Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Wolności obywatelskie

12.06.2025

Jerzy Kwaśniewski: „Polska. Reaktywacja”. Przygotowaliśmy program naprawy państwa

Nad raportem „Polska. Reaktywacja” pracowałem osobiście przez ostatnie tygodnie, podsumowując lata doświadczeń Ordo Iuris. Redakcji towarzyszyły rozmowy z ekspertami wielu dziedzin – czasem pełniącymi niedawno kluczowe, rządowe pozycje, a czasem otwarcie krytycznymi wobec lat straconych szans. Teraz program 10 filarów naprawy państwa jest gotowy.

 

PRZECZYTAJ RAPORT – LINK 

 

Odbudowa Polski wymaga wizji

Od początku miałem nadzieję na zwycięstwo patriotycznego kandydata, które stałoby się sygnałem do pojednania różnych środowisk społecznych i politycznych. Jednak wyborcze emocje to jeszcze za mało, by zaistniała owocna współpraca. Do tego potrzebna jest dalekosiężna strategia oraz spójna wizja przyszłej Polski – wskazanie fundamentów, na których można razem budować.

Taki plan nie powinien wychodzić z żadnej partii. Tylko wtedy może stać się płaszczyzną porozumienia.

Dzisiaj jest najlepszy czas na jego ogłoszenie, gdy nadchodząca prezydentura Karola Nawrockiego daje szansę na budowę najszerszego środowiska patriotycznego i narodowego, nastawionego na rozwój, wolność i wierność chrześcijańskiemu dziedzictwu Polski.

Takiej legitymacji do śmiałych zmian nikt nie miał już od dawna. Prezydent elekt został wybrany głosami wyborców wielu partii i środowisk, otrzymując aż 10 606 877 głosów, co jest najlepszym wynikiem od 35 lat!

Czas posprzątać bałagan po rządach Donalda Tuska

Najpilniejszą sprawą jest naprawa państwa owładniętego kryzysem.

Rząd odmawia uznawania niekorzystnych dla siebie wyroków Sądu Najwyższego i nie stosuje się do postanowień Trybunału Konstytucyjnego. Za cenę bezprecedensowych ustępstw, rządzący pozyskiwali przez półtora roku poparcie zagranicy dla wdrażanych instrumentów „demokracji wojującej” i zaprzężenia organów państwa w walkę z patriotyczną opozycją. Polska wdraża bezkrytycznie i bez oglądania się na masowe protesty rolników politykę Zielonego Ładu, przyjmuje bez zawahania pakt migracyjny i sprzyja reformie UE skierowanej ku powstaniu jednolitego i scentralizowanego państwa Europa. Na cztery wiatry rozpędzono wielkie projekty inwestycyjne, a przynoszące wcześniej zyski państwowe przedsięwzięcia popadają w ruinę.

Będąc aktywnymi obrońcami Polski przed niszczącymi zamachami rządu, zrozumieliśmy szybko, że Rzeczpospolita – dobro wspólne wszystkich obywateli – potrzebuje impulsu reaktywacji. Doprowadzić do tego może jedynie śmiały program reformy, który będzie wolny od partyjnych zmagań i odważnie sięgnie po rozwiązania, które jeszcze niedawno byłyby nie do pomyślenia, a których wdrażanie obserwujemy dzisiaj w kolejnych częściach zachodniego świata.

Otwiera się dzisiaj krótkotrwała szansa, by przełamać atmosferę niemocy i „narodowego byletrwania”, co od początków III RP paraliżowało wszelkie próby wyrwania się na niepodległość wobec przytłaczającego nas liberalnego, socjalistycznego i paneuropejskiego nurtu. Nastał czas na otrząśnięcie się Polski i Polaków z marazmu.

Publikacja raportu „Polska. Reaktywacja” łączy się z jasnym i odpowiedzialnym zobowiązaniem. Instytut Ordo Iuris i jego eksperci wesprą w realizacji tego śmiałego programu reformy wszystkie patriotyczne środowiska, które zechcą z niego skorzystać i go rozwijać.

Przez ostatnie 36 lat w Polsce brakowało strategicznego planu i wizji państwa. Konstytucja stwarza jedynie ramy, które taka strategia musi przecież skonkretyzować. Kolejne rządy skupiały się na problemach bieżących i sprawach, których horyzont nie wykraczał poza najbliższe wybory.

Rolą dojrzałych ośrodków analitycznych jest wypełnić tę próżnię i udzielić politykom pomocy w bardziej dalekosiężnym i strategicznym myśleniu o państwie i o przyszłości narodu. Naszą ambicją jest wyjście poza ramy ograniczeń narzucanych przez bieżące kalkulacje polityczne, które zbyt często kierują uwagę decydentów na krótkoterminowe, medialne sukcesy, kosztem strategicznej wizji rozwoju. Wierzymy, że niezależne ośrodki eksperckie, takie jak Instytut Ordo Iuris, mają obowiązek wspierać polską klasę polityczną – bez względu na barwy partyjne – w tworzeniu długofalowych rozwiązań kluczowych dla przyszłości naszej Ojczyzny.

Jako Instytut Ordo Iuris mamy tę niezwykle komfortową pozycję, że jesteśmy zależni tylko od tysięcy Polaków, wspierających naszą działalność, a nie od żadnych partii politycznych czy publicznych dotacji.

Właśnie dlatego możemy w sposób wolny i motywowany realną troską o dobro wspólne przedstawiać założenia programowe. Jako ośrodek prawniczy mamy też kompetencje do tego, by wskazywać na konstytucyjne korzenie proponowanej reformy.

Przyszłość Ojczyzny to także nasza odpowiedzialność!

W tym roku świętujemy okrągłą, tysięczną rocznicę koronacji Bolesława Chrobrego, będącej początkiem Królestwa Polskiego. To idealny moment na to by, zrzucić wreszcie status wiecznego klienta Starej Europy.

Jeśli Polsce zabraknie śmiałego programu rozwojowego, pozostaniemy nadal tylko wykonawcą odważnych planów innych „poważnych państw”, które realizują swoje interesy w świecie, wykorzystując do tego usłużne rządy takie jak rząd Donalda Tuska.

Czas zerwać z tą mentalnością kompleksów i poczucia niższości!

Z dumą godną naszych przodków, musimy odnowić ustrój Rzeczypospolitej w sposób wolny i niezależny – nastawiony na przywrócenie sprawności i sprawczości państwu oraz afirmację wolności, demokracji, rodziny i chrześcijańskiej tożsamości narodowej.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej

TK orzekł zgodnie z rekomendacją Ordo Iuris – dyrektywa ETS niezgodna z Polską Konstytucją

• Trybunał Konstytucyjny orzekł, że unijna dyrektywa ustanawiająca Europejski System Handlu Emisjami (ETS) jest niezgodna z polską Konstytucją, gdyż została przyjęta z przekroczeniem uprawnień przyznanych Unii Europejskiej przez Polskę.

•  Argumentacja Trybunału jest całkowicie zbieżna z propozycją Instytutu Ordo Iuris w tym zakresie, przedstawioną w raporcie na temat możliwości odstąpienia przez Polskę od Europejskiego Zielonego Ładu.

Kwestią otwartą pozostają skutki wyroku. Z jednej strony, uchylenie ustawy implementującej dyrektywę ETS może narazić Polskę na nałożenie kar przez Komisję Europejską i TSUE, z drugiej, może stanowić jasny sygnał, inspirujący również przedstawicieli innych państw członkowskich do opowiedzenia się przeciwko Zielonemu Ładowi.

 

Raport Instytutu – propozycja uchylenia Zielonego Ładu przez TK

 

Na początku kwietnia Instytut Ordo Iuris wydał raport, w którym informował, za pomocą jakich środków prawnych Polska może się uwolnić od Europejskiego Zielonego Ładu. Jedną z propozycji zawartych w raporcie było stwierdzenie sprzeczności Zielonego Ładu z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej przez Trybunał Konstytucyjny. Ponieważ jednak Trybunał Konstytucyjny nie posiada kompetencji do bezpośredniego badania aktów prawa pochodnego, Instytut zaproponował, by, w sensie formalnym ,orzeczenie przyjęło formę tzw. wyroku zakresowego. Innymi słowy, w ocenie autorów publikacji, Trybunał mógłby orzec, że odpowiedni traktat unijny jest niezgodny z Konstytucją w zakresie takim, w jakim to na jego podstawie Unia wydała określony akt prawny (rozporządzenie lub dyrektywę). TK jest niewątpliwie uprawniony do badania zgodności umów międzynarodowych z Konstytucją – wynika to wprost z  art. 188 pkt 1 Konstytucji.

 

W sensie merytorycznym, brak zgodności z Konstytucją miałby polegać na tym, że akty prawne zostały wydane z przekroczeniem zasad, na jakich Polska przyznała Unii Europejskiej kompetencje do ich wydawania. Należy w tym miejscu podkreślić, że Unia Europejska nie posiada żadnych kompetencji innych niż takie, które zostały jej przyznane przez państwa członkowskie w traktach ją ustanawiających (jest to określane jako „zasada przyznania”). Na czym zaś konkretnie miałoby w tym wypadku polegać przekroczenie tych zasad?

 

Na wydaniu aktów prawa pochodnego bez uzyskania jednomyślności w ramach Rady Unii Europejskiej – organu, który składa się z przedstawicieli rządów państw członkowskich, a którego zgoda jest konieczna do wydawania rozporządzeń i dyrektyw unijnych. Zgodnie z art. 192 ust. 2 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, wydawanie przez Unię Europejską aktów prawnych w dziedzinie środowiska, które, między innymi, mają charakter przede wszystkim fiskalny lub wpływają znacząco na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię, wymaga właśnie uzyskania jednomyślności w Radzie Unii Europejskiej. Żaden z aktów wchodzących w zakres Zielonego ładu nie był jednak procedowany w tym trybie, lecz w oparciu o zwykłą procedurę ustawodawczą UE, wymagającą uzyskania większości 55% w Radzie.

 

Wyrok TK w sprawie K 10/24 – Trybunał podziela argumentację Instytutu

 

Zaproponowana przez Instytut propozycja niewątpliwie była odważna, stąd mogła budzić obawy, czy Trybunał Konstytucyjny zechce z niej korzystać i tym samym wejść na ścieżkę konfrontacji z organami unijnymi. Tymczasem wczoraj (10 czerwca), Trybunał postanowił skorzystać z niej w pełnej rozciągłości.

 

Mianowicie, w sprawie K 10/24, TK orzekł, że: „art. 192 ust. 1 w związku z art. 192 ust. 2 lit. c Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (Dz. U. z 2004 r. Nr 90, poz. 864/2, ze zm.) rozumiany w ten sposób, że wymóg jednomyślności Rady ogranicza do uchwalania takich środków, których jedynie pierwszym zamierzonym rezultatem – wynikającym z celu lub treści tychże środków – jest znaczące wpływanie na wybór przez Rzeczpospolitą Polską między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę zaopatrzenia Rzeczypospolitej Polskiej w energię, jest niezgodny z art. 2, art. 7, art. 8 ust. 1, art. 90 ust. 1 w związku z art. 4 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.

 

Sens powyższej sentencji można w skrócie określić w ten sposób: wydanie Dyrektywy ustanawiającej Europejski System Handlu Emisjami (ETS) bez uzyskania jednomyślności w Radzie UE jest sprzeczne z Polską Konstytucją. Trybunał podkreślił przy tym, że: „nie można [...] dokonać prokonstytucyjnego podejścia do takiej wykładni prawa pierwotnego Unii, która neguje podstawowe zasady tej organizacji: zasadę kompetencji przyznanych, zasadę lojalności i wzajemnej współpracy czy zasadę pomocniczości”. Innymi słowy, TK wskazał, że Polska, przekazując Unii Europejskiej (zgodnie z art. 90 Konstytucji) kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach, nie zgodziła się na to, by organy unijne mogły następnie jednostronnie poszerzać zakres tych przekazanych kompetencji, bez jakiejkolwiek kontroli ze strony Polski. Trybunał zaznaczył również, że przekazanie jakichkolwiek kompetencji Unii Europejskiej nie może skutkować utratą przez Polskę przymiotu suwerenności – w tym również suwerenności energetycznej.

 

Skutki wyroku – co dalej?

 

Pewnego wyjaśnienia wymagają skutki wyroku. Po pierwsze, należy przypomnieć, że, ponieważ dyrektywy unijne wymagają implementacji, to w Polsce system ETS funkcjonuje nie bezpośrednio na podstawie dyrektywy, lecz na podstawie ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. W odniesienie do niej Trybunał zastrzegł, że „wyrok nie odnosi się do regulacji zawartych w ustawie z 12 czerwca 2015 r. o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz w aktach wykonawczych do tej ustawy, gdyż, jak już wskazano uprzednio, nie zostały one wskazane jako przedmiot kontroli w niniejszej sprawie”. Zarazem jednak Trybunał wezwał władzę ustawodawczą, czyli Sejm, do podjęcia odpowiednich działań w celu wykonania tego wyroku – czyli w praktyce do uchylenia tejże ustawy.

 

Jakie jednak będą konsekwencje wyroku z punktu widzenia prawa unijnego, które, co zrozumiałe, nie jest związane orzeczeniami polskiego TK? Jak Instytut wskazał w raporcie, Polska ma niejako trzy wyjścia.

 

Pierwszym, najdalej idącym i tym samym najmniej prawdopodobnym, jest wyjście z Unii Europejskiej.

 

Drugim jest pozostanie w Unii, uchylenie ustawy implementującej dyrektywę i liczenie się z możliwością nałożenia przez Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kar na Polskę za brak implementacji. Wymagałoby to kalkulacji, co będzie się wiązało z większymi kosztami dla Polskich obywateli – płacenie kar, czy też stosowanie szkodliwych rozwiązań unijnych, przyczyniających się zasadniczo do wzrostu cen energii.

 

Wreszcie trzecim rozwiązaniem byłoby doprowadzenie do uchylenia wspomnianej dyrektywy na gruncie prawa unijnego – czy to w ramach procedury ustawodawczej, czy w wyniku postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. To rozwiązanie byłoby niewątpliwie najbardziej korzystne. Jego powodzenia zależy jednak od decyzji czynników zewnętrznych, niezależnych od Polski.

 

Niezależnie od tego, faktem pozostaje, że Trybunał Konstytucyjny dał tak instytucjom unijnym, jak i mieszkańcom i politykom również pozostałych państw członkowskich, jasny sygnał, że opór wobec rozwiązań Zielonego ładu jest jak najbardziej możliwy i uzasadniony prawnie. Jeśli w ślad za wyrokiem pójdą działania polskiej klasy politycznej, zarówno na gruncie krajowym, jak i unijnym, dążące do jego wykonania, to można mieć nadzieję, którą Instytut wyraził w raporcie, że sygnał ten nie będzie odosobniony, ale znajdzie naśladowców również w innych krajach. Takie powstanie międzynarodowej koalicji przeciwników Zielonego Ładu, zwłaszcza wspieranej w tym względzie przez obecną administrację Stanów Zjednoczonych, mogłoby zmusić organy unijne do weryfikacji ich stanowiska oraz rewizji przyjętych rozwiązań, w tym przede wszystkim rezygnacji z utopijnego celu uczynienia gospodarki zeroemisyjną do 2050 roku.

 

Jędrzej Jabłoński – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

06.06.2025

Tomasz Rowiński: Liberałowie nie są demokratami. Spostrzeżenia po wyborach prezydenckich

Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich wywołało gniew ludzi obozu władzy, a także kryzys polityczny w koalicji rządzącej po przewodnictwem Donalda Tuska. To dobrze. To znaczy, że porażka nie była spodziewana, a polityczna buta została ukarana. Rzecz jasna największą zaletą zwycięstwa Nawrockiego jest odsunięcie niebezpieczeństwa domknięcia się w Polsce systemu politycznego, który nazywam “realnym liberalizmem”. Jest on w istocie – a może bardziej jego przedstawiciele – ekspozyturą interesów Berlina na Wschodzie Europy, który to obszar nasi zachodni sąsiedzi chcieliby uważać są swoją strefę wpływu.

 

Autor: Tomasz Rowiński

 

Liberalizm jako demokracja, czyli interesy niemieckie

Ta strefa wpływu jest od lat rozbudowywana, ponieważ mniejsze kraje bloku postsowieckiego zwyczajnie nie mają potencjału, by przeciwstawiać się czołowej gospodarce kontynentu. Także Polska, nie ukrywajmy, jest ekonomicznie zależna do Niemiec, choć i tak mniej, niż by tego Niemcy sobie życzyli. Jednocześnie widać, że Berlin ma coraz większe problemy by skonsumować nasz kraj politycznie. W ostatnich latach wyraźnie musi zmagać się z paradoksalną sytuacją, w której im bardziej Polacy odczuwają obecność niemieckich wpływów nad Wisłą, tym ostatecznie bardziej okazują wolę by się im przeciwstawiać.

To prawda, mamy swoje regionalne ambicje. Polskie PKB przekroczyło – wedle najnowszych danych – bilion dolarów i jest większe niż PKB Estonii, Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Rumunii i Bułgarii razem wziętych. Jest także największe w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Również wybór na prezydenta kraju Karola Nawrockiego, człowieka o mocnej tożsamościowo narodowo-chrześcijańskiej, a także klasowo ludowej formacji, wydaje się odpowiedzią na rozczarowanie serwilistycznym w stosunku do Niemiec rządem Donalda Tuska. Dlaczego jednak właściwie aż tyle piszę tu o Niemczech, choć tematem tekstu jest pozornie demokratyczny charakter stronnictwa liberalnego z Polsce. Już wyjaśniam.

Głównie dlatego, że to Niemcom po drugiej wojnie światowej udało się zbudować pozycję dysponenta i sędziego wartości demokratycznych w Europie. Do dziś niemieckie narracje są ważnym składnikiem moralnych opinii na temat różnych siłach politycznych na naszym kontynencie. Ci, których Niemcy nazwą demokratami są demokratami, a ci, którzy zostaną nazwani populistami, autokratami, faszystami, są po prostu złymi ludźmi. Najczęściej miano “demokratów” otrzymują liberałowie, ponieważ “realny liberalizm” jest najkorzystniejszą dla Niemiec formą polityki publicznej w krajach które chcą oni zdominować. Liberałów charakteryzuje obojętność wobec dziedzictwa narodowego, religii, dobra wspólnego, które wyraża się także w dbaniu przez państwo o interes swój i obywateli. Jednak niedawne wybory w Polsce pokazały, że liberałowie wcale, ale to wcale nie muszą być rzeczywiście demokratami, nawet jeśli z bólem akceptują taki porządek ustrojowy. Demokracja jest raczej konieczną w ich grze fasadą, moralnym usprawiedliwieniem pozwalającym narzucać społeczeństwu własne reguły. Na szczęście, jest ona także mechanizmem utrudniającym szybkie osiąganie dominacji totalnej. Spór o liberalizm trwa przecież w Polsce przynajmniej od roku 1989.

Liberalny hejt

Przegrana Rafała Trzaskowskiego pokazała nam – w zasadzie już po raz kolejny – jakie matryce mentalne rządzą ludźmi “realnego liberalizmu”. Nawet pobieżny przegląd reakcji użytkowników mediów społecznościowych na zwycięstwo Karola Nawrockiego dość dosadnie pokazuje – oprócz gniewu, jakie emocje dominują w elektoracie ekipy Donalda Tuska. Niewątpliwie trzeba tu wskazać na potrzebę napiętnowania tych, którzy zagłosowali inaczej i doprowadzili do porażki “jedynego słusznego kandydata”, czyli Rafała Trzaskowskiego. Schematy tego rodzaju ataków są dość powtarzalne. Najczęściej mają one charakter klasowy. Wyborcy prawicy są według nich przede wszystkim gorzej wykształceni, a zatem głupsi, reprezentują intelektualną zaściankowość i ograniczenie. Skoro nad tym wrzaskiem tak jawnie unosi się postulat wprowadzenia w Polsce cenzusu edukacyjnego, to trzeba zapytać, gdzie zmieścić w nim fundamentalny egalitaryzm demokratyczny, który liberałowie mają na ustach zawsze, jeśli tylko jest im to na rękę.

Ataki idą także innymi, przewidywalnymi ścieżkami. Wyborcy prawicy krytykowani są jako niedojrzali politycznie z powodu swojego miejsca zamieszkania. Chodzi szczególnie o wieś, ale szerzej o ośrodki na prowincji. Uruchamiane są także narracje z zakresu agresywnego liberalizmu ekonomicznego, wedle których na prawicę głosują “roszczeniowe” warstwy społeczeństwa, podczas gdy na Trzaskowskiego “ci, którzy pracą własnych rąk tworzą dobrobyt Polski”. Tego rodzaju opowieści dobrze są znane jeszcze z lat 90. kiedy to inteligencja, nomenklatura i dorobkiewicze próbowali uzasadniać rosnące nierówności ekonomiczne nieudacznictwem tych, którzy nie załapali się na bycie beneficjentami zmian. I w dodatku byli gotowi okazywać swoje niezadowolenie poprzez wybory polityczne.

Nie mogło zabraknąć w tej fali nienawiści – trudno tu użyć innego słowa – wrogości wobec religijności wyborców prawicy. Korelacja pomiędzy katolicyzmem, a głosowaniem na Karola Nawrockiego była dość oczywista i uruchamiała znane dobrze antyklerykalne skrypty.

“Większość kleru, szeregowych duchownych i wielu biskupów, opowiedziało się jednoznacznie za jednym kandydatem, doprowadzając do prawdziwego rozmazania zachowań nieetycznych i moralnie nagannych Karola Nawrockiego. Tym samym katolicyzm utracił zdolność nazywania dobra dobrem, a zła złem. Tego już nic nie zmieni” – mówił portalowi Onet dyżurny komentator liberalnych mediów, były jezuita prof. Stanisław Obirek.

Obirek pominął jednak kwestię zasadniczą: fundamentalnym kryterium politycznego wyboru dla katolika jest to, jakie zasady w życiu publicznym dany polityk zamierza realizować. Jego przeszłość ma pewne znaczenie, ale jest drugorzędna w sytuacji, gdy inni kandydaci jawnie głoszą hasła cywilizacji śmierci. W sprawach ochrony życia, kształtu ładu publicznego, edukacji, polityki zagranicznej Karol Nawrocki daje większe nadzieje niż Trzaskowski na przestrzeganie podstawowych reguł dobra wspólnego. Trudno się zatem dziwić, że ludzie Kościoła nie wybierali Rafał Trzaskowskiego, który wprowadzenie aborcji postawił na samym szczycie swojej agendy.

Wątek ten można podsumować stwierdzeniem, że tzw. liberalna demokracja to rodzaj arystokratycznych, a w efekcie autokratycznych rządów zsekularyzowanych mieszczan z wyższym wykształceniem, którzy uważają się za kosmopolitycznych światowców, ale zwykle są tylko naśladowcami innych wzorców. Choćby berlińskich. “Pawie narodów i papugą byłaś” – pisał Juliusz Słowacki, krytykując polskie elity w czasach rozbiorowego upadku. Słowa te wciąż zachowują wiele ze swojej aktualności. W polskich warunkach można powiedzieć, że rządy postępowego mieszczaństwa, to po prostu rządy inteligencji i tych, którzy do tej grupy aspirują. Rządy tych, którzy uważają się za lepszych i bardziej uzdolnionych do sprawowania władzy. Jednocześnie historia III Rzeczypospolitej zadaje kłam tego rodzaju przekonaniom. Dopiero zakwestionowanie liberalnego modelu rozwoju przyniosło Polsce większy solidaryzm społeczno-ekonomiczny i większy szacunek dla wartości, które uznaje polski naród. Dziś postinteligencka Platforma Obywatelska jest pierwszą siłą wśród tych głoszących, że polskość powinna się rozpuścić w tyglu narodów Unii Europejskiej. Jaki pożytek zatem z takiej inteligencji, która umie tylko się kłaniać innym i ich naśladować, nawet jeśli przynoszą szkodę własnym narodom?

Liberalny autorytaryzm

Powyborcze reakcje osób publicznych, tych po stronie liberalnej nie były wcale dalekie od tego, co mówił liberalny elektorat. Ceniony przez tamtą stronę dziennikarz, będący ekspertem koalicji rządzącej, Tomasz Piątek, trzy dni po drugiej turze wyborów prezydenckich stwierdził, że w Polsce “powinniśmy mówić o demokracji wojennej, mamy wojnę i kiedy jest wojna to robi się pewne rzeczy, których w czasie pokoju się nie robi. Wojna usprawiedliwia cenzurę. Dla mnie sytuacja jest bardzo prosta, kłamstwa są narzędziem w ręku wroga. Trzeba nałożyć cenzurę na kłamstwa, knebel na szczekaczki”.

“Nikt tego słowa nie powie, nikt nie powie, że trzeba wprowadzić stan wojenny, bo boją się, że opozycja będzie wkładać na głowę czapkę generała Jaruzelskiego i mówić, wy komuchy niedobre, zamach stanu” – kontynuował Piątek.

Jednak, stosując nieco mniej wojenną retorykę, podobne rzeczy mówił premier Donald Tusk w swoim orędziu z 2 czerwca.

“Będziemy przedkładać gotowe już projekty ustaw, ale jeżeli trzeba, będziemy rządzić i podejmować decyzje także przy blokującym dobre zmiany prezydencie. Doświadczenie już mamy” – mogliśmy usłyszeć w telewizyjnym przekazie 2 czerwca br.

A zatem przywracanie praworządności ma polegać na jeszcze dalszym obchodzeniu prawa niż sami liberałowie zarzucali ekipie Prawa i Sprawiedliwości? Na tym polega “demokracja walcząca”, nie na przywróceniu zasad ustrojowych, co do których istniał polityczny konsensus, przynajmniej przez rządami PiS, ale na znacznie głębszym demontażu państwa, na którego gruzach można będzie, z użyciem aparatu tegoż państwa, ale z pominięciem “woli ludu” i wcześniejszego dorobku prawnego, nie mówiąc już nawet o zasadach prawa naturalnego, zbudować porządek liberalny. Porządek liberalny, czyli taki, w którym nikt poza liberałami nie ma faktycznie prawa głosu, w którym ludzkim życiem i śmiercią można dysponować według zasady użyteczności i w którym głosowanie powszechne jest tylko elementem fasady dla jednowładztwa sieci liberalnych koterii politycznych. Nigdy dość powtarzać, że premier Tusk, minister Adam Bodnar i minister Izabela Leszczyna za pomocą dokumentu, który funkcjonuje tylko dzięki osobistej autoryzacji tych trzech osób, dali możliwość przeprowadzania w Polsce aborcji na życzenie do dziewiątego miesiąca ciąży. Tusk, Bodnar i Leszczyna pominęli w ten sposób ustawodawstwo i orzecznictwo konstytucyjne, na którego formę złożyły się dekady pracy, debat, a także społecznego zaangażowania.

Przeczytaj też: Demokracja walcząca, czyli cień liberalnej autokracji

Wojna jaruzelska trwa?

Obrazu dopełniają schematy polityczne, które uformowały starsze pokolenia Polaków, pamiętających przynajmniej lata 80. dwudziestego wieku i zmagania z komunizmem. Stanowią oni wciąż bardzo liczną grupę elektoratu. Te schematy są także matrycami, wedle których działają Kaczyński i Tusk. Przeciwnicy polityczni nie są w tych schematach przeciwnikami, ale po prostu wrogami, a walka z nimi jest walką moralną, zmaganiem dobra ze złem. Tak też formatowana jest przez rozgrywających polskiej polityki debata. I oczywiście, polityka ma wymiar moralny, jest narzędziem do uzyskiwania celów o charakterze moralnym, to klasyczna definicja polityki. Jednak czym innym jest toczyć spór o konkretne kwestie, a czym innych stygmatyzować przeciwników politycznych en bloc i a priori jako obóz zła. To właśnie robią liberałowie, których retoryka wobec prawicy jest dalece bardziej ostra niż prawicy wobec samozwańczego “obozu demokratycznego”.

Jak mocno obecne jest tego rodzaju historyczne naśladownictwo po stronie liberalnej, niech świadczy przykład pewnego użytkownika portalu X, który zacytował słowa rzekomo wypowiedziane przez jego babcię tuż po ostatnich wyborach. "Wy jesteście młodzi, my nie doczekamy już wolnej Polski". Jak widać, po trzydziestu pięciu latach aplikowania Polsce propagandy liberalizmu, są ludzie, dla których różnorodność demokratyczne jest – tak bym to rozumiał – ciągiem dalszym komunistycznego zniewolenia. Ciekawie to świadczy o liberalizmie, o liberałach i ich własnym stosunku do demokracji.

Zobacz też: Gdy liberałowie przestają wierzyć w demokrację – Rozmowa z Pawłem Lisickim

 

Tomasz Rowiński – senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris: Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris, redaktor naczelny „Christianitas", historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.

Czytaj Więcej
Działalność Instytutu

03.06.2025

Udało się! Rafał Trzaskowski nie będzie Prezydentem RP

Przed nami niezwykle wytężona praca. Nasze sztaby ekspertów od miesięcy pracują nie tylko nad powstrzymaniem destrukcji państwa przez Donalda Tuska, ale – przede wszystkim – przygotowujemy szereg projektów i analiz, składających się na plan naprawy Polski.

W niedzielę wieczorem obóz Donalda Tuska świętował zwycięstwo w wyborach prezydenckich, a Rafał Trzaskowski ogłaszał swoją żonę „pierwszą damą”. Teraz wiemy jednak ponad wszelką wątpliwość, że kolejnym Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej będzie dr Karol Nawrocki! Wiemy, że nowy prezydent będzie potrzebował rzetelnego zaplecza merytorycznego i społecznego, zdolnego dostarczyć niezależne analizy i raporty oraz skoordynować szerokie kampanie społeczne. Jesteśmy gotowi do takiego współdziałania zawsze, gdy jest skierowane na obronę życia, rodziny, wolności i suwerenności. Z doświadczenia wiemy, że nie każdy polityk potrafi współpracować z niezależnym i oddolnym środowiskiem. Wierzymy jednak, że prezydent deklarujący tak zdecydowanie przywiązanie do podzielanych przez nas wartości, będzie chciał sięgnąć po nasze skuteczne wsparcie.

Trzaskowski ściga nas za kampanię #ByleNieTrzaskowski

Instytut Ordo Iuris jest niezależnym od polityki ośrodkiem analitycznym i interwencyjnym. Centrum Życia i Rodziny jest równie niezależnym motorem kampanii społecznych i oddolnych inicjatyw. Nie włączamy się w politykę partyjną i nie jesteśmy zapleczem jednej, politycznej frakcji.

Współpracujemy z każdym, kto podziela nasze oddanie misji obrony życia, rodziny, wolności i suwerenności. Wraz z Przyjaciółmi, Darczyńcami i Sympatykami wiemy, że bez tych wartości Polska nie przetrwa.

Możliwość zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w niedzielnych wyborach prezydenckich była zagrożeniem dla wszystkiego, o co na co dzień walczymy. Dlatego przystąpiliśmy do zmasowanego działania, a nasz jasny, konkretny i merytoryczny głos dotarł w ostatnich czterech tygodniach do milionów Polaków. Kampania „#ByleNieTrzaskowski”, strona internetowa „PolskaWPOtrzasku” i szeroka dystrybucja tysięcy ulotek i plakatów przypominały milionom Polaków o prawdziwych poglądach Rafała Trzaskowskiego, schowanych na czas kampanii. Co gorsze dla Rafała Trzaskowskiego, szeroko promowaliśmy także – przed drugą turą wyborów – porównanie jego poglądów do poglądów Karola Nawrockiego.

Los naszej Ojczyzny ważył się do ostatnich godzin. Ostatecznie o zwycięstwie Karola Nawrockiego zdecydowało 369 451 spośród ponad 20 milionów oddanych głosów.

Nie ma wątpliwości, że także i my mieliśmy swój udział w tym ważnym dla Polski zwycięstwie.

Sztab Rafała Trzaskowskiego doskonale wiedział, że stanowimy dla nich realne zagrożenie. Jeszcze przed pierwszą turą wyborów, zapowiedzieli oni prokuratorskie ściganie nas za kampanię „#ByleNieTrzaskowski”. W przeddzień drugiej tury atak i groźby ponowił prominentny polityk partii Donalda Tuska – wiceszef PO i wiceminister obrony narodowej – Cezary Tomczyk.

Potężny sztab Rafała Trzaskowskiego, dysponujący gigantycznymi środkami i zagranicznym wsparciem, nie tylko się nas przeląkł, ale – ostatecznie – przegrał z szeroką koalicją bliskich nam środowisk!

Nowy prezydent potrzebuje zaplecza i rzetelnych informacji

Ale najważniejsze dopiero przed nami!

Teraz rozpoczyna się czas, w którym kluczową rolę może pełnić koalicja Instytutu Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny. Karol Nawrocki w kampanii wyborczej deklarował jednoznacznie, że jako Prezydent RP będzie bronił życia, wiary, rodziny, wolności i polskiej suwerenności.

Biorąc te zapewnienia za dobrą monetę, już dzisiaj kierujemy do nowego prezydenta ofertę współpracy i budowy zaplecza dla realizacji tych najważniejszych celów. Pracujące od lat programy Ordo Iuris – Życie i Bioetyka, Rodzina i Małżeństwo, Wolna i Niepodległa Rzeczpospolita, Wolność i Rządy Prawa, W Obronie Chrześcijan oraz Chrońmy Dzieci! Szkoła i Edukacja – stanowią ceniony zasób ekspertów oraz ideowych liderów społecznych. Nasze ekspertyzy, analizy i raporty dotykają najważniejszych kwestii społecznych, polityki państwa i spraw międzynarodowych.

Podobnie cenne znaczenie mają kampanie społeczne Centrum Życia i Rodziny. Prowadzone od dwudziestu lat Marsze dla Życia i Rodziny gromadzą lokalnych liderów w całej Polsce. Sieć Szkół Przyjaznych Rodzinie i wspierana przez Centrum Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły to nieocenione zaplecze rodziców, nauczycieli, pedagogów połączonych wspólną troską o dzieci i szkołę. A to tylko część ze skutecznych kampanii społecznych wspieranych przez Centrum Życia i Rodziny.

Już w najbliższych miesiącach na biurko Prezydenta Karola Nawrockiego trafią ustawy uderzające w wolność słowa, ochronę życia i małżeństwa. Na forum międzynarodowym waży się przyjęcie Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych, a w Unii Europejskiej – uderzającej w naszą suwerenność reformy traktatów. Na forum ONZ Polska pozostaje sojusznikiem globalistów i zasiada w gronie wrogów rodziny i wolności. W każdym z tych obszarów odważne i zdecydowanie działanie Prezydenta może – na mocy konkretnych norm konstytucyjnych – mieć ogromne i praktyczne znaczenie. Już przygotowaliśmy analizy doradcze i raporty na każdy z tych tematów.

Nasza ścisła współpraca z patriotycznymi środowiskami sędziowskimi, prokuratorskimi i prawniczymi – w tym wielka konferencja w murach Trybunału Konstytucyjnego poświęcona praworządności w Polsce – to z kolei szansa na prezydencką reformę wymiaru sprawiedliwości.

Jedno jest pewne – nie możemy pozwolić, by naszego nowego prezydenta zepchnięto do defensywy, wykorzystując w tym celu mechanizmy rządowej kontroli pieniędzy, zmiany w budżecie i zarządzanie państwem z pominięciem konstytucyjnej roli Prezydenta.

Nie wolno nam zmarnować spektakularnego zwycięstwa nad establishmentem i „elitami III RP”, politycznymi „salonami”, celebrytami i europejskimi biurokratami z Ursulą von der Leyen na czele. Zdroworozsądkowy, wolnościowy, chrześcijański i suwerennościowy ruch musi pokazać, że nie pozwoli na zdominowanie Polski przez tych, dla których „polskość to nienormalność”.

Przed nami walka o:

  • prawo do życia dzieci nienarodzonych
  • wolność słowa w internecie, w prasie, na uczelniach i na ulicach
  • niewinność, czystość i wolność od radykalnych ideologii dla naszych dzieci i wnuków
  • wolność sumienia i wyznania oraz prawa osób wierzących
  • konstytucyjną tożsamość małżeństwa i rodziny
  • bezpieczeństwo naszych granic  
  • suwerenność Polski w Europie
  • niezależność sądów i prokuratur
  • praworządność oraz prawa i wolności obywatelskie

Rząd Donalda Tuska podejmuje lub zapowiada podjęcie inicjatyw, uderzających w każdy z tych obszarów naszej aktywności.

W każdym z nich czeka nas więc wielka batalia, w której chcemy liczyć na zdecydowane działanie głowy państwa. Dlatego musimy ze wzmożoną siłą zaangażować teraz nasze programy analityczne oraz struktury kampanii społecznych, by móc podjąć owocną współpracę – poprzez radę i nacisk – z nowym prezydentem dr. Karolem Nawrockim.

 

Zarząd Instytutu Ordo Iuris

Czytaj Więcej

„Niezależny ruch feministyczny” kluczowym czynnikiem sprzyjającym wdrażaniu postanowień Konwencji stambulskiej. Raport Komitetu GREVIO

Działający w ramach Rady Europy Komitet GREVIO opublikował sprawozdanie ze swojej działalności za 2024 rok.

W raporcie odniesiono się m.in. do Polski, którą przedstawiono jako państwo, gdzie organizacje zajmujące się prawami kobiet spotykają się z prześladowaniami.

W ocenie twórców dokumentu „zmniejszająca się przestrzeń dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego” jest efektem „wzrostu popularności ruchów antyprawnych i antyfeministycznych, co prowadzi do nasilającego się sprzeciwu wobec podstawowych zasad praw człowieka oraz głośnego sprzeciwu wobec głównych celów i zasad Konwencji stambulskiej”.

 

Czym jest GREVIO?

Komitet GREVIO opublikował raport ze swych działań w ubiegłym roku. W dokumencie przedstawiono oraz omówiono m.in. akty publikowane przez GREVIO, wydarzenia organizowane przez to gremium oraz działania podejmowane w odniesieniu do poszczególnych państw. Pojawia się tam twierdzenie, zgodnie z którym „wdrożenie Konwencji stambulskiej (…)  przewiduje również istotną rolę organizacji zajmujących się prawami kobiet, w tym organizacji wywodzących się z ruchów oddolnych i działających w oparciu o zasady feminizmu”.

GREVIO, z ramienia Rady Europy, monitoruje wdrażanie założeń Konwencji stambulskiej w państwach, które ją ratyfikowały. Do zadań gremium należy m.in. sporządzanie i publikowanie sprawozdań oceniających środki ustawodawcze i inne środki podjęte przez strony w celu wprowadzenia w życie postanowień Konwencji, wszczynanie dochodzeń dotyczących sytuacji zaistniałych w danym państwie, będącym stroną Konwencji oraz przyjmowanie ogólnych zaleceń dotyczących przedmiotu i założeń tej umowy międzynarodowej. Sama zaś Konwencja stambulska jest szeroko krytykowana jako umowa międzynarodowa, która, pod szlachetnym pretekstem zwalczania przemocy wobec kobiet, wprowadza rozwiązania oparte na ideologii gender oraz ignoruje prawdziwe przyczyny tego negatywnego zjawiska.

10 lat obowiązywania Konwencji stambulskiej

We wstępie Maria-Andriani Kostopoulou, pochodząca z Grecji przewodnicząca Komitetu GREVIO wskazuje, że w 2024 roku minęło 10 lat od wejścia w życie postanowień Konwencji stambulskiej, jednocześnie podkreślając wagę i znaczenie przedmiotowej umowy międzynarodowej. W tym kontekście uwypukla ona wpływ przepisów Konwencji na prawodawstwo państw stron. Za przykład Kostopoulou przywołuje okoliczność, iż obecnie coraz więcej krajowych ustawodawców odchodzi od definicji przestępstwa zgwałcenia opartej na sile na rzecz podejścia opartego na zgodzie (s. 5 – 6). Warto przy tym zauważyć, iż koncepcja oparcia definicji przestępstwa zgwałcenia o element braku zgody była wielokrotnie krytykowana,  w tym m.in. przez ekspertów Instytutu Ordo Iuris, którzy zauważali, że może ona naruszać fundamentalną dla prawa karnego zasadę domniemania niewinności.

W dalszej części wstępu autorzy raportu kontynuują wyliczanie osiągnięć Konwencji w obszarze zwalczania przemocy wobec kobiet, wskazując m.in. na wpływ tej umowy międzynarodowej na zmianę przepisów krajowych dotyczących możliwości eksmisji sprawców przemocy domowej z domów wspólnie zajmowanych z ofiarą (s. 6). Podkreślają też znaczenie działalności organizacji pozarządowych w zwalczaniu przemocy wobec kobiet. „Konwencja uznaje kluczową rolę organizacji pozarządowych zajmujących się prawami kobiet w tej dziedzinie. Zobowiązuje ona władze do uznania, wspierania i promowania na wszystkich szczeblach działań organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego na rzecz zwalczania przemocy wobec kobiet oraz do nawiązania skutecznej współpracy z tymi organizacjami” (s.7). W tym kontekście twórcy raportu zwracają uwagę na rzekomą „zmniejszającą się przestrzeń dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego”, która, ich zdaniem, ma negatywny wpływ na działalność organizacji zajmujących się prawami kobiet. Dlatego też autorzy dokumentu stwierdzają, iż w świetle swoich ustaleń, GREVIO podjęło decyzję, aby tegoroczną sekcję poświęcić „ograniczaniu przestrzeni dla obrońców praw kobiet” (s. 7). „Obecność silnego i niezależnego ruchu feministycznego oraz swoboda działania obrońców praw człowieka są kluczowymi czynnikami sprzyjającymi wdrożeniu konwencji stambulskiej przez wszystkie strony i ostatecznie promowaniu zmian w dziedzinie przemocy wobec kobiet” – podkreślają autorzy raportu (s. 8).

Działania Komitetu GREVIO

Wśród działań podejmowanych przez Komitet GREVIO, twórcy raportu wymieniają m.in. trzy spotkania tego gremium, przeprowadzone w 2024 roku. Ich tematyka była poświęcona wdrażaniu postanowień Konwencji przez państwa – strony, w aspekcie 4 kluczowych kwestii: zapobieganiu przemocy wobec kobiet, ochrony ofiar, ściganiu sprawców oraz kompleksowych polityk w tym obszarze (s. 11). Wśród dostrzeżonych, pozytywnych tendencji autorzy raportu zauważają mi.in. znaczący postęp w zakresie dostosowania ustawodawstwa państw - stron do wymogów Konwencji Stambulskiej w wielu krajach, wskazując w tym kontekście na fakt, iż coraz większa liczba państw decyduje się na przyjęcie definicji przestępstwa zgwałcenia w oparciu o element braku zgody (s.12). Z drugiej strony twórcy dokumentu zwracają uwagę na wzrost wskaźników przemocy seksualnej popełnianej wśród coraz młodszych grup wiekowych (s. 12).

Wśród pozostałych aktywności GREVIO wymienia się również spotkanie z sędzią Ivaną Jelić, wiceprzewodniczącą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (s.13) oraz wizyty ewaluacyjne przeprowadzonych w określonych krajach (m.in. w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Polsce – s.13 - 14).

W dokumencie podkreśla się też fakt ratyfikowania Konwencji stambulskiej przez Unię Europejską w czerwcu 2023 roku, informując, iż w następstwie zdecydowano się powołać grupę roboczą, mającą na celu uzgodnienie warunków i harmonogramu oceny przez GREVIO zgodności UE z postanowieniami Konwencji. Jednocześnie w raporcie wskazano, że GREVIO zwróciło się do Unii Europejskiej o przekazanie informacji wyłącznie w tych obszarach, w których UE ma kompetencje do działania poprzez środki legislacyjne, polityczne, strategiczne lub inne. Po otrzymaniu kwestionariusza Unia Europejska wykorzysta go jako podstawę do sporządzenia sprawozdania dotyczącego środków legislacyjnych i innych środków służących wykonaniu postanowień Konwencji (s. 14 – 15).

Nie ma powszechnego konsensusu co do Konwencji stambulskiej

W dalszej części dokumentu przedstawiono informacje dotyczące państw, które podpisały lub ratyfikowały Konwencję stambulską oraz zastrzeżeń przez nie zgłaszanych. Autorzy raportu informują, iż wedle stanu na 31 grudnia 2024 roku, Konwencja została ratyfikowana przez 38 państw oraz Unię Europejską. Ponadto 7 państw zdecydowało się podpisać tę umowę, jednak od tego momentu nie ratyfikowało jej (s.18). W dokumencie wskazuje się również, że niektóre państwa - strony podtrzymały swoje zastrzeżenia do Konwencji, a niektóre z nich zdecydowały się je wycofać. Co więcej, twórcy raportu zauważają, iż część państw podtrzymała swoje zastrzeżenia do Konwencji, nie informując GREVIO o przyczynach tych decyzji, co jest sprzeczne z postanowieniami wynikającymi z art. 79 ust. 3 dokumentu (s. 19).

Ataki na obrońców praw kobiet?

„Obrońcy praw kobiet często działają na pierwszej linii frontu, kwestionując patriarchalne normy, tradycyjne role płciowe (traditional gender roles) i dyskryminujące przepisy prawne” – zauważają twórcy dokumentu, koncentrując się na fragmencie dokumentu, od którego zaczerpnął on swą nazwę. W kontekście tego twierdzenia, podkreśla się znaczenie organizacji społeczeństwa obywatelskiego, wskazując na art. 9 Konwencji, zgodnie z którym Strony uznają, zachęcają i wspierają, na wszystkich szczeblach, działania w zakresie zwalczania przemocy wobec kobiet podejmowane przez odpowiednie organizacje pozarządowe oraz przez społeczeństwo obywatelskie, a także nawiążą skuteczną współpracę z tymi organizacjami. Twórcy raportu wskazują na szereg problemów w tym obszarze, za przykład takowych podając m.in. trudności w ubieganiu się o formalne uznanie i partnerstwo z władzami lub w dostępie do finansowania publicznego, bariery strukturalne czy biurokrację, (s. 34). „Wdrożenie konwencji stambulskiej wymaga zdecydowanych działań ze strony władz państwowych, ale przewiduje również istotną rolę organizacji zajmujących się prawami kobiet, w tym organizacji wywodzących się z ruchów oddolnych i działających w oparciu o zasady feminizmu” – podkreśla się w dokumencie (s. 34).

W ocenie twórców raportu, opisywane powyżej zjawiska są efektem „wzrostu popularności ruchów antyprawnych i antyfeministycznych, co prowadzi do nasilającego się sprzeciwu wobec podstawowych zasad praw człowieka oraz głośnego sprzeciwu wobec głównych celów i zasad Konwencji stambulskiej (…)” (s. 39). W tym kontekście wspomina się również o „uciszaniu” i „zastraszaniu” obrońców praw kobiet, a także o ograniczaniu ich finansowania (s. 39). „Obecność silnego i autonomicznego ruchu feministycznego jest jednak kluczowym czynnikiem sprzyjającym wdrażaniu konwencji stambulskiej przez wszystkie strony oraz promowaniu zmian politycznych w dziedzinie przemocy wobec kobiet. Jest to również wskaźnik bezpiecznego i sprzyjającego środowiska dla działań na rzecz praw człowieka w ogóle, a w szczególności dla promowania i skutecznego wdrażania praw kobiet.” – podkreślono w dokumencie (s. 39).

W dalszej części dokumentu mowa o tym, iż obrońcy praw kobiet często spotykają się z przemocą, groźbami oraz i mowa nienawiści względu na płeć (gendered hate speech) w swojej pracy (s. 39). W tym kontekście mowa m.in. o nękaniu w sieci i groźbach, za przykład podając Polskę, gdzie w opinii autorów dokumentu organizacje zajmujące się prawami kobiet i podmioty społeczeństwa obywatelskiego w Polsce zwróciły uwagę GREVIO na narastającą atmosferę nieufności, strachu i niepewności wynikającą z wszechobecnego ryzyka ograniczenia lub zamknięcia usług oraz postrzegany brak konstruktywnego dialogu instytucjonalnego i współpracy (s. 40). Przywołują oni również oświadczenia polskich urzędników skierowane przeciwko organizacjom pozarządowym i przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego oraz „policyjne naloty” na cztery organizacje pozarządowe zajmujące się prawami kobiet w kontekście „ogólnopolskiego strajku kobiet” w 2016 roku, które wywarły negatywny wpływ na wiele aktywistek zajmujących się prawami kobiet oraz na „kampanie oszczerstw” przeciwko niektórym z nich (s. 40). Wspomina się tutaj również o „szkodliwym dyskursie” opartym na „błędnych interpretacjach Konwencji Stambulskiej” (s. 40).

Ideologiczny raport

Warto zauważyć, iż dokument oparto na wyraźnych lewicowo - liberalnych założeniach. Świadczyć mogą o tym chociażby te fragmenty, gdzie za zagrożenia dla praw człowieka uznaje się „patriarchalne normy” czy „tradycyjne role płciowe” a „obecność niezależnego ruchu feministycznego” ma być kluczowym czynnikiem sprzyjającym wdrażaniu Konwencji stambulskiej w państwach, które ratyfikowały tę umowę międzynarodową. Należ również zauważyć, że termin „gender”, oznaczający płeć „społeczno - kulturową”, pojawia się w różnych konfiguracjach, takich jak „przemoc ze względu na gender” (gender -based violence) czy „równość genderowa” (gender equality). Został on umieszczony w tekście raportu GREVIO aż 83 razy. Przemoc wobec kobiet jest zjawiskiem haniebnym, które wymaga najwyższego napiętnowania i zdecydowanej reakcji państwa. Ochrona kobiet nie może jednak służyć za pretekst do wdrażania w życie szkodliwych, niszczących więzi społeczne i rodzinne ideologii.

 

Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej

Jerzy Kwaśniewski: Walka o najważniejsze wartości konieczna nie tylko w Polsce

Cała Polska żyje obecnie ostatnimi dniami kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich. Od jej wyniku będzie zależeć przyszłość naszej Ojczyzny. Bieżące spory takie jak ten mają ogromne znaczenie. Ale prawdziwe zwycięstwo w walce o ochronę życia, rodziny i wolności może odnieść jedynie ten, kto myśli i pracuje strategicznie. Nigdy o tym nie zapominamy i wiem, że właśnie za takie podejście do naszej misji cenią nas nasi Przyjaciele i Darczyńcy. Dlatego, gdy cała Polska żyje wyborami, my równolegle pracujemy nad sprawami kluczowymi w perspektywie dekad.

 

Ambitny projekt owocem wielu miesięcy ciężkiej pracy

Od ośmiu lat eksperci Ordo Iuris uczestniczą w prasach agend i komitetów Organizacji Narodów Zjednoczonych, korzystając z naszego szczególnego statusu konsultacyjnego ONZ. Szybko okazało się, że jesteśmy tam niemal sami. Z Europy często nie dobiegają żadne – poza naszym – głosy obrońców wolności słowa, życia i rodziny. Parę organizacji z USA nie jest w stanie przeciwstawić się amerykańskim aborcyjnym potentatom. W efekcie międzynarodowe prawo jest poddawane coraz większym wpływom radykalnych organizacji, finansowanych przez globalne lobby aborcjonistów, aktywistów LGBT i ideologów gender.

Od roku pracowaliśmy nad projektem, który może zmienić ten stan rzeczy. Wystarczy przecież wprowadzić na korytarze ONZ, UNICEF czy WHO organizacje z krajów, które są na wskroś konserwatywne, a których głosu tam w ogóle nie słychać. Chodzi przede wszystkim o chrześcijańskie organizacje z Afryki. Ich aktywny udział w globalnych procedurach konsultacyjnych może całkowicie zmienić układ sił!

Choć może się to wydawać zaskakujące, to prawda jest taka, że dziś to właśnie w państwach globalnego południa trzeba pokładać nadzieję na powstrzymywanie marszu globalnych lewicowych ideologów.

W tym miesiącu nasze wielomiesięczne przygotowania znalazły swój finał.

Przedstawiciele Ordo Iuris na konferencji w Nairobi

17 maja wielkim sukcesem zakończyła się – współtworzona przez Ordo Iuris – II Panafrykańska Konferencja o Wartości Rodziny. W stolicy Kenii – Nairobi – spotkały się organizacje z ponad 20 państw afrykańskich oraz delegaci organizacji partnerskich z Europy, USA i Ameryki Południowej. Nasz postulat aktywizacji afrykańskich organizacji w ONZ spotkał się z tak wielkim entuzjazmem, że wpisano go jako pierwszą konkluzję do przyjętej na zakończenie konferencji „Deklaracji z Nairobi”!

W swoim wystąpieniu zwracałem uwagę na problem, jaki we współczesnym świecie wywołuje promowanie przez międzynarodowe agendy postaw wrogich wobec życia i rodziny i apelowałem o zjednoczenie w obronie tych wartości. Przestrzegałem przed współczesną ideologiczną kolonizacją państw afrykańskich przez kraje Europy zachodniej, które odchodzą dziś od fundamentu, na którym oparta była cywilizacja europejska – od prawa naturalnego, uznającego niezmienną godność człowieka oraz roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej. Zamiast tego Europa narzuca dziś światu relatywizm, dekonstrukcję klasycznych pojęć i wartości sprzeczne z lokalnymi tradycjami, kulturą i religią. Podkreślałem, że ideologiczne ośrodki próbują narzucić krajom afrykańskim te same destrukcyjne schematy, które zniszczyły już duchowe dziedzictwo wielu społeczeństw Zachodu.

Dostrzegając współczesne zagrożenia dla państw afrykańskich wezwałem do budowania globalnej koalicji w obronie prawa naturalnego, przekonując uczestników konferencji, że Afryka i Europa Środkowa mają dziś wspólne zadanie, jakim jest obrona wolności przed nowym kolonializmem ideologicznym. Przedstawiłem przy tym trzyetapowy plan działania dla obrońców tradycyjnych wartości, bo tylko skoordynowane, międzynarodowe działania mogą zapewnić skuteczną ochronę rodziny i wolności przed globalnymi presjami ideologicznymi.

Jak skutecznie wpływać na pracę organizacji międzynarodowych?

Moje wystąpienie uzupełniał rozdany w setkach egzemplarzy poradnik przygotowany przez ekspertów Ordo Iuris. Na jego kartach wyjaśniamy, w jaki sposób organizacje społeczne mogą włączyć się w prace takich gremiów jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Rada Europy i Unia Europejska, a także sądy i trybunały międzynarodowe: Europejski Trybunał Praw Człowieka, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Afrykański Trybunał Praw Człowieka i Ludów, Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości czy Międzynarodowy Trybunał Karny.

Nasz poradnik to kompendium wiedzy, które może być pomocne nie tylko w wyborze instytucji lub organizacji międzynarodowej, na forum której warto przedstawić swoje stanowisko, ale może też pełnić rolę kompletnej instrukcji, wskazującej krok po kroku, jakie czynności organizacja pozarządowa musi wykonać, aby móc cieszyć się na danym forum słyszalnym głosem, który ma szanse wpłynąć na istotne decyzje i polityki.

Poradnik przetłumaczyliśmy na język angielski, francuski i suahili, co spotkało się ze szczególnymi wyrazami uznania wielu partnerów.

Ordo Iuris Afryka. Zainaugurowaliśmy działalność Instytutu w Tanzanii

Dopełnieniem naszej misji – a zarazem gwarancją stabilności obliczonego na lata programu wprowadzania afrykańskich organizacji na poziom międzynarodowy – była wizyta w afrykańskiej stolicy praw człowieka – w Aruszy. Tam odbyliśmy rozmowy studyjne w Afrykańskim Trybunale Praw Człowieka i Ludów, doznającym poważnych nacisków ze strony światowego lobby radykalnych ideologii. Co jednak najważniejsze, zawarliśmy porozumienie o powstaniu stałego przedstawicielstwa Ordo Iuris w Aruszy, gdzie oddziałem Ordo Iuris Afryka kierować będzie uznany adwokat – były prezes Wschodnioafrykańskiego Towarzystwa Prawniczego i człowiek niezwykle zaangażowany w życie Kościoła w Tanzanii – mec. Colman Ngalo.

W ramach inauguracji naszych działań w Afryce, afrykański oddział Ordo Iuris nawiązał współpracę z organizacjami partnerskimi oraz prawnikami z Tanzanii, Kenii, Ugandy, Nigerii, Malawi i RPA. Przedstawicielstwo Ordo Iuris w Tanzanii będzie wspierało afrykańskie organizacje pozarządowe w działalności w obronie praw człowieka – ze szczególnym naciskiem na obronę życia, rodziny i podstawowych wolności.

Liczymy na to, że afrykański oddział Ordo Iuris będzie też w przyszłości ważnym partnerem w budowie koalicji organizacji społecznych stających w obronie bliskich nam wartości na forum agend Organizacji Narodów Zjednoczonych i innych kluczowych dla kształtowania prawa międzynarodowego organizacji.

Dzisiaj w ONZ to właśnie delegaci rządów afrykańskich biorą na siebie ciężar obrony spraw najważniejszych. Na kwietniowej sesji Komisji ONZ ds. Ludności i Rozwoju (CPD) w Nowym Jorku delegat Burundi podkreślił, że wyrażenie „prawa seksualne i reprodukcyjne” nie może być interpretowane jako prawo do aborcji, a termin „płeć” należy rozumieć wyłącznie jako biologiczną płeć męską i żeńską. Przedstawiciel Kamerunu stwierdził, że nie może zgodzić się na tekst, który nie zawiera odniesień do roli rodziny. Dzięki naszej inicjatywie takie głosy mogą stać się w ONZ codziennością.

W ten sposób międzynarodowy nacisk na Polskę, stanowiący zagrożenie dla obrony życia i naszych rodzin, zostanie rozbrojony u samego źródła.

Wspólnie jesteśmy potęgą. Pomóż nam w budowaniu wpływowej koalicji międzynarodowej!

W tym roku minie 12 lat, odkąd Instytut Ordo Iuris walczy w Polsce i na świecie w obronie życia, rodziny i wolności i 8 lat, odkąd w 2017 roku uzyskaliśmy status konsultacyjny ONZ.

Przez te lata konsekwentnego rozwoju działalności Ordo Iuris na forum międzynarodowym, wielokrotnie byliśmy zawiedzeni widząc, że jesteśmy jedyną europejską organizacją, broniącą na forum międzynarodowym życia, rodziny, wolności i suwerenności państw narodowych.

Ideolodzy gender wiele by dali za to, by móc dalej po cichu kolonizować ideologicznie Afrykę. Dziś widać wyraźnie nadzieję na kres ich dyktatu. W Afryce powstają kolejne silne organizacje, dobrze merytorycznie przygotowane do walki o normalność. Jeżeli podzielimy się z nimi naszym doświadczeniem w ONZ i UE – szybko wybrzmi tam również chór głosów z Afryki.

Równo dwa lata temu podnosiliśmy naszą obecność na forum ONZ na nowy poziom. W maju 2023 roku osobiście odbierałem w siedzibie ONZ w Nowym Jorku stałe przepustki i spotykałem się z urzędnikami wdrażającymi nas w prace sekretariatu.

Dziś po kilkunastu miesiącach budowania obecności Ordo Iuris w Organizacji Narodów Zjednoczonych, możemy już nie tylko osobiście uczestniczyć w najważniejszych sesjach ONZ, ale jesteśmy w stanie dzielić się naszym doświadczeniem z ludźmi, których wsparcia potrzebujemy by blokować groźne dla całego świata inicjatywy radykalnych ideologów.

Dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców, systematyczny rozwój aktywności Ordo Iuris na arenie międzynarodowej doprowadzi do tego, że sukcesy takie jak usunięcie najgroźniejszych przepisów przyjętego traktatu WHO czy zrywanie sesji ONZ, dążących do przyjmowania ideologicznych dokumentów staną się na forum międzynarodowym codziennością, bo siły obrońców życia, rodziny, wolności i suwerenności nie będzie można już ignorować.

Przyszłość Polski zależy także od tego, czy uda nam się zbudować silne, międzynarodowe sojusze i sieci organizacji społecznych, łączących prawników, polityków i aktywistów ze wszystkich kontynentów świata.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej