Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl
07.08.2024
· Europejska Rzecznik Praw Obywatelskich Emily O’Reilly opublikowała sprawozdanie roczne, dotyczące dochodzeń prowadzonych przez nią w roku poprzednim.
· Wśród kwestii poruszonych w sprawozdaniu, na szczególną uwagę zasługują sprawy dotyczące dostępu obywateli UE do dokumentów instytucji unijnych, tematyka związana z przestrzeganiem praw podstawowych czy zagadnienia z zakresu transparentności działań organów Unii Europejskiej.
· Cześć sprawozdania została poświęcona problemom związanym z występowaniem konfliktu interesów między zewnętrznymi ekspertami oceniającymi wnioski projektowe w ramach Europejskiego Funduszu Obronnego.
· Pojawiły się tam także liczne dane statystyczne, dotyczące m.in. tematyki i rodzajów składanych skarg oraz krajów pochodzenia obywateli zwracających się do ERPO czy współpracy pomiędzy ERPO a pozostałymi instytucjami unijnymi.
Nowy raport pani Rzecznik
Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich (European Ombudsman) to jeden z organów pomocniczych Unii Europejskiej, pełniący swój mandat w oparciu o przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Do jego zadań należy badanie skarg, które dotyczą przypadków niewłaściwego administrowania w działaniach instytucji, organów lub jednostek organizacyjnych Unii, z wyłączeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, oraz sporządzanie sprawozdania na ich temat (art. 228 TfUE). Obecnie funkcję Rzecznika pełni Irlandka Emily O’Reilly, która została wybrana na to stanowisko przez Parlament Europejski po raz pierwszy w 2013 roku.
W najnowszym sprawozdaniu podsumowującym działalność Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich za rok 2023 odniesiono się do wielu ważnych kwestii, takich jak dostęp obywateli do dokumentów instytucji unijnych czy polityka migracyjna. Znaczna część sprawozdania została poświęcona zagadnieniu transparentności działań instytucji Unii Europejskiej.
Dostęp do dokumentów instytucji unijnych
Jedną z pierwszych kwestii poruszanych w sprawozdaniu ERPO jest sprawa dostępu obywateli do dokumentów instytucji Unii Europejskiej. Rzecznik wskazała na problemy związane z opóźnieniami co do rozpatrywania wniosków o dostęp do takich dokumentów, zaznaczając jednocześnie, iż mają one charakter systemowy. O’Reilly podkreśliła, że konieczny jest „gruntowny przegląd”, który zapewniłby przestrzeganie terminów i zasad określonych w prawie wtórnym oraz orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W sprawozdaniu pojawiają się również informacje o wszczęciu postępowania przez Rzecznika, którego przedmiotem jest sposób postępowania Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego oraz Rady Unii Europejskiej względem wniosków o dostęp do dokumentów tych instytucji - w opinii ERPO trzy wskazane powyżej gremia nie przestrzegają w pełni prawa UE.
Problem migracji
W dalszej części sprawozdania ERPO odnosi się do kilku kwestii związanych z przestrzeganiem praw podstawowych, w tym m.in. do działań Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontexu) w kontekście wypadku z czerwca 2023 roku, kiedy to u wybrzeży Grecji zatonął statek z migrantami. Pojawiają się informacje o wszczęciu dochodzenia w tej sprawie oraz wizycie zespołu dochodzeniowego ERPO, przeprowadzonej w siedzibie agencji w Warszawie. „Migracja do Europy będzie trwać nadal i to UE musi zapewnić, aby w ramach podejmowanych przez nią działań przestrzegano praw podstawowych i zachowywano wrażliwość na ludzkie cierpienie, które sprawia, że ludzie postanawiają opuścić swój kraj w poszukiwaniu lepszego życia” – podkreśliła O’Reilly.
W sprawozdaniu pojawia się informacja o stanowisku ERPO, która zwróciła się do Frontexu o zwiększenie starań mających na celu przestrzeganie praw podstawowych migrantów o nieuregulowanym statusie. Zgodnie ze stanowiskiem Rzecznika, Agencja powinna m.in., informować migrantów o przysługujących im prawach oraz zapewniać im dostęp do „niezależnego mechanizmu rozpatrywania skarg”.
Transparentność instytucji unijnych i afera Qatargate
Emily O’Reilly w sprawozdaniu przytacza działanie podjęte w następstwie afery Qatargate, dotyczącej nielegalnego wywierania wpływu na instytucje unijne przez Katar. ERPO z zadowoleniem przyjęła nowe wewnętrzne regulacje Parlamentu Europejskiego, takie jak bardziej szczegółowa definicja konfliktu interesów czy obowiązek publikowania przez posłów informacji o spotkaniach z zarejestrowanymi lobbystami i przedstawicielami dyplomatycznymi państw trzecich. Jednocześnie wyraźnie zaznaczyła, iż istnieją poważne obawy odnoście wprowadzania i egzekwowania powyższych zasad.
Irlandka poddała krytyce również działania Komisji Europejskiej, dotyczące potencjalnego konfliktu interesów między zewnętrznymi ekspertami oceniającymi wnioski projektowe w ramach Europejskiego Funduszu Obronnego (European Defence Fund) – w tym przypadku KE, w przeciwieństwie do ogólnie przyjętej praktyki, nie jest zobowiązana do publikowania ich nazwisk, co rodzi liczne wątpliwości. W związku z tym, ERPO wszczął dochodzenie w tej sprawie, wysyłając do KE szereg pytań dotyczących m.in. sposobu, w jaki pracownicy Komisji oceniają i weryfikują oświadczenia własne ekspertów, liczby wykrywanych przypadków konfliktu interesów oraz sposobu postepowania Komisji w sytuacji pojawienia się ostrzeżeń o konfliktach interesów. Postępowanie to jest nadal w toku, a jego następnym etapem będzie opublikowanie wstępnych wyników dochodzenia.
Pozostałe sprawy
Poza wskazanymi powyżej głównymi materiami działalności ERPO, w sprawozdaniu odniesiono się także do wielu innych spraw i zagadnień. Przykładem może być sprawa pracownicy Parlamentu Europejskiego, której ze względu na podstawę zatrudnienia (zlecenie zewnętrzne) odmówiono udzielenia dostępu do osobnego pomieszczenia, potrzebnego do karmienia dziecka piersią. Kobieta stwierdziła, że decyzja ta jest nieproporcjonalna i niesprawiedliwa, ponieważ Parlament zapewnia odpowiednie pokoje we wskazanym celu posłom i innym pracownikom (wewnętrznym) Parlamentu Europejskiego. W efekcie interwencji Rzecznik, PE zadeklarował podjęcie działań mających na celu jak umożliwienie kobiecie korzystania ze stosownych pomieszczeń oraz do wprowadzenia odpowiednich zmian w przepisach.
Dalsza część informacji zawartych w sprawozdaniu ma charakter statystyczny, informujący o źródłach i tematyce skarg, wskaźnikach akceptacji (odsetek pozytywnych odpowiedzi na łączną liczbę rozwiązań, zaleceń i sugestii przekazanych przez Rzecznik Praw Obywatelskich organom UE), czy o współpracy pomiędzy ERPO a różnymi instytucjami Unii Europejskiej. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, iż ponad 40% skarg pochodziło z trzech państw członkowskich - Hiszpanii, Polski i Niemiec (z samej Polski 10%).
Zdecydowanie pozytywnie należy ocenić działania ERPO, mające na celu zwiększenie możliwości i przyśpieszenie trybu uzyskiwania dokumentów różnych instytucji unijnych. Poświęcenie temu zagadnieniu względnie dużej części komentowanego sprawozdania jest istotne, jako że od wielu lat organy UE mierzą się z zarzutami dotyczącymi braku przejrzystości czy niedostatecznego informowania o swoich działaniach. Z aprobatą można także podejść do działań podejmowanych w kontekście potrzeby zapewnienia odpowiedniego poziomu transparentności w organach takich jak Parlament Europejski.
Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
Pierwszego sierpnia wspominaliśmy bohaterskie czyny Powstańców Warszawskich, wśród których istotną część stanowili ludzie młodzi – w tym prawie 10 tys. nastolatków. Niezależnie od dyskusji na temat zasadności Powstania, narodowy zryw i męstwo młodego pokolenia (wychowanego przez 20 lat II RP) zainspirowały silny nurt patriotyczny w młodzieżowej kulturze ostatnich dwudziestu lat. Dzisiaj potrzebujemy kolejnych inspiracji i impulsów, które pozwolą pozyskać młodych do walki o Polskę i wolność.
Lewica wie, że „młodzież to przyszłość”…
Ideolodzy skrajnej lewicy doskonale wiedzą, że aby na trwałe zmienić postawy całych społeczeństw i doprowadzić do ostatecznego przyjęcia ich postulatów, trzeba zawładnąć umysłami tych, którzy za kilkanaście lat będą decydować o kształcie prawa w Polsce i na całym świecie.
To dlatego tak zależy im na tym, aby dostać się do szkół, stąd próby demontażu programów nauczania i przerobienia ich na swoją modłę. Stąd też przejęcie mediów, które wprost przesycone są zideologizowanym przekazem, sączonym już od małego. Stąd próby dotarcia do młodzieży poprzez wydarzenia takie jak „Campus Polska przyszłości” czy obecność lewicowych organizacji i polityków na młodzieżowych festiwalach.
Niestety ich działania są coraz bardziej skuteczne. CBOS opublikował badania, z których wynika, że obecnie wśród osób w wieku 18-25 lat prawie 30% deklaruje się jako zwolennicy szeroko pojętej lewicy. To najwyższy wynik w historii badań społecznych prowadzonych przez CBOS! Co znaczące, pierwszy raz od ponad 20 lat większy odsetek młodych ludzi deklaruje poglądy lewicowe niż prawicowe.
Obserwując te niepokojące tendencje, zadajemy sobie pytanie, jak dotrzeć do młodych z promocją dobra, prawdy i piękna w czasach politycznego dyktatu radykalnych ideologii. Na pewno nie wolno nam w tej misji liczyć na polityków i rząd. Musimy sami wziąć odpowiedzialność za stworzenie atrakcyjnej oferty formacyjnej dla młodych ludzi.
… dlatego nie możemy oddać im pola!
Zarówno Instytut Ordo Iuris, jak i Centrum Życia i Rodziny od lat w swoich działaniach skupiają się na tematach, które pośrednio lub bezpośrednio dotyczą młodych ludzi. Nasze kampanie związane są przecież z edukacją, przeciwdziałaniem nachalnej promocji postulatów środowisk LGBT w szkołach, ochroną młodzieży przed wulgarną seksedukacją, promowaniem wartości małżeństwa i rodzicielstwa. Wszystko to przyczynia się do kształcenia świadomych i uczciwych intelektualnie młodych ludzi o dobrze wyważonym kompasie moralnym.
Centrum Życia i Rodziny już od kilku lat walczy z próbami deprawacji młodzieży w szkolnych ławach. Poprzez akcje takie jak Szlachetny Piątek, staramy się dotrzeć do uczniów z przekazem o wartości wierności, czystości i szlachetności i dać im odwagę do przeciwstawienia się próbom indoktrynacji takim jak organizowane przez środowiska LGBT Tęczowe Piątki.
Nasz przekaz kierujemy także do nauczycieli, wyposażając ich w wiedzę i narzędzia, które pomogą im wychowywać młodzież do wartości nawet w tak skrajnie niesprzyjającej instytucji, jaką obecnie staje się polska szkoła.
W ramach Instytutu Ordo Iuris przeprowadzaliśmy w szkołach akcję Chrońmy dzieci!, dzięki której byliśmy w stanie zatrzymać wdrażanie wulgarnej edukacji seksualnej w wielu polskich szkołach. Przyczyniliśmy się do niemal całkowitego zaprzestania organizowania głośnej niegdyś akcji Tęczowych Piątków, która dziś jest już wydarzeniem obecnym w absolutnie marginalnej liczbie polskich szkół. Skutecznie walczyliśmy też z programem wulgarnej edukacji seksualnej w Gdańsku Zdrovve Love czy warszawską deklaracją LGBT+ Rafała Trzaskowskiego, która także zakładała wdrażanie do warszawskich szkół permisywnej edukacji seksualnej według niesławnych standardów WHO. Wydaliśmy szereg przystępnych poradników prawnych dla rodziców i nauczycieli oraz udostępniamy bezpłatnie wzór „Rodzicielskiego oświadczenia wychowawczego”, dzięki któremu rodzic może poinformować szkołę, że uczestnictwo jego dziecka we wszelkich zajęciach dodatkowych wymaga uzyskania każdorazowej, odrębnej zgody rodzica, wyrażonej po zapoznaniu się z programem i treścią zajęć.
Ostatnio opublikowaliśmy też między innymi raport dotyczący edukacji seksualnej, w którym opisujemy mechanizmy działania „edukatorów” i odsłaniamy kłamstwa permisywnego modelu edukacji seksualnej oraz zainterweniowaliśmy w związku z antypolską rewolucją w podstawie programowej polskich szkół, przyczyniając się do wycofania się przez ministerstwo z części szkodliwych zmian.
Centrum Życia i Rodziny, wychodząc naprzeciw potrzebie coraz lepszej współpracy szkół z rodzicami uczniów w zakresie wychowania, od lat prowadzi program Szkoła Przyjazna Rodzinie. Jego celem jest stworzenie przestrzeni współpracy dla szkół, organizacji pozarządowych i osób zaangażowanych w promocję wartości rodzinnych, tak aby szkołę uczynić miejscem przyjaznym rodzinie – czyli takim, w którym dostrzegana i respektowana jest jej wartość i rola w rozwoju osobowym człowieka.
Nasi eksperci ruszyli w Polskę
Dzięki tegorocznemu połączeniu sił Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, w tym roku rozpoczęliśmy szereg nowych aktywności, dzięki którym już dzisiaj docieramy do tysięcy młodych ludzi w całej Polsce! Zgodnie z założeniami rozwojowymi Instytutu, które przygotowywaliśmy pod koniec 2023 roku, jesteśmy już obecni na festiwalach młodzieżowych. Na razie testujemy różne formy udziału naszych ekspertów. To najwyższy czas, by rozmowy o sprawach ważnych nie były domeną lewicowych organizacji na festiwalach Jerzego Owsiaka.
W lipcu byliśmy na Max Festiwalu w Niepokalanowie, gdzie mieliśmy okazję porozmawiać z młodzieżą o tym, jak kształtować swój charakter w dobie kryzysu edukacji i autorytetów oraz wszechobecnej technologii. Młodzi uczestnicy festiwalu byli bardzo zainteresowani rozmowami o obronie życia, wolności słowa, a także naszymi filmami i materiałami edukacyjnymi. Kolejne festiwale przed nami. A po okresie prób, w 2025 roku mamy zamiar dotrzeć do jeszcze szerszego kręgu młodzieżowych wydarzeń.
W ostatnich miesiącach ruszyliśmy także w Polskę, by spotykać się osobiście z uczniami, rodzicami i nauczycielami w polskich szkołach. Odwiedziliśmy między innymi Wieliczkę, Luboń czy Trzebnicę. Kilkukrotnie byliśmy także zapraszani na spotkania formacyjne Młodzieży Wszechpolskiej – w tym na Szkołę Centralną.
Razem pomogliśmy ukształtować tysiące młodych ludzi
Nadal kontynuujemy też oczywiście dotychczasowe formy dotarcia do młodych ludzi. Obecnie trwa już 28. edycja programu stażowego Instytutu Ordo Iuris. Łącznie przez te lata staże w Ordo Iuris odbyło ponad trzysta osób! Każdego roku kilkaset młodych ludzi jest także wolontariuszami na Marszach dla Życia i Rodziny w całej Polsce.
Gdy dołożymy do tego liczne kampanie Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny w polskich szkołach, koła naukowe Ordo Iuris na największych polskich uniwersytetach czy Akademię Ordo Iuris – w ramach której już od 2019 roku, każdego roku kilkadziesiąt młodych studentów, doktorantów i absolwentów prawa oraz innych nauk humanistycznych mogło poszerzać swoją wiedzą prawniczą, a także nauczyć się sztuki autoprezentacji czy wystąpień medialnych – śmiało można stwierdzić, że dotarliśmy wspólnie do kilkudziesięciu tysięcy młodych Polaków.
Nie mamy wątpliwości, że tylko w taki sposób – poprzez konsekwentną formację i bezpośrednie docieranie do młodych ludzi – możemy doprowadzić do prawdziwej zmiany społecznej i zadbać o przyszłość Polski, która leży w rękach współczesnej młodzieży!
Czas na kolejny krok
Jak widać, już pierwsze miesiące wspólnej działalności Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny zaowocowały przetarciem nowych szlaków w kwestii ochrony i troski o przyszłość młodego pokolenia. Ale to tylko początek.
Rozpoczęliśmy pracę nad przygotowaniem kompleksowej oferty zajęć, warsztatów i spotkań z ekspertami Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, z którą chcemy wyjść do polskich szkół, uczelni wyższych oraz organizatorów wszelkich festiwali i innych wydarzeń dla młodzieży. Nieoceniona w tym będzie ogólnopolska sieć Szkół Przyjaznych Rodzinie tworzona od lat przez Centrum Życia i Rodziny.
Już tej jesieni planujemy natomiast zagospodarować dotychczasową siedzibę Centrum Życia i Rodziny, by stworzyć z niej miejsce regularnych spotkań, konferencji i wydarzeń formacyjnych dla młodych ludzi. Jeśli ten projekt się powiedzie, będziemy mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość, rozważając wyjście z podobnymi inicjatywami także do młodzieży w innych polskich miastach.
Głęboko wierzymy w to, że w obliczu wszechobecnej lewicowej propagandy, w którą obecnie włącza się już także polski rząd, młodzi ludzie – skłonni z natury do buntu i sprzeciwu – będą poszukiwać alternatywy dla dominującego nurtu. W tej sytuacji, to właśnie na nas spoczywać będzie odpowiedzialność dotarcia do nich z atrakcyjnym przekazem patriotycznym i promocją prawa naturalnego, wartości życia, rodziny i wolności.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – Prezes Instytutu Ordo Iuris
Marcin Perłowski – Dyrektor Centrum Życia i Rodziny
05.08.2024
· Ministerstwo Finansów pracuje nad rozszerzeniem zakresu podatku od nieruchomości.
· Wprowadzenie proponowanych zmian będzie skutkowało opodatkowaniem stojących na terenie nienależącym do kościelnych jednostek organizacyjnych obiektów takich jak kapliczki czy krzyże.
· Projekt może zostać wykorzystany do głoszenia niezgodnej z prawdą narracji o „nowym przywileju podatkowym kościoła”.
· Propozycja budzi liczne wątpliwości interpretacyjne oraz problemy związane z ustaleniem podmiotu zobowiązanego do uiszczenia podatku.
Co ma zostać opodatkowane?
Zgodnie z projektem[1], objęte podatkiem będzie na przykład infrastruktura sieciowa, techniczna czy użytkowa należąca do osób prawnych, a także obiekty małej architektury takie jak kapliczki, przydrożne krzyże, święte figurki, ogrodowe wodotryski i posągi (np. krasnale ogrodowe), pergole, oczka wodne, kaskady, ogrody skalne, murowane grille ogrodowe, piaskownice, ławki, huśtawki, drabinki, wiaty, słupki czy śmietniki[2].
Obiekty małej architektury nie podlegają obecnie opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości. Projektowana definicja budowli w ogóle nie wspomina o tej kategorii obiektów, przez co mogłyby one podlegać opodatkowaniu jako mieszczące się w projektowanym art. 1a ust. 1 pkt 2 lit. b[3].
„Nowy przywilej podatkowy” dla Kościoła
Rozszerzenie podatku od nieruchomości na obiekty małej architektury stanowi poważny problem, ponieważ podatek od figur, krzyży czy kapliczek płaciliby właściciele gruntu, na którym są one posadowione, czyli przeważnie podmioty prywatne. Takie same obiekty zaś umieszczone na gruntach kościelnych nie podlegałyby opodatkowaniu z uwagi na zwolnienie podmiotowe kościelnych osób prawnych z art. 55 ust. 4 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego[4], który stanowi, że „kościelne osoby prawne są zwolnione od opodatkowania i od świadczeń na fundusz gminny i fundusz miejski, od nieruchomości lub ich części, stanowiących własność tych osób lub używanych przez nie na podstawie innego tytułu prawnego na cele niemieszkalne, z wyjątkiem części zajmowanej na wykonywanie działalności gospodarczej”. Analogiczne zwolnienie podatkowe dotyczy wszystkich kościołów i innych związków wyznaniowych o uregulowanym statusie w Rzeczypospolitej Polskiej[5].
W efekcie projektowane zmiany dotkną osoby fizyczne i prawne posiadające nieruchomości gruntowe, natomiast wyłączone z obowiązku podatkowego zostaną podobne obiekty posadowione na gruntach kościelnych. Jak wykazano powyżej, nie będzie to nic nowego, wszak np. art. 55 ust. 4 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego obowiązuje od 1989 r., ale nietrudno się domyślić, że rozciągniecie podatku na nowe obiekty z wyłączeniem podmiotowym wspólnot religijnych zostanie wykorzystane do ataku na te podmioty z pozycji ustanowienia „nowego przywileju podatkowego dla kościoła” – w domyśle katolickiego.
Podatek od kapliczki na gruncie przedsiębiorcy?
Zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych[6], opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości podlegają budowle lub ich części związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Przepis ten stanowi dodatkowe wyłączenie spod opodatkowania budowli posadowionych na gruntach kościelnych. Pozostaje jednak cała masa krzyży, kapliczek, figurek świętych itp., znajdujących się na gruntach prywatnych – na przykład należących do przedsiębiorstw, Lasów Państwowych a nawet na gruntach o nieustalonej własności. W tym ostatnim przypadku wystąpi problem z ustaleniem właściciela, a więc podatnika i ewentualnego powiązania budowli z prowadzoną działalnością gospodarczą. Dotyczyłoby to sytuacji, w których np. kapliczka posadowiona została 300 lat temu w określonym miejscu, a własność i przeznaczenie gruntu się zmieniało.
O ile można domniemywać, że kapliczka stojąca na gruncie przedsiębiorcy prowadzącego przykładowo skup złomu nie jest – co do zasady - bezpośrednio powiązana z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą, o tyle taka sama kapliczka stojąca przed hurtownią dewocjonaliów może doprowadzić administrację skarbową do interpretacji przeciwnej i w efekcie zostać opodatkowana. Tak to właśnie chęć rozwiania wątpliwości interpretacyjnych narosłych wokół aktualnego brzmienia przepisu, rodzi nowe, chyba jeszcze bardziej absurdalne problemy.
Ministerstwo Finansów: Mea culpa
Do Ministerstwa Finansów zgłoszona została uwaga do projektu ustawy dotycząca braku zwolnienia obiektów małej architektury. Resort odpowiedział, że „kwestia obiektów małej architektury zostanie uregulowania w projekcie oraz omówiona w uzasadnieniu"[7]. Może to oznaczać, że projekt zostanie odpowiednio skorygowany. Gra toczy się o nawet miliony nowych obiektów do opodatkowania.
Ministerstwo Finansów zapewnia, że opodatkowanie obiektów małej architektury zostanie doprecyzowane w przygotowywanym projekcie, aby w przyszłości nie dochodziło do wątpliwości interpretacyjnych. Skoro urzędnicy są świadomi potrzeby zmian, oświadczenie to należy odczytywać nie inaczej jak przyznanie się do winy nierzetelności w przygotowaniu pierwotnej wersji projektu.
Instytut Ordo Iuris będzie monitorował prace legislacyjne na projektem i opiniował ich rezultat.
Dr Łukasz Bernaciński – Członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris
31.07.2024
Na początku 2024 r. grupa posłanek Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustawy[1], który modyfikuje art. 197 § 1 Kodeksu karnego[2], penalizujący przestępstwo zgwałcenia.
Obecnie stanowi on: „[k]to przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.” Zgodnie z projektem zmienionym w toku prac legislacyjnych w Sejmie RP przedmiotowy przepis ma przyjąć brzmienie: „[k]to doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.”
Zmiana polega zatem w głównej mierze na dodaniu przesłanki braku zgody na doprowadzenie do obcowania seksualnego.
Zwiększenie wymiaru kary
Dotychczasowe brzmienie art. 197 § 1 Kodeksu karnego generuje dwie zasadnicze wątpliwości, które stały się argumentami za zmianą przepisu. Pierwsza to rzekomo niski wymiar kary. Trauma jaką pozostawia po sobie uczynienie z drugiej osoby przedmiotu służącego do zaspokojenia nieokiełznanych potrzeb seksualnych może towarzyszyć ofierze do końca życia. Nie ulega wątpliwości, że kwalifikacja czynu zabronionego jako występku w sytuacji użycia przemocy czy groźby może być traktowana w odbiorze społecznym jako niewystarczająca.
Omawiany projekt ustawy podnosi wymiar kary za takie przestępstwo z obecnego zakresu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności na 2 do 15 lat pozbawienia wolności. Tej samej karze podlegać ma także ten, „kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem” (nowy art. 197 § 1a Kodeksu karnego). Zmiana wymiaru kary w § 1 dotyczy zatem jedynie podwyższenia górnej granicy kary i należy ocenić ją negatywnie chociażby z dwóch powodów.
Po pierwsze jest to zmiana, która w znacznej mierze ma na celu wytworzenie wrażenia walki polityków z określonym rodzajem przestępstwa, podczas gdy w rzeczywistości niewiele ona zmienia. Co więcej, w nieproporcjonalny sposób zaburza strukturę kar, bowiem dotychczasowy górny wymiar kary w postaci 12 lat pozbawienia wolności i tak był wyższy niż dolny wymiar kary przy przestępstwie zabójstwa, czyli 8 lat pozbawienia wolności (art. 147 Kodeksu karnego). W przeświadczeniu przeciętnego obywatela nieznającego szczegółowych zasad wymiaru kar w prawie karnym nowa regulacja będzie oznaczać, że za tę samą karę można dwa razy zabić albo raz zgwałcić.[3] Dla prawnika oczywiste jest, że w praktyce przepis ten nie będzie tak funkcjonował, jednak faktem jest, że zaliczany niekiedy do nurtu antyintelektualizmu (w zakresie tworzenia represyjnego prawa z ograniczonym udziałem ekspertów oraz pod wpływem wybiórczych danych) i nakierowany wyłącznie na osiągnięcie korzyści politycznych populizm penalny ma szereg negatywnych konsekwencji, a te opisane powyżej są jednymi z nich.
Po drugie projektowana zmiana nie podnosi dolnej granicy wymiaru kary, przez co przedmiotowy czyn zabroniony nadal będzie kwalifikowany jako występek a nie zbrodnia (por. art. 7 Kodeksu karnego). W związku z tym uważam, że właściwym i oczekiwanym społecznie kierunkiem byłoby podniesienie dolnej granicy wymiaru kary z pozostawieniem górnej na dotychczasowym poziomie (np. 3 do 12 lat pozbawienia wolności).
Legalnie, czyli w sposób ludzki
Innym mankamentem dotychczasowej regulacji była linia orzecznicza wytworzona na gruncie aktualnego brzmienia art. 197 Kodeksu karnego, która przyjęła jako swoisty dowód braku zgody na akt seksualny wyraźne zamanifestowanie sprzeciwu przez ofiarę. W dyskusji nad skutkami takiej optyki wymiaru sprawiedliwości podnosi się sytuacje, w których ofiara sparaliżowana strachem nie była w stanie wyraźnie okazać sprzeciwu. Skala zjawiska powinna stać się przedmiotem dalszych pogłębionych badań. Należy jednak zwrócić uwagę na konflikt między ustalaniem przez sąd stanu faktycznego opartego na dowodach, a dowiedzeniem właśnie intencji potencjalnej ofiary pozostającej in foro interno. Z całą pewnością sąd powinien w takich przypadkach podchodzić do sprawy indywidualnie, wnikliwie badając wszystkie okoliczności.
W przestrzeni medialnej króluje narracja, zgodnie z którą po uchwaleniu projektu ustawy dla uniknięcia kary seks będzie musiał być „świadomy i dobrowolny”. Ciekawym aspektem owej narracji jest fakt, że zgodnie z kanonem 1061 Kodeksu prawa kanonicznego[4] małżeństwo jest nierozerwalne tylko wtedy, gdy zostało zawarte w sposób ważny i dopełnione (matrimonium rate et consumate). Dopełnieniem małżeństwa zawartego jest podjęcie przez małżonków aktu małżeńskiego umożliwiającego zrodzenie potomstwa „w sposób ludzki”. Przez to ostatnie sformułowanie rozumie się stosunek seksualny odbyty świadomie (a zatem np. nie pod wpływem alkoholu czy innych substancji ograniczających świadomość) i dobrowolnie.
Należy z całą mocą podkreślić, że normy prawa kanonicznego nie obowiązują w świeckim porządku prawnym automatycznie. Dlatego może cieszyć fakt, że po 41 latach od promulgacji Kodeksu prawa kanonicznego przez papieża św. Jana Pawła II lewica ideę zaczerpniętą z prawa Kościoła katolickiego, i tak wiążącego większość społeczeństwa, wprowadza do świeckiego prawa powszechnie obowiązującego w Polsce.
Forma wyrażenia zgody
Niezwykle niepokojąca powinna być dla potencjalnych kochanków forma wyrażenia zgody na seks. Co do zasady nie musi być ona sformalizowana (może być nawet dorozumiana i niezwerbalizowana) i jak się wydaje zasada ta przyjęła się powszechnie w stosunkach społecznych. Jednakże projektowana regulacja logikę tę odwraca. Kochankowie będą zatem bezpieczni pod względem prawnym, jeśli wzajemnie udzielą sobie zgody na seks w sposób zapewniający możliwość jej udowodnienia. W takim wypadku należy przyjąć, że, dla celów dowodowych, zgoda powinna (choć nie musi) przyjąć formę pisemną .
Co więcej, jako że zgoda może być wycofana w każdym czasie – a zatem logiczne i zasadne jest, że także w czasie odbywania stosunku seksualnego – jej odwołanie również powinno przyjąć formę pozwalającą w sposób niebudzący wątpliwości stwierdzić odwołanie zgody wraz z oznaczeniem dokładnej daty owej czynności. W tym wypadku jednak na takiej formie zależy osobie odwołującej zgodę, bowiem w przypadku udzielenia zgody na piśmie i odwołania w sposób ustny, czyli niemożliwy do udowodnienia, sąd oprze rozstrzygnięcie na dowodzie możliwym do skutecznego przeprowadzenia. Uważam, że jest to jedna z tych sytuacji, w których złe prawo psuje moralnie społeczeństwo. Odwołanie zgody na akt seksualny powinno bowiem każdorazowo skutkować przerwaniem aktu. Uzyskanie zaś wcześniej zgody w formie pisemnej da potencjalnemu sprawcy ochronę prawną w sytuacji przeradzającej się dynamicznie w gwałt.
Jak zmieni się charakterystyka podejmowania aktów seksualnych?
Podejmowanie przygodnych aktów seksualnych obarczone będzie większym ryzykiem prawnym. W zasadzie – z perspektywy prawnej – bez możliwości udowodnienia wyraźnej zgody partnera na odbycie stosunku seksualnego należy jednoznacznie odradzić podejmowanie tego rodzaju aktywności. Podobnej rekomendacji należy udzielić w sytuacji braku możliwości częściowego odwołania zgody w formie zastrzeżonej dla celów dowodowych. W praktyce może dochodzić do udzielania zgód na piśmie. Zgoda taka powinna obejmować dane osobowe identyfikujące wyrażającego zgodę, w tym adres zamieszkania/do korespondencji oraz PESEL lub co najmniej informację o wieku składającego oświadczenie. Ponadto należy szczegółowo określić zakres udzielanej zgody – np. typ stosunku seksualnego na który udzielana jest zgoda.
Z łatwością można sobie bowiem wyobrazić sytuacje, w których partnerzy udzielają sobie zgody na coś, lecz w stanie uniesienia rozszerzają ją per facta conludentia na coś więcej. Z perspektywy prawnej będzie to sytuacja obarczona wysokim ryzykiem. W takiej sytuacji należałoby przerwać stosunek i dopełnić formalności prawnych przed dopełnieniem aktu seksualnego.
Wykluczyłbym jednocześnie przygotowanie zgody in blanco czy obopólnej zgody ramowej podpisywanej przez małżonków czy stałych partnerów seksualnych. W tej pierwszej sytuacji istnieje poważne ryzyko jej utraty, co mogłoby zostać wykorzystane przez potencjalnego sprawcę, który uzupełni druk zgody swoimi danymi. W drugiej sytuacji nie można wykluczyć, że zgoda ramowa obejmie zdarzenia, w których tylko jeden z małżonków będzie realnie posiadał intencję współżycia seksualnego w określonym terminie i zakresie. W opisanych sytuacjach doszłoby zatem do zgwałcenia w majestacie prawa.
Uważam, że między bajki należy włożyć sarkastyczne uwagi przeciwników zmian, którzy grożą koniecznością udzielania zgody na akt seksualny przed notariuszem. Oczywiście działanie takie byłoby możliwe, ale niekonieczne i nierekomendowane. Podobnie potraktować należy rady o nagrywaniu zgody w formie audio lub video, a w szczególności nagrywania samego stosunku seksualnego dla potwierdzenia jego przebiegu zgodnie z zakresem udzielonej zgody oraz na okoliczność braku częściowego odwołania zgody w jego trakcie.
Istotnym ułatwieniem byłoby natomiast zainstalowanie odpowiedniej aplikacji w telefonie. Nie jest to rozwiązanie idealne, bowiem telefon można zgubić albo nie mieć do niego fizycznego dostępu w trakcie odbywania stosunku seksualnego, jednak zgoda wyrażona w formie elektronicznej pod wieloma względami jest względniejsza dla kochanków. Przede wszystkim konieczność rejestracji konta w aplikacji mogłaby posłużyć do weryfikacji wieku użytkownika, co drugi z użytkowników widziałby w systemie poprzez oznaczenie odpowiednim symbolem. Po drugie przed rozpoczęciem aktu seksualnego użytkownicy mogliby się wyszukać w systemie i udzielić sobie wzajemnej zgody wraz z określeniem jej zakresu (np. poprzez zaznaczenie odpowiednich okienek). Wreszcie system taki odnotowywałby w sposób pewny dokładną datę wraz z godziną określoną co do sekundy udzielenia zgody, a jej odwołanie również z pewnym określeniem daty dokonywałoby się jednym kliknięciem, co stanowiłoby istotne ułatwienie częściowego odwołania zgody w trakcie stosunku. Ostatnim z pozytywów takiego rozwiązania byłaby konieczność zaznaczenia zapoznania się z informacjami o ryzyku prawnym i zdrowotnym wiążącym się z podejmowaniem aktów seksualnych, co stanowiłoby realizację funkcji edukacyjnej.
Nie będzie lepiej, gdy będzie gorzej
Zmiany nie będą skutecznie chronić ofiar przed sprawcami zdecydowanymi na dokonanie zgwałcenia. Jest to zarzut, który można stawiać normom prawnym en generale, stąd nie jest najpoważniejszy. Najważniejszym zarzutem jest zaś tworzenie narracji, że od samej zmiany prawa potencjalne ofiary będą bezpieczniejsze. Otóż nie będą – tak jak piesi nie stali się bezpieczniejsi w starciu z samochodami po uzyskaniu pierwszeństwa przejścia przez jezdnię. Osoby niezachowujące należytych środków ostrożności są bardziej zagrożone utratą zdrowia lub życia (co wyraźnie widać w statystykach wypadków z udziałem pieszych, w tym potrąceń na pasach). Podobnie stanie się z potencjalnymi ofiarami seksualnymi, które uwierzą, że dzięki lewicowym politykom nic im już nie grozi.
Bezpośrednim zaś skutkiem nowej regulacji będzie całkowita zmiana dotychczasowych zwyczajów w zakresie realizacji potrzeb seksualnych. W szczególności projekt lewicy sformalizuje proces pozyskiwania partnera seksualnego i znacząco wydłuży oraz utrudni całą procedurę, nie dając wyraźnych korzyści w zamian. Jednocześnie podejmowanie współżycia płciowego nawet w małżeństwie łączyć się będzie z dużo większą niepewnością prawną. Widać zatem jak na dłoni jak głęboko zmiana prawa będzie ingerować w zastane stosunki społeczne, a tego rodzaju skutki zostały całkowicie pominięte w uzasadnieniu projektu i debacie publicznej.
Najskuteczniejszym, choć długotrwałym sposobem niwelowania przestępstwa zgwałcenia jest edukacja i wychowanie do wartości, w tym do wstrzemięźliwości seksualnej i szacunku do drugiego człowieka. Zamiast tego wybrano populistyczną, prostą do przeprowadzenia i ogłoszenia sukcesu zmianę prawa, która w praktyce wnosi niewiele dobrego. Można mieć jedynie nadzieję, że tą nieprzemyślaną nowelizacją lewica przyczyni się do zmniejszenia liczby przygodnych aktów seksualnych oraz do odbywania ich „w sposób ludzki”, czyli tak jak naucza Kościół katolicki.
Dr Łukasz Bernaciński – Dyrektor Centrum Badań i Analiz Instytutu Ordo Iuris
Przeczytaj też:
19.07.2024
Gdy w ubiegłym roku władze w Polsce obejmowali politycy deklarujący jawnie swoją wrogość wobec chrześcijan i obiecujący swoim wyborcom ich „opiłowywanie”, wiedziałem, że musimy być gotowi na najgorsze. Nie spodziewałem się jednak, że kilka miesięcy później będę musiał pisać o torturowaniu duchownego, zamkniętego w wielomiesięcznym areszcie tymczasowym w imię politycznej zemsty…
Zawieziono mnie na „dołek”. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: „Lej do niej”. (…)
Okazało się, że jestem pod „specjalnym nadzorem”. Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych (…), budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! (…) Za każdym razem kajdanki, przeszukania celi nawet 2x w tyg., brak kontaktu z kimkolwiek, kamera nawet przy czynnościach fizjolog. Tak było przez pierwsze dwa tygodnie.
Czy autorem tego listu jest przedstawiciel opozycji antykomunistycznej w PRL? Dysydent w rosyjskiej kolonii karnej? A może osadzony w egzotycznym kraju handlarz narkotyków?
Otóż nie! Autorem listu jest ks. Michał Olszewski, który opisuje w nim pierwsze godziny po swoim zatrzymaniu i aresztowaniu. Zatem to nasz kraj, nasza Ojczyzna i nasi funkcjonariusze wyżywający się bez sprzeciwu rządu na zatrzymanym księdzu. Od tamtego czasu ks. Olszewski przebywa w (kilkakrotnie przedłużanym) areszcie „tymczasowym”, gdzie schudł już ponad 15 kg.
Służby niszczą kapłana! Musimy powiedzieć STOP!
Jako adwokat spotkałem się w swoim życiu z wieloma przykładami nadużyć ze strony funkcjonariuszy Policji czy Służby Więziennej. W przypadku ks. Michała mamy jednak do czynienia z nadzwyczajnym ciągiem naruszeń prawa, które składają się na „wydobywcze” zatrzymanie, aresztowanie i męczenie kapłana. Celem tego jest oczywiście złamanie go i zmuszenie do współpracy z rządem i jego prokuratorami.
Nie chodzi tutaj o to, by z góry przesądzać o czyjejkolwiek niewinności. Od tego powinny być niezależne sądy. Jednak jak Polacy mają ufać ich orzeczeniom, jeżeli w sprawie ks. Olszewskiego na razie decyzje wydają członkowie Stowarzyszenia Iustitia, bezpośrednio zainteresowanego rozwojem afery wokół Funduszu Sprawiedliwości.
W sprawie księdza Michała jak na dłoni widać przerażającą prawdę, że pozbawione moralnych hamulców państwo łatwo przeobraża się w bandytę, który ze śledztwa i oskarżenia czyni pałkę na obywateli. Narasta zagrożenie praw i wolności dla każdego z nas. Domniemanie niewinności nie działa. Media mają dostęp do szczegółów śledztwa i – selektywnie je prezentując – oczerniają pozbawionego możliwości publicznej obrony kapłana. Sąd w zaskakujących okolicznościach akceptuje trzymiesięczny areszt a potem go przedłuża. A przecież ks. Olszewski, oskarżony w związku z rządowym dofinansowaniem budowy ośrodka dla ofiar przestępstw, wielokrotnie podkreślał, że jest gotowy współpracować w tej sprawie z organami ścigania i odpowiedzieć na wszystkie stawiane mu pytania.
Polityczną odpowiedzialność za wiele z tych nieprawidłowości ponosi Adam Bodnar. Pamiętamy, że już w przeszłości wykorzystywał on swoje publiczne funkcje, by atakować nasze prawa i wolności – w tym wolność sumienia – w imię radykalnych ideologii. Przecież jako Rzecznik Praw Obywatelskich rozpętał sprawę łódzkiego drukarza, oskarżonego za odmowę wydruku materiałów promocyjnych dla organizacji LGBT. Wygraliśmy tamto starcie dopiero po latach w Trybunale Konstytucyjnym, dzięki wymiernemu wsparciu Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Dzisiaj Prokuratorem Generalnym jest… Adam Bodnar, a ksiądz Michał Olszewski nie może liczyć na żadnych możnych sojuszników.
Działania, które powinien podjąć Minister Sprawiedliwości, zostaną zatem podjęte przez Instytut Ordo Iuris. Nasi prawnicy składają do organów prowadzących postępowanie interwencyjną opinię prawną, wyliczając naruszenia międzynarodowych gwarancji praw człowieka i naruszenia standardów humanitarnych, których dopuszczono się już w sprawie ks. Michała Olszewskiego. Prokuratorzy, sędziowie, urzędnicy i politycy musza mieć świadomość, że motywowane politycznie nadużycia mogą zostać w przyszłości ukarane. Kariera każdego z nich będzie odtąd przez nas śledzona, a dyspozycyjność wobec władz zostanie rozliczona.
Wraz z Centrum Życia i Rodziny, uruchomiliśmy także stronę internetową, za pośrednictwem której każdy Polak może skierować do ks. Michała słowa wsparcia, pokrzepienia i zapewnienia o modlitwie i pamięci. Wszystkie wiadomości przekażemy bezpośrednio do ich adresata.
Walcząc z prawdziwą nawałnicą bezprawia, zorganizowaliśmy w siedzibie Collegium Intermarium spotkanie przedstawicieli środowisk prawniczych – sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych, komorników i notariuszy – którego uczestnicy przyjęli deklarację porozumienia, w której zobowiązali się do współpracy na rzecz odbudowy wymiaru sprawiedliwości oraz zapewnili, że dołożą wszelkich starań, by rozliczyć tych, którzy odpowiadają za bezprawne działania obecnej władzy.
Fala nienawiści wciąż rośnie!
Ale ta sprawa ma też drugi wymiar. To, że funkcjonariusze organów ścigania pozwalali sobie na nieludzkie traktowanie księdza jest nie tylko świadectwem pogardy i nienawiści wobec chrześcijan, ale jest także dowodem na to, że my – jako chrześcijanie – jesteśmy zbyt bierni.
Proszę sobie wyobrazić, że list podobny do tego sporządzonego przez ks. Michała wysłałby z aresztu do mediów polski działacz LGBT lub aborcyjna aktywistka. Afera dotarłaby błyskawicznie do wielkich światowych mediów. Parlament Europejski poświęciłby jej specjalną debatę i całą rezolucję. Dzisiaj oczywiście milczą.
Prześladowanie uderza bowiem w katolickiego kapłana w katolickim kraju, w którym nowa władza już przed wyborami obiecywała „piłowanie chrześcijan”. Pytany o skandaliczne traktowanie księdza, premier Donald Tusk stwierdza zdawkowo, że „to jest taki absurd, że nie chce mi się tego nawet komentować”. Kilka dni po tej wypowiedzi Platforma Obywatelska wypuściła spot, w którym wykorzystuje wizerunek ks. Michała do ataku na opozycję, przypisując kapłanowi zarzuty, których zresztą nigdy w rzeczywistości nie usłyszał od prokuratorów!
W oparciu o tę jedną sprawę musimy poruszyć wielu Polaków, by władza usłyszała stanowcze „DOŚĆ!”
Musimy zareagować właśnie teraz, bo to także nasza bierność doprowadziła do tego, że władza może sobie dziś pozwolić na tak ostentacyjne poniżanie księdza. A fala nienawiści wobec chrześcijan wzmaga się z każdym miesiącem!
W kwietniu Mszę świętą w Kościele pod wezwaniem św. Karola Boromeusza w Poznaniu, zakłóciła kobieta, która wyrwała kapłanowi puszkę z konsekrowanymi komunikantami, rzuciła nią o ziemię i kruszyła je palcami. W maju w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu-Szombierkach nieznani sprawcy rozbili tabernakulum, ukradli cyboria, monstrancję i relikwiarz św. Faustyny oraz rozrzucili i sprofanowali konsekrowane hostie. W Czaplinku, w czasie wieczornej Mszy świętej, w której uczestniczyły dzieci pierwszokomunijne, do świątyni wtargnął uzbrojony w nóż mężczyzna, który został na szczęście szybko obezwładniony przez wiernych. Nożownik zaatakował też ostatnio wolontariusza Fundacji Pro – Prawo do życia w Oleśnicy. Tylko dzięki szybkiej reakcji funkcjonariuszy i doświadczeniu działacza Fundacji, nie doszło do tragedii!
Nasi prawnicy co roku składają do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie raport, w którym gromadzimy wszystkie przestępstwa motywowane nienawiścią do chrześcijan w Polsce. I niestety z każdym rokiem jest ich coraz więcej.
W przesłanym do OBWE pod koniec kwietnia raporcie za 2023 rok, opisaliśmy 118 przypadków niszczenia kościołów, kapliczek, pomników i cmentarzy, profanacji i zakłócania nabożeństw oraz fizycznych ataków na duchownych, ministrantów i wiernych. Rok wcześniej zaraportowaliśmy 77 podobnych zdarzeń.
W raporcie za rok 2023 opisaliśmy między innymi fizyczny atak na 9-letniego ministranta, który uczestniczył z księdzem w wizytach duszpasterskich. Lokator w mieszkaniu, do którego zapukał ministrant z pytaniem, czy chcą przyjąć księdza, otworzył drzwi, chwycił chłopca za gardło i przycisnął do ściany na klatce. Zwyzywał go także, grożąc, że go pobije. Do brutalnego zamachu na kapłana doszło natomiast na ulicach Wrocławia, gdzie dotkliwie pobito młodego księdza w sutannie.
Wśród zdarzeń odnotowanych w raporcie znalazło się też między innymi kilka przypadków zakłócania Mszy św. oraz liczne przypadki wandalizmu i niszczenia miejsc oraz obiektów kultu religijnego – kościołów, przydrożnych kapliczek, figur religijnych, pomników świętych oraz cmentarzy.
Skala nienawiści do chrześcijan narasta. Gdyby nie nasze raporty, byłaby ona nadal bagatelizowana, a międzynarodowe organizacje wmawiałyby Polakom, że ofiarami nienawiści w Polsce są… środowiska LGBT.
Nergal uznany winnym znieważenia Chrystusa
Przed sądem walczymy między innymi o ukaranie Nergala – satanistycznego celebryty, który wielokrotnie bezkarnie znieważał wizerunki Jezusa i Maryi. W maju doprowadziliśmy do uznania go przez gdański sąd rejonowy za winnego obrazy uczuć religijnych za przybicie figury Chrystusa na krzyżu do sztucznych męskich genitaliów. To ważny krok w walce o nasze prawa, bo wcześniej sądy już kilkukrotnie uznawały, że antychrześcijańskie prowokacje Nergala to sztuka.
Choć nasze zwycięstwo w tej sprawie cieszy, bo sąd pokazał, że art. 196 Kodeksu karnego, nie jest „martwym przepisem”, to jest ono jednak tylko częściowe. Uznając niewysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, sąd warunkowo umorzył postępowanie karne, wyznaczając Nergalowi dwuletni okres próby, w którym ten nie może popełnić przestępstwa.
Nasi prawnicy, którzy reprezentują w tej sprawie dwie osoby pokrzywdzone przez Nergala, złożą apelację od wyroku, domagając się sprawiedliwej kary.
Presja ma sens! Trzaskowski słabnie. Sutryk odmawia zdjęcia krzyży.
Niestety, w budowanie atmosfery wrogości do chrześcijan w Polsce włączają się także przedstawiciele rządu i samorządów, którzy chcą zbijać kapitał polityczny na atakach na chrześcijańską tożsamość narodu. W maju musieliśmy stanąć w obronie wolności wyznania pracowników warszawskich urzędów, gdy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie, nakazujące usuwanie symboli religijnych ze ścian urzędów i biurek urzędników. Złożyliśmy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, przygotowaliśmy wzór skargi, którą każdy mógł przesłać do warszawskiego urzędu, uruchomiliśmy petycję do Rafała Trzaskowskiego, którą poparło prawie 70 000 Polaków oraz przygotowaliśmy projekt obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, który trafił już do Rady Miasta.
Warszawski ratusz – pod wpływem masowej presji ze strony katolików – zadeklarował, że żadne krzyże nie były i nie będą zdejmowane. Zarządzenie nie uległo jednak zmianie. A inne miasta sygnalizują gotowość pójścia w ślady stolicy. Rada Miasta Wrocławia już przegłosowała w czerwcu apel do prezydenta miasta, w którym wezwała do usunięcia krzyży z tamtejszych urzędów. Prezydent Wrocławia przestraszył się jednak powtórzenia głośnego konfliktu z Warszawy i odmówił podpisania podobnego zarządzenia.
To pokazuje, że presja ma sens! Wspólnie możemy powstrzymać falę nienawiści i ataków na naszą wiarę, wolność wyznania, nasze świętości i dziedzictwo. Ale nie zrobimy tego sami! Możemy działać tylko dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców, za co z całego serca dziękujemy.
Choć nasi prawnicy od zawsze robią wszystko co w naszej mocy, by zatrzymać falę nienawiści wobec chrześcijan, to niestety jestem przekonany, że jako wierni, wciąż robimy zbyt mało – jesteśmy zbyt bierni i wycofani. Musimy wreszcie obudzić większość polskiego społeczeństwa i zatrzymać postępującą nienawiść wobec chrześcijan w Polsce.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
· „Polsko-niemiecki plan działania” to dokument regulujący kwestię współpracy pomiędzy dwoma państwami w wielu różnych dziedzinach. Jest efektem konsultacji międzyrządowych, mających miejsce w Warszawie na początku lipca.
· W dokumencie pojawiają się postulaty dotyczące „współpracy w zakresie równości LGBTIQ+” czy Konwencji stambulskiej.
· Ponadto plan odnosi się do szeregu innych spraw dotyczących wzajemnych stosunków, takich jak m.in. reforma Unii Europejskiej, rosyjska agresja na Ukrainie czy współpraca wojskowa.
· Zgodnie z planem, powołana ma zostać dwustronna grupa robocza do spraw reform unijnych.
· Pojawiają się tam także deklaracje dotyczące współpracy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego czy walki z nielegalną imigracją.
· Oba kraje mają też wspólnie działać w zakresie „poprawy i optymalizacji unijnego zestawu narzędzi służących obronie i ochronie praworządności w celu zwiększenia ich skuteczności”.
Współpraca odpowiedzią na zagrożenia
Na początku lipca w Warszawie miały miejsce polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Efektem spotkania pomiędzy Premierem Donaldem Tuskiem a Kanclerzem Olafem Scholzem, poświęconego bezpieczeństwu, współpracy wojskowej czy walce z nielegalną imigracją, jest dokument, opublikowany jako „polsko-niemiecki plan działania”. Plan ma określić kierunek współpracy polsko-niemieckiej na najbliższe lata.
W preambule dokumentu podkreślono wartość polsko-niemieckiego partnerstwa strategicznego w ramach NATO i UE oraz uwypuklono znaczenie wzajemnych powiązań i relacji społecznych, gospodarczych i politycznych. Jednocześnie wyrażono chęć dalszej współpracy we wskazanych obszarach. Autorzy dokumentu zaznaczają, iż wspólnym celem obu państw jest „silna Unia Europejska, która zdoła sprostać globalnym wyzwaniom oraz zapewnić bezpieczeństwo wszystkim swoim obywatelom”.
Dalej przypomniano o zagrożeniach wynikających z rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która ma nadawać „nowy wymiar polsko-niemieckim relacjom”. Autorzy planu podkreślają, iż „oba Rządy wyrażają nieprzerwane i konkretne wsparcie dla Ukrainy, w szczególności poprzez udzielanie pomocy politycznej, finansowej, wojskowej i humanitarnej”. Odnosząc się do relacji polsko-niemieckich, w dokumencie uwypukla się znaczenie przeszłości oraz „upamiętnienia i pojednania jako centralnego aspektu relacji polsko-niemieckich”.
Współpraca w sprawach dwustronnych – LGBT i „walka z przemocą wobec kobiet”
Pierwsza część planu poświęcona jest „współpracy w sprawach dwustronnych”, rozumianych jako kwestie dotyczące wielu różnych zagadnień, w tym m.in. historii, mniejszości niemieckiej w Polsce oraz polskiej społeczności w Niemczech, wymiaru sprawiedliwości czy wreszcie współpracy policyjnej i granicznej, a nawet planowania przestrzennego.
Z całego szeregu deklaracji poświęconych tym zagadnieniom, warto odnotować odniesienia do historii. Podkreśla się, że „przeszłość odgrywa szczególną rolę w relacjach polsko-niemieckich” a „oba rządy prowadzą intensywny dialog na temat środków wsparcia dla żyjących ofiar niemieckiej agresji i okupacji w latach 1939-1945, upamiętnienia i bezpieczeństwa”. W tym kontekście przytacza się m.in. działania dotyczące utworzenia Domu niemiecko-polskiego w Berlinie oraz projekt wspólnego, polsko-niemieckiego podręcznika do historii.
W dalszej części dokumentu zadeklarowano dalszą intensyfikację współpracy „organów ścigania i policji granicznej”, co ma na celu zwalczanie „zagrożeń bezpieczeństwa publicznego”, co odnosi się w szczególności do „przestępczości transgranicznej oraz nielegalnej imigracji i działań przemytniczych”.
Jeden z elementów współpracy we wskazanym obszarze jest również „walka z dezinformacją”. Jak możemy przeczytać w krótkim fragmencie dokumentu, „Polska i Niemcy zamierzają wzmocnić współpracę między organizacjami społeczeństwa obywatelskiego” oraz deklarują, że będą dążyć do „lepszego rozumienia zagrożenia oraz budowania odporności społecznej na dezinformację”.
W dokumencie enigmatycznie wspomina się również o współpracy w sprawie in vitro. Jak możemy przeczytać w planie, „zamierzamy dzielić się [Niemcy i Polska] informacjami na temat prac nad przepisami dotyczącymi in vitro”. Dalej autorzy odwołują się do Konwencji stambulskiej, podkreślając, że zobowiązują się „poddać przeglądowi i rozwijać wszystkie obszary stosunków dwustronnych oraz dzielić się poglądami i najlepszymi praktykami dotyczącymi kwestii wspólnego zainteresowania w odniesieniu do eliminowania wszelkich form przemocy ze względu na płeć w rozumieniu Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, którą podpisano w Stambule w 2011”. Wspomina się również o współpracy odnośnie „równości osób LGBTIQ+”, co ma nastąpić poprzez „wymianę poglądów, informacji i najlepszych praktyk z uwzględnieniem naszych społeczeństw obywatelskich oraz przyjętej przez Komisję Europejską strategii na rzecz równości osób LGBTIQ na lata 2020–2025”. Dalej autorzy dokumentu informują, że planują „zawrzeć porozumienie w sprawie równości płci”, nie precyzując, do jakich kwestii miałoby się ono odnosić.
Bezpieczeństwo, obronność i Ukraina
W kolejnym rozdziale planu, poświęconym kwestiom dotyczącym obronności i sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainie, podkreśla się znaczenie ONZ, w tym Karty Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz wyrażonej w niej zasad „suwerennej równości wszystkich państw, poszanowania ich integralności terytorialnej, niezależności politycznej oraz prawa narodów do samostanowienia”. Dalej uwypukla się potrzebę wzmocnienia systemu praw człowieka, jak i znaczenie Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Jako że Rosja i jej sojusznicy stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla pokoju, wolności, demokracji i bezpieczeństwa w Europie, UE musi zwiększać swoją zdolność do działania samodzielnie, gdy to konieczne, i z partnerami, gdy to możliwe” - czytamy w kolejnych fragmentach dokumentu.
W planie wspomina się również o dalszej współpracy wojskowej, mającej obejmować m.in. wojska lądowe, marynarkę wojenną czy ochronę infrastruktury strategicznej. W kolejnych fragmentach podkreśla się zagrożenie, jakie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego stanowi Rosja, podkreślając w tym kontekście potrzebę przestrzegania i utrzymywania sankcji nałożonych na Moskwę. Autorzy dokumentu wyrażają poparcie dla dążeń Ukrainy do uzyskania odszkodowania za straty i krzywdy spowodowane przez niezgodne z prawem międzynarodowym działania Federacji Rosyjskiej. Dalej pojawiają się deklaracje dotyczące m.in. wspierania Ukrainy, odbudowy jej gospodarki czy integracji ze strukturami unijnymi.
Część dokumentu poświęcona jest również sprawom Białorusi. Deklaracje dotyczącą m.in. wspólnego zwalczania „agresywnej retoryki i dezinformacji rozsiewanej przez władze Białorusi” czy wzmocnienia sankcji wobec tego państwa.
Zwiększenie skuteczności unijnych narzędzi mających poprawić stan „praworządności”
Istotna część komentowanego dokumentu poświęcona jest zagadnieniom odnoszącym się do Unii Europejskiej. Wzmocnienie i rozszerzenie Unii jest przedstawiane jako geopolityczna odpowiedź na zagrożenia zewnętrzne, w tym m.in. na rosyjską agresję wobec naszego wschodniego sąsiada. Powołana ma zostać dwustronna grupa robocza ds. reform unijnych, co związane jest z obecnie procedowanymi reformami UE.
Pojawia się również deklaracja o ścisłej współpracy obu państw w kwestii „praworządności”. W tym kontekście pada sfomułowanie o dążeniu do „poprawy i optymalizacji unijnego zestawu narzędzi służących obronie i ochronie praworządności w celu zwiększenia ich skuteczności”.
W tekście komentowanego dokumentu wspomina się ponadto o wielu różnych, często odmiennych zagadnieniach. Mowa m.in. o deklaracji dotyczącej zwiększania konkurencyjności i wzrostu gospodarczego w Polsce oraz w Niemczech, pobudzaniu prywatnych inwestycji w obu państwach czy o wymianie wiedzy i współpracy w dziedzinie innowacji i sztucznej inteligencji. Dalej pojawiają się zapewnienia o konsultacjach i współpracy w zakresie modernizacji linii kolejowych czy pozostałych projektów infrastrukturalnych. „W dziedzinie żeglugi śródlądowej będziemy kontynuować dialog i współpracę w zakresie wdrażania polsko-niemieckiej umowy w sprawie szlaku wodnego Odry z 2015 r. oraz kwestii związanych z bezpieczeństwem żeglugi” – można przeczytać w dokumencie. Mowa także o pogłębieniu współpracy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego czy „w zakresie transgranicznej ochrony przyrody i Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry w ramach Polsko-Niemieckiej Rady Programowej ds. Obszarów Chronionych w Dolinie Dolnej Odry”.
Wpływ dokumentu na przyszłą współpracę
Oceniając dokument, należy zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie kwestie. Pierwsza z nich odnosi się do zamieszczenia w tekście planu ideologicznych sformułowań, odnoszących się do współpracy w zakresie „równości osób LGBTIQ+” czy walki z przemocą wobec kobiet w oparciu o postanowienia ideologicznej Konwencji stambulskiej (więcej w analizie Ordo Iuris).
Druga i zasadnicza sprawa dotyczy natomiast jaskrawych rozbieżności pomiędzy deklaracjami a faktycznymi działaniami rządu Niemiec, podejmowanymi na przestrzeni ostatnich lat w kilku fundamentalnych kwestiach. Duża część zawartych tam postulatów oraz deklaracji, takich jak wspieranie Ukrainy, walka z białoruską propagandą czy współpraca co do ograniczania nielegalnej imigracji nie powinna budzić zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, zasługuje na pochwałę. Tymczasem, w świetle ostatnich działań Republiki Federalnej Niemiec w wymienionych wyżej obszarach, duża część postanowień planu wzbudza uzasadnione wątpliwości.
Warto również pamiętać, że jakkolwiek „polsko-niemiecki plan działania” nie jest umową międzynarodową oraz nie nakłada żadnych zobowiązań na Polskę oraz Niemcy, to bez wątpienia można go zaliczyć do kategorii tzw. miękkiego prawa (soft law). Tym terminem określa się różne normy, które nie posiadają mocy wiążącej, z drugiej jednak strony mają pewne praktyczne znaczenie. W zakresie tego pojęcia mieści się komentowany dokument, w którym szefowie rządów dwóch sąsiednich państw deklarują chęć współpracy oraz wskazują wspólne stanowisko w wielu kluczowych obszarach, chociażby takich jak polityka migracyjna, rosyjska agresja na Ukrainę czy rozszerzenie Unii Europejskiej o nowe państwa członkowskie.
Patryk Ignaszczak - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris