierania presji na państwa członkowskie. Ignorowanie prawa miękkiego jako nieistotnego ze względu na jego niewiążący charakter byłoby poważnym błędem” [2].

Treść rezolucji A/76/L.80 „Współpraca międzynarodowa w zakresie dostępu do wymiaru sprawiedliwości, środków naprawczych i pomocy dla ofiar przemocy seksualnej”.

Rezolucja ONZ w sprawie międzynarodowej współpracy na rzecz dostępu do wymiaru sprawiedliwości, środków zaradczych i pomocy dla osób ocalałych z przemocy seksualnej, przyjęta w drodze konsensusu przez Zgromadzenie Ogólne Narodu Zjednoczonego w dniu 2 września 2022 r., w dążeniu do zapewnienia pełnej ochrony ofiarom przemocy seksualnej, podkreśla i uwypukla obowiązek wszystkich państw członkowskich do ochrony praw człowieka i podstawowych wolności, w tym potrzebę zapewnienia dostępu do „odpowiednich środków zaradczych”, takich jak usługi w zakresie ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w celu „przyczynienia się do korzystania z praw człowieka i podstawowych wolności przez wszystkie ofiary i osoby ocalałe z takiej przemocy”. Tekst rezolucji wychodzi od uznania „szczególnego zagrożenia przemocą seksualną i przemocą ze względu na płeć, na jakie narażone są wszystkie osoby, które cierpią z powodu wielorakich i krzyżujących się form dyskryminacji”, potwierdzając znaczenie „równości płci poprzez zajęcie się tymi i innymi podstawowymi przyczynami przemocy seksualnej wobec wszystkich kobiet i dziewcząt” oraz wzywając państwa do podjęcia skutecznych działań, za pośrednictwem krajowego systemu prawnego i zgodnie z prawem międzynarodowym, w celu zapewnienia dostępu do sprawiedliwości, środków zaradczych i pomocy ofiarom i osobom, które przeżyły „przemoc seksualną i przemoc ze względu na płeć”.

W tym celu państwa członkowskie powinny ustanowić „kompleksowe, terminowe, skoordynowane, interdyscyplinarne, dostępne i trwałe wielosektorowe usługi, programy i reakcje skoncentrowane na ofiarach i osobach ocalałych, które respektują wszystkie prawa człowieka i uwzględniają perspektywę płci [...], które obejmują skuteczne i skoordynowane działania odpowiednich zainteresowanych stron, takich jak policja i sektor wymiaru sprawiedliwości, a także podmioty świadczące usługi pomocy prawnej, usługi zdrowotne, w tym usługi w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”. W tym samym kontekście rezolucja wzywa system Narodów Zjednoczonych i inne organizacje międzynarodowe „do promowania równości płci, zwalczania mowy nienawiści, mizoginii i obwiniania ofiar, zarówno w Internecie, jak i poza nim, w tym poprzez edukację i wdrażanie dokładnych, opartych na dowodach programów prewencyjnych na wszystkich poziomach społeczeństwa, zarówno w szkole, jak i poza nią, w celu ochrony ofiar i osób, które przeżyły przemoc seksualną i związaną z płcią”.

Wreszcie, rezolucja dochodzi do wniosków, że „należy przeznaczyć odpowiednie środki na system Narodów Zjednoczonych w celu promowania równości płci” i wzywa państwa „do zapewnienia promocji i ochrony praw człowieka wszystkich kobiet oraz ich zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego [... ], w tym poprzez rozwój i egzekwowanie polityk i ram prawnych oraz wzmocnienie systemów opieki zdrowotnej, które zapewniają powszechny dostęp do wysokiej jakości, kompleksowych usług w zakresie opieki zdrowotnej w dziedzinie seksualnej i reprodukcyjnej, towarów, informacji i edukacji, w tym bezpiecznych i skutecznych metod nowoczesnej antykoncepcji, antykoncepcji awaryjnej, programów prewencyjnych dotyczących ciąży nastolatek, opieki zdrowotnej dla matek, takich jak wykwalifikowana obecność przy porodzie i opieka położnicza w nagłych wypadkach, co zmniejszy przetokę położniczą i inne powikłania ciąży i porodu, bezpiecznej aborcji, gdy takie usługi są dozwolone przez prawo krajowe [... ], uznając, że prawa człowieka obejmują prawo do sprawowania kontroli oraz swobodnego i odpowiedzialnego decydowania o sprawach związanych z ich seksualnością, w tym o zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym, w sposób wolny od przymusu, dyskryminacji i przemocy”. W tym sensie, delegaci zatwierdzili rezolucję, która deklaruje „dostęp do bezpiecznej aborcji” jako politykę, którą rządy powinny prowadzić w celu „zapewnienia promocji i ochrony praw człowieka wszystkich kobiet oraz ich zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”.

Krótko omawiając koncepcję „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” - wyraźnie uznanego w rezolucji za prawo należące do szerszej rodziny praw człowieka - w raporcie wyjaśniającym „Sexual Health, Human Rights and the Law”, opublikowanym przez Światową Organizację Zdrowia w ramach Human Reproduction Programme, stwierdza się, że „zdrowie seksualne jest dziś szeroko rozumiane jako stan fizycznego, emocjonalnego, umysłowego i społecznego dobrostanu w odniesieniu do seksualności. Obejmuje ono nie tylko pewne aspekty zdrowia reprodukcyjnego - takie jak możliwość kontrolowania swojej płodności poprzez dostęp do antykoncepcji i aborcji oraz bycie wolnym od infekcji przenoszonych drogą płciową (STI), dysfunkcji seksualnych i następstw przemocy seksualnej lub okaleczania żeńskich narządów płciowych - ale także możliwość przeżywania przyjemnych i bezpiecznych doświadczeń seksualnych, wolnych od przymusu, dyskryminacji i przemocy. Stało się bowiem jasne, że ludzka seksualność obejmuje wiele różnych form zachowania i ekspresji, a uznanie różnorodności zachowań i ekspresji seksualnej przyczynia się do ogólnego poczucia dobrostanu i zdrowia ludzi”. Co więcej, ten sam dokument, w którym nakreślono znaczenie, jakie wyspecjalizowane agencje ONZ nadają wspomnianej terminologii, stwierdza, że „dla osób, których głęboko odczuwana płeć nie odpowiada ich płci przypisanej przy urodzeniu, dostęp do leczenia hormonalnego lub operacji zmiany płci, lub innego leczenia, może być potrzebny dla ochrony ich zdrowia, w tym zdrowia seksualnego". 


W tych ramach oczywiste jest, że włączenie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego do kategorii praw człowieka ma wyraźny cel, jakim jest doprowadzenie do rozszerzenia i reinterpretacji samych uznanych na szczeblu międzynarodowym praw podstawowych w taki sposób, aby promować - o ile przed omawianą rezolucją w sposób dorozumiany, o tyle teraz w sposób wyraźny - prawo do aborcji oraz akceptację rozłączenia płci i płci biologicznej w ustawodawstwach krajowych.

Stanowisko zajęte przez Polskę w trakcie negocjacji nad punktem


Odnosząc się do stanowiska zajętego przez Polskę w trakcie negocjacji i dyskusji prowadzonych na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ 2 września 2022 r., należy zauważyć, że Polska nie brała udziału w debacie i nie oddała głosu w sprawie poprawek zgłoszonych przez Nigerię w celu osiągnięcia konsensusu w sprawie kontrowersyjnych paragrafów i terminologii, takich jak budzące kontrowersje pojęcie „bezpiecznej aborcji”.
W oficjalnym opracowaniu rezolucji A/76/L.80 z 26 sierpnia 2022 roku Polska jest wymieniona wśród projektodawców rezolucji, wraz z 82 innymi państwami ONZ.


W tym samym Zgromadzeniu, głos zabrał wreszcie przedstawiciel UE, który w imieniu wszystkich państw członkowskich UE wyraził pełne poparcie dla przyjęcia rezolucji oraz zadeklarował swoje rozczarowanie i głosowanie przeciwko „wrogim poprawkom” zgłoszonym przez Nigerię. Polska nie zaprezentowała stanowiska przeciwnego do tego, które zostało przyjęte w jej imieniu, a także przez delegację Republiki Czeskiej, która reprezentowała Unię Europejską.

 

Veronica Turetta - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

09.09.2022

„Nie jestem królem waszych sumień”

„Nie jestem królem waszych sumień”. Te przypisywane Zygmuntowi II Augustowi słowa stały się jednym z symboli najlepszych tradycji I Rzeczpospolitej, których ramy prawne – już po śmierci Zygmunta II – ukształtował akt znany pod nazwą „konfederacji warszawskiej” z 1573 roku. Czy w dzisiejszej Polsce możemy być równie dumni z wolności sumienia, którą wszak solennie gwarantuje nam art. 53 ust. 1 Konstytucji z 1997 roku? Możemy się nad tym zastanawiać, skoro tak wiele środowisk stara się zdyskredytować prawo do skorzystania ze sprzeciwu sumienia. Jest ono tymczasem fundamentalne dla realizowania wolności sumienia w praktyce.

 

Czym jest wolność sumienia?

 

Pojęcie sumienia umyka prawniczemu definiowaniu. W tradycji katolickiej przyjmuje się, że sumienie obejmuje dwa zasadnicze elementy. Chodzi o tzw. synderezę (prasumienie), czyli wrodzoną zdolność do odróżnienia dobra od zła, oraz właściwe sumienie (w języku łacińskim określane jako conscientia – dosłownie „współwiedza”), które – najprościej rzecz ujmując – wiąże się z dokonywaniem sądów moralnych w odniesieniu do konkretnych zachowań. Należy jednak pamiętać, że sama świadomość istnienia sumienia jest starsza niż chrześcijaństwo. Już Sokrates powoływać się miał na „wewnętrzny głos” (daimonion - δαιμονιον), który podpowiadał mu od jakich czynów powinien się powstrzymać.

 

Nic więc dziwnego, że wolność sumienia zalicza się do podstawowych, naturalnych praw i wolności człowieka. W Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka czytamy, że wszyscy ludzie „obdarzeni są rozumem i sumieniem”, a każdemu przysługuje „prawo wolności myśli, sumienia i wyznania”. To samo prawo gwarantowane jest postanowieniami Międzynarodowego Paktu Praw Politycznych i Obywatelskich, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Należy w końcu przypomnieć o fundamencie polskiego porządku prawnego i najwyższym prawie Rzeczypospolitej, czyli o Konstytucji RP, która w art. 53 ust.1 stanowi, że każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.

 

Jaka jest treść wolności sumienia? By odpowiedzieć na to pytanie warto sięgnąć do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. W uzasadnieniu wyroku z 7 października 2015 r. (sygn. akt K 12/14) Trybunał – powołując się na swoje wcześniejsze orzecznictwo – wskazał m.in., że „wolność sumienia nie oznacza jedynie prawa do reprezentowania określonego światopoglądu, ale przede wszystkim prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem, do wolności od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu. Instytucją stojącą na straży tej wolności jest tzw. klauzula sumienia, rozumiana jako możliwość niepodejmowania działania zgodnego z prawem i powinnego, a jednocześnie sprzecznego ze światopoglądem (przekonaniami ideologicznymi czy religijnymi) danej osoby. W wymiarze etycznym konstrukcja ta może dowodzić prymatu sumienia nad wymaganiami prawa stanowionego, zaś na płaszczyźnie jurydycznej – zapewnia realizację wolności sumienia i eliminuje kolizję norm prawa stanowionego z normami etycznymi, umożliwiając jednostce zachowanie godziwe – spójne z własnymi przekonaniami”.

 

Trybunał Konstytucyjny uznał zatem, że instytucją, która służy zabezpieczeniu praktycznego korzystania z wolności sumienia jest prawo do skorzystania ze sprzeciwu sumienia (określone w cytowanym fragmencie jako „klauzula sumienia”). Polega ono na odmowie zachowania, którego wymaga prawo z uwagi na jego negatywną ocenę moralną. W tym kontekście pojawiają się dwa pytania. Po pierwsze, komu prawo to powinno przysługiwać? Po drugie zaś – jak uchronić się przed nadużyciami w korzystaniu z prawa do sprzeciwu sumienia?

 

Czy sumienie to przywilej dla wybranych?

 

Odpowiedź na pytanie o to, komu powinno przysługiwać prawo do skorzystania ze sprzeciwu sumienia powinna być prosta. Jeżeli Trybunał Konstytucyjny wprost wskazuje na gwarancyjne znaczenie tego prawa dla wolności sumienia, a Konstytucja z kolei wskazuje, że wolność sumienia przysługuje „każdemu” to wniosek powinien być oczywisty. Czy jest bowiem jakikolwiek powód, by zawarte w art. 53 ust. 1 Konstytucji słowo „każdy” interpretować inaczej niż jako „powszechny”, „uniwersalny”, „dotyczący wszystkich ludzi”? Wbrew niektórym opiniom należy zatem przyjąć, że nie jest to szczególny przywilej wybranych grup, które „wywalczyły” dla siebie stosowne gwarancje ustawowe. Jak bowiem zauważył Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2015 r. „wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające”.

 

Trudno tym samym zrozumieć, dlaczego w polskim porządku prawnym wciąż ostały się przepisy, które stoją w oczywistej sprzeczności z postanowieniami Konstytucji. Najbardziej rażącym przykładem jest art. 3 ust. 2 ustawy – nomen omen – o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Przepis ten stanowi, że „korzystanie z wolności sumienia i wyznania nie może prowadzić do uchylania się od wykonywania obowiązków publicznych nałożonych przez ustawy”. Konieczna jest tym samym interwencja ustawodawcy, który powinien uchylić wskazany przepis w obecnym jego brzmieniu.

 

Czy potrzebujemy ustawy o prawie do sprzeciwu sumienia?

 

Uwzględniając również obecny stan debaty publicznej w Polsce i Europie warto także rozważyć zapewnienie dodatkowych gwarancji ustawowych, które zabezpieczałyby korzystanie z prawa do sprzeciwu sumienia. Nie są one wprawdzie niezbędne, ponieważ prawo to – jak wyjaśnił już Trybunał Konstytucyjny – ma potwierdzenie w samej ustawie zasadniczej. Niemniej przepisy takie miałyby charakter edukacyjny (konkretne grupy zawodowe byłyby bardziej świadome przysługujących im praw), gwarancyjny (chroniłyby przed nieuzasadnionymi postępowaniami dyscyplinarnymi względem osób korzystających z prawa do sprzeciwu sumienia), proceduralny (ustalałyby prawnie określony sposób korzystania z tego prawa, tak jak ma to obecnie miejsce w odniesieniu do lekarzy) oraz chroniłyby przed nadużyciami, jakie mogą się pojawić w związku z powoływaniem się na klauzulę sumienia. Trzeba bowiem pamiętać, że wszelkie przepisy ustawowe, które „uszczegóławiają” konstytucyjne prawa i wolności stanowią w istocie ich limitację (ograniczenie).

 

Pożądane byłoby zatem, by ustawodawca sformułował definicję legalną prawa do sprzeciwu sumienia, która wykluczyłaby próby jego nadużywania (np. poprzez twierdzenie, że sumienie nie pozwala nam zapinać pasów samochodowych lub płacić podatków). W wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 7 lipca 2011 r. - Bayatyan przeciwko Armenii (skarga nr 23459/03), Trybunał stwierdził, że sprzeciw sumienia musi być motywowany poważnym i niemożliwym do pokonania konfliktem między wynikającym z przepisów prawa obowiązkiem i sumieniem danej osoby albo jej głębokimi i autentycznymi przekonaniami religijnymi lub innymi, jak przykładowo filozoficznymi, etc. Obiektywna weryfikacja tego, czy sprzeciw sumienia jest „uzasadniony” nastąpi zatem z uwzględnieniem systemu wartości, do którego odwołuje się dana jednostka – ETPC wskazał bowiem, że sprzeciw nie powinien być motywowany własną wygodą, lecz wynikać z przekonań religijnych (względnie filozoficznych i temu podobnych), które osoba powołująca się na klauzulę sumienia wyznaje i realnie praktykuje.

 

Ustawa powinna ponadto regulować zasady korzystania z klauzuli sumienia w przypadku tych zawodów, które wiążą się ze szczególnym wystawieniem na sytuacje konfliktu sumienia (obecnie dotyczy to zwłaszcza farmaceutów), a w przypadkach, gdy stosowne regulacje już istnieją – dostosowywać je do konstytucyjnych wymogów, które doprecyzowane zostały w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r. (jak w przypadku pielęgniarek i położnych oraz innych zawodów medycznych). Ponadto warto wyraźnie i jednoznacznie potwierdzić istnienie prawa do skorzystania ze sprzeciwu sumienia względem tych grup, w przypadku których bywa ono negowane. Stąd uzasadnione byłoby ustawowe potwierdzenie prawa do sprzeciwu sumienia przedsiębiorców oraz osób pozostających w stosunku pracy. Niestety niektóre środowiska polityczne wciąż wydają się nie dostrzegać wyroku Trybunału z 7 października 2015 r. i konsekwencji jakie z niego wynikają.

 

Zadaniem demokratycznego państwa prawnego jest stworzenie warunków umożliwiających pełen rozwój jednostki. Z całą pewnością mieści się w tym konieczność należytego zabezpieczenia praw i wolności człowieka. Jedną z kluczowych i najbardziej fundamentalnych wolności ludzkich jest wolność sumienia. W końcu któż z nas chciałby, by państwo było „królem naszych sumień”.

 

Dr Bartosz Zalewski – doktor nauk prawnych, radca prawny

Czytaj Więcej

08.09.2022

Zarzuty dla lekarzy z Pszczyny. Tragedia instrumentalnie wykorzystana przez środowiska proaborcyjne

Postawienie przez prokuraturę zarzutów trzem lekarzom sprawującym opiekę nad ciężarną pacjentką w szpitalu w Pszczynie powinno zakończyć wszelkie insynuacje, że za śmierć kobiety miałoby odpowiadać prawo obowiązujące po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem prokuratury, lekarze opiekujący się panią Izabelą postępowali niezgodnie z wiedzą i sztuką medyczną. Stwierdzone w toku postępowania przygotowawczego niewłaściwe wykonywanie obowiązków przez lekarzy, które doprowadziło do śmierci kobiety, stanowi potwierdzenie ustalonych już wcześniej w toku kontroli nieprawidłowości w funkcjonowaniu tej placówki medycznej. Ustalenia dokonane wcześniej przez NFZ, Rzecznika Praw Pacjenta, a teraz dodatkowo przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach, dobitnie pokazują, że tragedia pani Izabeli i jej rodziny została bezwzględnie i wyłącznie instrumentalnie wykorzystana do promocji niemającego związku ze sprawą postulatu rozszerzenia dostępu do aborcji w Polsce.

Wczoraj w licznych serwisach informacyjnych pojawiła się informacja, że Prokuratura Regionalna w Katowicach postawiła zarzuty trzem lekarzom, pod których opieką pozostawała 30-letnia pacjentka, która w zeszłym roku zmarła podczas pobytu w szpitalu w Pszczynie. Wyniki postępowania przygotowawczego stanowią kolejny element z całej serii nieprawidłowości w działalności tej placówki, które już wcześniej wykazały wyniki kontroli przeprowadzonej przez Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta. Poczynione w tej sprawie ustalenia jednoznacznie dowodzą, że „winnym” śmierci kobiety nie jest obowiązujące prawo zakazujące dokonywania aborcji na dzieciach niepełnosprawnych, a wszelkie sztucznie kreowane powiązania służą wprowadzaniu aborcji „tylnymi drzwiami”, jak miało to miejsce w Irlandii.

Co stwierdził NFZ, RPP i prokuratura?      

Warto przyjrzeć się dotychczasowym wnioskom, jakich w omawianej sprawie dostarczyły postępowania prowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta i Prokuraturę Regionalną w Katowicach. Z udostępnionych na początku grudnia 2021 r. rezultatów kontroli przeprowadzonej przez NFZ wynika, że Fundusz dopatrzył się „licznych nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce”[1] w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie. W informacji opublikowanej na stronie Polskiej Agencji Prasowej mowa jest nawet o rażących nieprawidłowościach w świadczeniach zdrowotnych udzielonych zmarłej pacjentce. Stwierdzono m.in., że postępowanie wobec kobiety nie spełniało wymaganego standardu bezpieczeństwa, brakowało w nim stałego monitorowania stanu zdrowia pacjentki czy wykonania niezbędnych badań kontrolnych. Czy obowiązujące prawo uniemożliwia wykonywanie wspomnianych czynności w szpitalu?

Absolutnie nie.

Postępowanie wyjaśniające okoliczności śmierci pani Izabeli prowadził również Rzecznik Praw Pacjenta, który – podobnie jak NFZ – dopatrzył się szeregu nieprawidłowości w postępowaniu pracowników placówki w Pszczynie. Stwierdzone uchybienia obejmowały „naruszenie praw pacjenta do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, (…) również świadczenia zdrowotne nie były udzielane z należytą starannością. Stwierdziliśmy naruszenie praw pacjenta do informacji, do dokumentacji medycznej, a także do godności, jeżeli weźmiemy pod uwagę całość sytuacji”[2]. Ponadto, Rzecznik zalecił szpitalowi opracowanie i wdrożenie procedur dotyczących zasad postępowania w razie wystąpienia wstrząsu septycznego oraz w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, których niewątpliwie brakowało. W tym kontekście warto postawić pytanie, czy przepisy w kształcie po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22.10.2020 r. zabraniają albo utrudniają sprawowania opieki nad pacjentem z należytą starannością, w tym kontrolowania stanu zdrowia i reagowania na sytuacje jego pogorszenia?

Absolutnie nie.

W ramach prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach postępowania przygotowawczego, dwóm lekarzom sprawującym opiekę medyczną nad panią Izabelą postawiono zarzuty z art. 155 (nieumyślnego spowodowania śmierci) i art. 160 kodeksu karnego[3] (narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu), a jednemu zarzut wyłącznie z art. 160 k.k.[4] Ustalone przez prokuraturę uchybienia w pracy lekarzy pszczyńskiego szpitala pozostają zatem spójne z wynikami kontroli NFZ i RPP oraz dopełniają obrazu braku należytej opieki medycznej nad pacjentką – panią Izabelą. 

Polska drugą Irlandią?

Przytoczone konkluzje z postępowań kontrolnych i postępowania prowadzonego przez prokuraturę silnie przywodzą na myśl sprawę, która miała miejsce w 2012 r. w jednym ze szpitali w Irlandii, w którym zmarła ciężarna pacjentka Savita Halappanavar. W tamtej bardzo podobnej sprawie działania wyjaśniające prowadzone przez Health Service Executive (HSE) analogicznie wykazały szereg uchybień, których dopuścił się personel medyczny w opiece nad kobietą. Wystarczy wspomnieć, że na pierwszym miejscu w raporcie HSE wymieniono „nieodpowiednią ocenę i monitorowanie, które umożliwiłyby zespołowi klinicznemu rozpoznanie i reagowanie na oznaki pogarszania się stanu pacjenta”[5]. Sytuacja uderzająco podobna do tej, która miała miejsce w Pszczynie.

Najistotniejszym aspektem związanym z widocznym podobieństwem tych dwóch niezależnych wydarzeń jest to, co stało się w Irlandii w 2018 r., kiedy tamtejsze społeczeństwo zaakceptowało w referendum legalizację aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Czy jednak kwestia dostępu do aborcji miała jakikolwiek związek z ustalonym podczas kontroli faktem braku sprawowania właściwej opieki medycznej przez personel szpitala?

Absolutnie nie.

Czy jednak w wyniku szeroko zakrojonej manipulacji, skoncentrowanej na kreowaniu sztucznego związku pomiędzy tragicznym wydarzeniem a przepisami regulującymi dostęp do aborcji, udało się oszukać społeczeństwo irlandzkie i wprowadzić prawo, które standardu tej opieki nie podnosi, a jedynie realizuje postulaty aborcyjnego lobby?

Zdecydowanie tak.

Ta konkluzja niech pozostanie jako przestroga dla Polski.          

 

r.pr. Katarzyna Gęsiak – dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris

 
Czytaj Więcej
Ochrona życia

05.09.2022

Stop bezkarności aborcyjnej mafii

Gubernator Florydy Ron DeSantis na początku sierpnia zawiesił prokuratora stanowego Andrew Warrena, który zadeklarował, że nie będzie ścigał przestępstwa aborcji. Gubernator argumentował, że nie pozwoli, by gen anarchii i bezprawia zagościł na Florydzie. W Polsce nie usłyszeliśmy takiej deklaracji ze strony rządzących, dlatego sprawę musimy wziąć w swoje ręce. A każdy dzień bezczynności organów ścigania to konkretne dzieci, które umierają wskutek otwartej i bezkarnej działalności aborcyjnych aktywistów.

Choć polskie prawo również stoi po stronie życia, to przedstawiciele organów ścigania zbyt często pozostają bierni, nie podejmując działań mających na celu postawienie przed sądem organizatorów i promotorów nielegalnej aborcji. Powołują się przy tym nie na polskie prawo, a na skandaliczne zalecenia WHO, które mają charakter jedynie niewiążących zaleceń. W rezultacie aborcyjni aktywiści drwią z przepisów, udzielają wywiadów, goszczą na okładkach gazet i chełpią się tym, że z ich pomocą każdego dnia zabijana jest prawie setka dzieci.

Wsparcie dla śledczych

Chcąc zatrzymać śmiercionośny przemysł, nasi eksperci przygotowali poradnik dla prokuratorów, w którym wyjaśniamy podstawy prawne pociągnięcia do odpowiedzialności za udzielanie pomocy w aborcji, dostarczanie środków poronnych oraz ich reklamę. Nie są to sprawy oczywiste, a pogłębiony wywód prawny jest niezbędny, by rozwiać wątpliwości śledczych. Z doświadczenia wiem, że wielu prokuratorów chętnie sięga po gotowe rozwiązania i jest wdzięczna za szkoleniowe materiały. Teraz nikt nie będzie miał już wymówki, gdy na jego biurko trafi sprawa promotorów nielegalnej aborcji. Poradnik przekazaliśmy do Prokuratury Krajowej wraz z zawiadomieniem, inicjującym szereg konkretnych postępowań.

Wieloletnie – konsekwentne i metodyczne – starania polskich obrońców życia doprowadziły do tego, że w polskich szpitalach nie dochodzi już do selekcjonowania ludzi i zabijania tych, którzy zostali uznani za niegodnych życia. W tym triumfie życia Darczyńcy i Przyjaciele Ordo Iuris mają swój wielki udział. Jednak nie wolno nam spocząć na laurach. Prawo musi być egzekwowane.

Kampania w obronie życia zgodna z prawem

Skuteczna ochrona życia to wolność działania organizacji pro-life. Wiedzą o tym organizatorzy aborcji, którzy wraz ze starostą pruszkowskim podjęli próbę delegalizacji Fundacji Pro – Prawo do życia. Dzięki zaangażowaniu naszych prawników działalności fundacji została ochroniona, a sąd potwierdził, że ruch pro-life jest ważnym uczestnikiem polskiego życia społecznego.

To ważne zwycięstwo w obronie życia i wolności słowa. Ale sukcesów jest więcej. Wcześniej, występując w imieniu obrońców życia, doprowadziliśmy do wydania przez Sąd Najwyższy dwóch wyroków potwierdzających, że eksponowanie w przestrzeni publicznej fotografii ukazujących ciała dzieci zamordowanych w wyniku aborcji jest zgodne z prawem.

Dzięki naszej ingerencji, również na poziomie Parlamentu Europejskiego, powstrzymano atak na ruch pro-life. Zareagowaliśmy na pismo ośmiu radykalnych europosłów, którzy domagali się cofnięcia akredytacji do Parlamentu Europejskiego wszystkim organizacjom sprzeciwiającym się aborcji.  W zbudowanej przez Ordo Iuris koalicji za obrońcami życia wstawiło się 24 europosłów z Polski, Estonii, Hiszpanii, Niemiec, Włoch i Węgier, a więc trzykrotnie więcej eurodeputowanych niż sygnatariuszy oburzającego wniosku.

Walka z proaborcyjnym lobby

Teraz, aby wspomóc obrońców życia w walce z aborcyjną przestępczością, uruchamiamy odrębny portal poświęcony tej tematyce. Obok praktycznych porad prawnych, które będą aktualizowane i poszerzane przez naszych ekspertów, można tam znaleźć również wzór zawiadomienia, dzięki któremu każdy będzie mógł samodzielnie zażądać od organów ścigania reakcji na bezprawną promocję środków poronnych i pomocnictwo w dokonaniu nielegalnej aborcji. Nasi prawnicy będą gotowi do udzielenia każdemu zgłaszającemu niezbędnej pomocy prawnej.

Jednocześnie kontynuujemy rozpoczęte już postępowania. W październiku odbędzie się kolejne posiedzenie sądu w precedensowej sprawie Justyny W. z Aborcyjnego Dream Teamu, w której prawnicy Ordo Iuris uczestniczą jako organizacja społeczna.

Odpowiedzieliśmy również na pismo przedstawicielek ONZ, które wyraziły aprobatę dla łamania polskiego prawa zakazującego aborcji i wezwały polskie władze do odstąpienia od ścigania Justyny W. W odpowiedzi przypomnieliśmy, że wbrew narracji lewicowych mediów oskarżona nie jest żadną ofiarą, ale sprawcą przestępstwa.

W ostatnich tygodniach do prokuratury trafiły nasze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez posłankę Lewicy Katarzynę K. i aktywistkę „Aborcji Bez Granic” Natalię B. Pierwsza z kobiet w twitterowym wpisie instruowała, jak dokonać aborcji farmakologicznej. Natomiast druga w trakcie prezentowania projektu ustawy wprowadzającej legalizację aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży, jawnie – z mównicy sejmowej – opisywała szczegóły przestępczej działalności swojej organizacji. Ponieważ prokuratura odmówiła ścigania Natalii B., złożyliśmy zażalenie i oczekujemy na decyzję sądu.

Czas na sprawiedliwość

Bronimy także prawa Polaków do sprzeciwu sumienia, reprezentując – z pierwszymi sukcesami – w postępowaniu dyscyplinarnym farmaceutkę, która odmówiła sprzedaży pigułek wczesnoporonnych. By wesprzeć Polaków w korzystaniu z konstytucyjnego prawa do sprzeciwu sumienia, przygotowujemy projekt ustawy, wprowadzającej odpowiednie zmiany do Kodeksu pracy i ustaw branżowych.

Dzięki wieloletnim staraniom obrońców wartości polskie prawo zdecydowanie stoi po stronie życia. Aborcyjni aktywiści doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jednak w poczuciu absolutnej bezkarności, ostentacyjnie łamią przepisy, organizując nielegalne podziemie aborcyjne, które każdego dnia morduje kilkadziesiąt polskich dzieci. Najwyższy czas skończyć z tym procederem i ukarać przestępców mających na rękach krew polskich dzieci.

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Edukacja

01.09.2022

Tęczowe toalety zamiast wysokiego poziomu nauczania

Od kilku lat wrześniowy powrót do szkoły to nie tylko ekscytacja uczniów, ale także rosnące poczucie niepewności po stronie zatroskanych rodziców. Nasze dzieci – już od pierwszych klas szkoły podstawowej – poza nauką matematyki, historii czy języków obcych mogą za szkolnymi murami spotkać się z aktywistami LGBT, seksedukatorami z organizacji genderowych, czy po prostu wrogami rodziny i normalności.

Szkoły pod ideologiczną presją

Ich celem jest takie ukształtowanie młodego pokolenia, by za kilka lat większość społeczeństwa wspierała radykalne ideologiczne postulaty. Głośne otwarcie w warszawskim liceum Sobieskiego „toalety dla uczniów niebinarnych i transpłciowych”, czy doniesienia o szkołach nakazujących nauczycielom pytanie o rodzaj i zaimek, jakim powinni się zwracać do ucznia, to tylko wierzchołek góry lodowej.  

W efekcie – a to powinno zainteresować wszystkich rodziców – wychowanie i poziom nauczania stają się w kolejnych placówkach mniej ważne niż ideologiczne mody i polityczna poprawność. Świadczą o tym nowe rankingi, w których szkoły pozycjonowane są według spójności z postulatami aktywistów LGBT.

Dajemy narzędzia do walki o swoje prawa

Na szczęście, jako rodzice, mamy konstytucyjne prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego zgodnego z naszymi przekonaniami. Aby zadbać o prawidłowy rozwój naszych dzieci musimy wykazać się czujnością – zwłaszcza teraz, na początku roku szkolnego.

Nasi prawnicy przygotowali już szereg poradników dla rodziców i nauczycieli, w których w przystępny sposób tłumaczymy, jakie są prawa rodziców w procesie edukacji i jak upewnić się, że szkoła nie będzie ich łamać. Na naszej stronie internetowej znajduje się nie tylko poradnik o prawach rodziców w szkole, ale także poradnik dla nauczycieli, w którym przypominamy, że pedagodzy – tak jak przedstawiciele wszystkich innych zawodów – mają prawo do sprzeciwu sumienia. Udostępniamy też publikacje na temat organizowania modlitwy i jasełek w szkole i przedszkolu czy na temat tego, w jaki sposób ustrzec dziecko przed udziałem w takich wydarzeniach jak „Tęczowy Piątek”.

W tym roku nasze materiały w formie przystępnych infografik i broszur przekazaliśmy przedstawicielom organizacji pozarządowych, którzy uczestniczyli w Forum Organizacji Prorodzinnych, zorganizowanym w lipcu w siedzibie Collegium Intermarium. To łącznie około 40 organizacji, które już zapowiedziały wspólne działania na rzecz obrony niewinności dzieci i fundamentalnych wartości rodzinnych w ramach nowopowstającej inicjatywy – Ruch Ochrony Szkoły.

Od 2017 roku udostępniamy i udoskonalamy „rodzicielskie oświadczenie wychowawcze”, które rodzice mogą złożyć w szkole czy przedszkolu, informując władze placówki o tym, że udział dziecka w każdych zajęciach dodatkowych wymaga każdorazowej zgody rodzica. Najczęściej złożenie takiego oświadczenia wystarczy, by szkoła odstąpiła od współpracy z ideologami czy seksedukatorami. Jeśli szkoła zignoruje złożone oświadczenie, prawnicy Instytutu Ordo Iuris natychmiast udzielają rodzicom wsparcia. Niemal zawsze nasze argumenty przekonywały dyrekcję do zmiany stanowiska. W pozostałych przypadkach do porozumienia dochodziliśmy po uświadomieniu dyrektorom, że jesteśmy zdeterminowani do wkroczenia na ścieżkę sądową.

Radni Gdańska wprost przyznali, że to właśnie działania Instytutu Ordo Iuris wspierającego rodziców z Odpowiedzialnego Gdańska doprowadziły do fiaska programu wulgarnej edukacji seksualnej „Zdrovve Love”. Dzięki naszej czujności i zaangażowaniu, w wielu polskich szkołach odwołano „Tęczowe Piątki”, a cała akcja do dziś nie odbudowała swojej pierwotnej skali. Podobny sukces odnieśliśmy też w przypadku zajęć z tzw. edukacji antydyskryminacyjnej w Poznaniu i Warszawie.

Poza wspieraniem rodziców i organizacji rodzicielskich, musimy dbać o dobre prawo, które będzie zapewniać bezpieczeństwo dzieciom, a rodzicom poszanowanie ich praw wychowawczych.

W trosce o skuteczne przepisy

Pomimo nieustającego ataku aktywistów LGBT, samorządy przyjmujące Samorządową Kartę Praw Rodzin podejmują kolejne inicjatywy na rzecz praw rodzicielskich i chronią szkoły przed ideologicznymi modami. Naszych ekspertów nie może też zabraknąć w toku spodziewanych prac sejmowych nad zapowiadaną nową ustawą chroniącą dzieci i szkoły.

Na prośbę rodziców i nauczycieli przygotowaliśmy proste przepisy pozwalające szkołom na wprowadzenie i egzekwowanie zakazu używania na ich terenie telefonów komórkowych. Ciągłe wpatrywanie się w ekran telefonu powoduje trudności w koncentracji, przeszkadza w procesie nauki i negatywnie wpływa na rozwój społeczny dzieci. Aktualne przepisy nie są w tym zakresie jednoznaczne. Wskazujemy, jak je zmienić, inspirując się regulacjami funkcjonującymi we Francji już od dwunastu lat – z pożytkiem dla tamtejszych dzieci.

Działanie na kilku poziomach – rodziców, szkół i obowiązującego prawa – pomaga nam wspólnie z rodzicami ocalić szkolę jako miejsce wychowywania i edukacji, wolne od radykalnych ideologii i politycznych aktywistów. Coraz wyraźniej widać, że „tęczowe szkoły” inwestujące w nowe sanitariaty dla „niebinarnych” uczniów, podważające wartość patriotycznego wychowania i ośmieszające chrześcijańskie wychowanie rodziców – nie mają już ani czasu, ani środków na to, by skupić się na kształtowaniu pilności uczniów i wspieraniu ich w nauce.

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej