Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl
29.05.2025
• Instytut Ordo Iuris opublikował raport pt. „Naruszenia zasad demokratycznego państwa prawnego i praworządności przez rząd Donalda Tuska”.
28.05.2025
Już w niedzielę druga tura wyborów prezydenckich. Wybór, jakiego dokonamy, zdefiniuje polską scenę polityczną nie tylko na pięć najbliższych lat. Rząd Donalda Tuska liczy na to, że wprowadzając Rafała Trzaskowskiego w konstytucyjne kompetencje prezydenta dokona „domknięcia systemu” na całe dekady. Fotel prezydencki to ostatni element układanki potrzebny do pełnego zastosowania w Polsce instrumentów „demokracji wojującej”, której ofiarą padną prawa i wolności milionów Rodaków.
POLSKA W POTRZASKU – PRAWDA O RAFALE TRZASKOWSKIM
Wybory, które zdecydują o przyszłości Polski
Wielu z naszych Sympatyków głosowało na kandydatów, których nazwiska nie pojawią się na karcie do głosowania w najbliższą niedzielę. Być może są wśród nich tacy, którzy odczuwają pokusę zbojkotowania drugiej tury wyborów – zawiedzeni porażką swego kandydata, zmęczeni narastającą atmosferą konfliktu, a może zniechęcony poglądami obu pretendentów do roli Głowy Państwa.
Dzisiaj przygotowaliśmy krótkie podsumowanie tego, czym będzie dla Polski i Polaków „domknięcie systemu” Donalda Tuska i czym grozi nam zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego.
Wybory prezydenckie 2025 dotyczą czegoś więcej niż tylko wskazania lokatora Pałacu Prezydenckiego. Stoimy przed zagrożeniem wobec konstytucyjnych fundamentów ochrony życia, rodziny, wolności indywidualnych i wolności politycznych, a także wobec zagrożenia dla suwerenności naszej Ojczyzny. Dokonanie złego wyboru, a także milczące przyzwolenie na zły wybór innych, bardzo szybko odbije się na życiu nas wszystkich, na życiu całej narodowej wspólnoty.
Wybór Rafała Trzaskowskiego to uderzenie w fundamenty cywilizacji życia i wolności. Postulowane przez Grzegorza Schetynę „domknięcie systemu” to bardzo konkretny plan, który ma pozwolić rządowi Donalda Tuska na głębokie, rewolucyjne przekształcenie Polski.
Reguły ustrojowe są nieubłagane. Kto zignoruje wybory, ten odda głos na kandydata wystawionego przez Donalda Tuska. Druga tura to przede wszystkim czas na odrzucenie kandydata jednoznacznie złego. Stąd proponowana przez nas zasada „byle nie Trzaskowski”!
Nie możemy oddać naszych praw i wolności. Nie możemy walkowerem oddać starań o ochronę najsłabszych, o prawa ludzi wierzących, o wielką wizję rozwoju naszej Ojczyzny w zgodzie z naszą narodową tożsamością, kulturowym i chrześcijańskim dziedzictwem. Nie możemy pozwolić, by nasi bliscy, nasi znajomi, przyjaciele i rodzina pozostali w najbliższą niedzielę w domach.
Zadaniem Ordo Iuris jako organizacji statutowo dbającej o kulturę prawną oraz propagującą ją w życiu publicznym jest jasne podsumowanie, czym będzie Polska Rafała Trzaskowskiego i dlaczego naszym patriotycznym i moralnym obowiązkiem jest zagłosować przeciwko niemu w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Poniższe zestawienie jest zarazem rzutem oka na obszary zaangażowania Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny; obrazem ciężkiej pracy i wysiłków naszego zespołu ekspertów. Zarówno dzięki obserwacji politycznego zaplecza Rafała Trzaskowskiego, jak i przez badanie działań jego zagranicznych sojuszników, możemy już dzisiaj powiedzieć, jakie będą skutki jego ewentualnego wyboru.
Jesteśmy wstrząśnięci, gdy dowiadujemy się o straszliwej śmierci Felka, zabitego w oleśnickim szpitalu zastrzykiem z chlorku potasu na chwilę przed terminem porodu. Jeszcze bardziej szokuje zimny głos Gizeli Jagielskiej, gdy opisuje jak po urodzeniu niechcianego wcześniaka nie udzieliła mu pomocy, „czekając, aż umrze”. Magdalena Biejat – kandydatka Lewicy na prezydenta i zwolenniczka likwidacji lekarskiej „klauzuli sumienia” – nazwała lekarkę z Oleśnicy „bohaterką dnia codziennego”. Rafał Trzaskowski podziela jej poglądy, wprost przyznając, że w sprawie aborcji „jest po tej samej stronie”.
Gdy „system się domknie”, bolesna agonia Felka i przedśmiertne łapanie oddechu przez pozostawionego bez pomocy wcześniaka nie będą już szokującym incydentem – wszystkie sale porodowe polskich szpitali staną się scenami podobnego horroru. Wystarczy, by nowy prezydent, nie bacząc na Konstytucję RP, podpisał już złożoną w Sejmie ustawę, która legalizuje zabijanie dzieci do chwili narodzin.
Gdy w Kolonii sądzono ks. prof. Dariusza Oko za naukowy artykuł opublikowany w prestiżowym, teologicznym czasopiśmie, wielu Polaków zrozumiało, czym są w istocie przepisy o „mowie nienawiści”. Gdy J.D. Vance przypomniał w Monachium, że w Wielkiej Brytanii ścigano karnie kobietę winną… modlitwy myślnej nieopodal aborcyjnej kliniki, początkowo nie dowierzano amerykańskiemu politykowi. Jednak oskarżenie Isabel Vaughan-Spruce to fakt ‒ następstwo przepisów o „mowie nienawiści”, na mocy których w brytyjskich więzieniach osadzono już tysiące osób, sądzonych za wpisy na Facebooku lub portalu X. Ograniczanie wolności formułowania opinii postępuje. W Wielkiej Brytanii zapadł właśnie prawomocny wyrok skazujący na 2,5 roku więzienia 42-latkę, która w przypływie emocji po jednym z zamachów terrorystycznych zamieściła wpis wzywający do masowej deportacji (wpis parę godzin później sama skasowała).
Rafał Trzaskowski wprost przyznał, że gdyby został prezydentem, podpisałby bez wahania ustawę o zakazie „mowy nienawiści”. A taka ustawa wymaga już tylko prezydenckiego podpisu. Napisana w resorcie Adama Bodnara, przeforsowana przez Sejm i Senat z inicjatywy rządu Donalda Tuska, lecz na razie zamrożona przez prezydenta Andrzeja Dudę, który skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Rafał Trzaskowski już w 2019 roku podjął próbę wdrożenia w Warszawie edukacji seksualnej według wytycznych WHO, zakładających przekazywanie dzieciom w żłobku i pierwszej grupie przedszkola informacji o „radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa”. W kolejnych grupach wiekowych jest nawet jeszcze gorzej. Dzieci w przedziale 6-9 lat miały uczyć się o aborcji i antykoncepcji a w wieku komunijnym posiąść umiejętność skutecznego stosowania prezerwatyw.
Skandal, powszechny opór rodziców i nauczycieli, apele pedagogów i ekspertów, spowodowały czasowe zarzucenie tego planu. Rząd Donalda Tuska, rękami Barbary Nowackiej, wraca jednak do programów permisywnej edukacji seksualnej w postaci „edukacji zdrowotnej”. Ponownie, powszechny sprzeciw na razie uczynił te zajęcia dobrowolnymi. Jednak „domknięcie systemu” i zgoda nowego prezydenta pozwoliłaby wprowadzić ustawowy obowiązek uczestnictwa w nich naszych dzieci.
Zgoda prezydenta jest też niezbędna, by ustawowo umocnić marginalizację lekcji religii, z naruszeniem prawa rodziców i dzieci do szkolnego kształcenia religijnego oraz z naruszeniem konkordatu.
W listopadzie 2023 roku Parlament Europejski zatwierdził wielki pakiet 267 poprawek do traktatów UE. Rezolucja wprost odwołuje się do komunistycznego „Manifestu z Ventotene”, a autorzy zmian wzywają do stworzenia „Europejskiego Superpaństwa”, w którym tożsamość narodowa będzie jedynie folklorem.
W efekcie poprawek dziesięć obszarów suwerenności państw członkowskich – w tym Polski – ma zostać przekazane w ręce organów Unii. Decyzje o wielkich inwestycjach, o zbrojeniach, o polityce zagranicznej, o polityce imigracyjnej, o edukacji, o przemyśle i handlu, o podatkach czy o polityce klimatycznej będą odtąd mogły zapadać bez polskiej zgody, a nawet wbrew polskiemu interesowi.
Ważni eurodeputowani koalicji rządowej Donalda Tuska wsparli ten projekt. Nowy prezydent może odegrać kluczową rolę – jako obrońca lub jako grabarz polskiej suwerenności. O to także chodzi, gdy mowa o „domykaniu systemu”.
Obserwując wydarzenia w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii, Polacy coraz bardziej obawiają się niekontrolowanego napływu migrantów, związanej z tym przestępczości – w tym skokowo wzrastającej liczby gwałtów, a więc trwałej zmiany poziomu bezpieczeństwa naszych miast.
Rząd Donalda Tuska nie czyni żadnych starań o powstrzymanie Paktu Migracyjnego UE, który od 2026 roku będzie oznaczać co roku przymusową relokację do Polski nawet 100 000 niechcianych przez inne państwa, problematycznych nielegalnych migrantów. Polska nie tylko będzie musiała przeprowadzić pełne postępowania azylowe i udzielić im ochrony, ale także ponieść koszty ich zabezpieczenia socjalnego oraz polityki integracji.
Rafał Trzaskowski aktywnie wprowadza w błąd Polaków, twierdząc w debacie wyborczej, że Polska będzie zwolniona z relokacji z powodu przyjęcia uchodźców z Ukrainy. Co więcej, Prezydent Warszawy dla swego miasta zaplanował dwa Centra Integracji Cudzoziemców, których głównym, obligatoryjnym zadaniem jest… legalizacja nielegalnych migrantów.
Gdy „system się domknie” wszystkie władze będą już działać w jednym kierunku – trwałej zmiany Polski przez skopiowanie zachodniej polityki masowej migracji.
Dokładnie rok temu Rafał Trzaskowski podpisał słynne zarządzenie o usuwaniu krzyży z warszawskich urzędów (zarządzenie nr 822/2024), którym zakazał eksponowania w urzędach stolicy „symboli związanych z określoną religią”. Jak wykazało Ordo Iuris, zarządzenie napisane zostało przez prywatną fundację za niemal 130 000 zł wypłaconych z budżetu Warszawy.
Wskutek szerokiego frontu sprzeciwu – licząc się ze zbliżającymi wyborami prezydenckimi – Rafał Trzaskowski starał się wyciszyć i zbagatelizować sprawę. Zarządzenie nie było egzekwowane, ale nie zostało także wycofane. Czeka na właściwy moment.
Nie ulega wątpliwości, że objęcie prezydentury przez człowieka nakazującego usuwanie krzyży z miejsc publicznych oznacza czas rażących naruszeń praw osób wierzących oraz bezpośredni atak na konstytucyjną wolność publicznego wyznawania i uzewnętrzniania religii (art. 53 ust. 1 Konstytucji RP). To kolejne zagrożenie płynące z „domknięcia systemu”.
Tak Rafał Trzaskowski dzielił się kilka lat temu swoimi marzeniami:
Bardzo bym chciał być pierwszym prezydentem Warszawy, który mógłby udzielić ślubu parze homoseksualnej.
Jeżeli dojdzie do „domknięcia systemu”, to – bez poszanowania dla konstytucyjnej definicji „małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny” – nowy prezydent może podpisać jedną z ustaw przedstawionych Sejmowi przez polityczne zaplecze rządu Donalda Tuska.
Małżeństwo, raz pozbawione swej prawnej wyjątkowości i tożsamości, stanie się pustą instytucją bez znaczenia dla kształtowania i wspierania rodzin, a wraz z nimi – całego narodu.
To od prezydenta zależy nowa ustawa o mediach publicznych oraz skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Koncesje udzielone prawicowym mediom – Telewizji Republika i Telewizji wPolsce24 – już zostały zakwestionowane i są przedmiotem sporu przed sądami administracyjnymi.
„Domknięcie systemu” pozwoli na likwidację pluralizmu mediów, przy całkowitym utrwaleniu rządowej kontroli nad mediami publicznymi, sowicie dotowanymi z naszych podatków.
Rządowy projekt ustawy zmierza do usunięcia z sądów nawet 2 000 sędziów powołanych w ostatnich latach. Część z nich – aby móc dalej wykonywać swoją pracę – zostanie zmuszona do ubiegania się o powołanie od nowa. To spowoduje ich oczywiste uzależnienie od polityków – w tym od nowego prezydenta, który będzie podejmował ostateczną decyzję o powołaniu lub awansowaniu sędziego. Prezydenckiej zgody wymaga także zalegalizowane bezprawnie przejętego urzędu Prokuratora Krajowego, który od początku 2024 roku obsadzony jest przez nominata Donalda Tuska, w świetle orzeczenia Izby Karnej Sądu Najwyższego – bezprawnie.
„Domknięcie systemu” to zatem także walka o przejęcie niedemokratycznej kontroli nad sądownictwem i prokuraturą, a w efekcie oddanie w ręce jednej grupy politycznej kontroli nad naszymi prawami i wolnościami. To tym bardziej niepokojące, że mamy przecież do czynienia z rządem, który otwarcie stosował polityczne areszty wydobywcze wobec polityków opozycji, urzędników i księży.
Po ostatecznym przejęciu sądów i prokuratur nie będzie już można liczyć na ochronę przed samowolą władzy!
Gdy dodamy do tego faktyczną bezkarność łamania konstytucji, zapewnioną prawem łaski nowego prezydenta, rysuje się przed nami obraz post-liberalnej tyranii i bezkarnych rządów „silnych ludzi” z pogardą dla zwykłego obywatela i jego praw.
Chociaż Rafał Trzaskowski deklarował w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem, że przyjęcie przez Polskę EURO „nie jest teraz tematem”, to przecież przez lata był jawnym zwolennikiem odrzucenia złotówki i niezależnej polityki monetarnej na rzecz przystąpienia do unii walutowej.
„Domknięcie systemu” da rządowi Donalda Tuska wolną rękę do oddania (za dowolną cenę) niemieckim i europejskim politycznym partnerom polskiej waluty, polskiej polityki monetarnej i ogromnych rezerw złota Narodowego Banku Polskiego.
Nie chodzi już nawet o słynny „wariant obrony na linii Wisły” ani lekkomyślną zgodę na oddanie polskiego budżetu zbrojeniowego w ręce biurokratów z Brukseli. Tak długo, jak prezydent – zwierzchnik sił zbrojnych – pozostaje politykiem niezależnym od rządu, tak długo zaangażowanie polskich żołnierzy lub polskich zasobów wojskowych będzie wymagało szerokiego konsensusu politycznego. To minimalny, niezbędny środek zabezpieczenia Polski przed angażowaniem naszej armii i polskiego bezpieczeństwa na rzecz cudzych interesów w zamian za poklepywanie po ramieniu przez kanclerzy i komisarzy.
W tym aspekcie „domknięcie systemu” to oddanie pełni kontroli nad bezpieczeństwem Rzeczypospolitej w ręce Donalda Tuska – nie bez powodu uważanego za reprezentanta przede wszystkim interesów niemieckich.
Cóż z tego, że uderzenia w ochronę życia, wyjątkowość i naturę małżeństwa, wolność słowa czy prawo do zgromadzeń i zrzeszania się są niekonstytucyjne. „Domknięcie systemu” obejmie także Trybunał Konstytucyjny.
Po powołaniu nowego TK, nowi sędziowie – w całości wybrani dzięki współdziałaniu nowego prezydenta z Donaldem Tuskiem i Adamem Bodnarem – potwierdzą każdy zamach na nasze prawa i wolności.
Wobec monopolizacji władzy, skupienia w rękach Donalda Tuska obu izb parlamentu, rządu, urzędu prezydenta, sądów i prokuratury oraz Trybunału Konstytucyjnego – obywatel zostanie pozbawiony wszelkich szans w starciu z wszechwładzą państwa.
Ten etap będzie ostatecznym krachem Konstytucji RP, która wszak w swej Preambule deklaruje, że fundamentem Rzeczypospolitej jest dialog społeczny, poszanowanie dla przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i solidarności z innymi. W bezprawiu i anarchii postępować będzie rozkład wspólnoty narodowej, którą zastąpi konflikt i represje ze strony państwa.
Nasz głos jest konieczny
W niedzielę dokonamy wyboru.
Kto zostanie w domu, ten odda głos na radykalny program Rafała Trzaskowskiego.
Nie wolno nam poddać bez walki ochrony życia, rodziny, wolności i suwerenności.
Jeszcze przed pierwszą turą wyborów przygotowaliśmy plakaty i ulotki, ujawniające prawdę o poglądach i politycznych celach Rafała Trzaskowskiego i jego politycznego zaplecza. Sztab kandydata tak się przeraził tym ujawnieniem poglądów, że zagroził nam… skierowaniem sprawy do prokuratury! To oczywiście zmobilizowało nas jeszcze bardziej do promocji ulotek i plakatu.
Ulotki (dostępne w PDF) wciąż można pobierać na stronie polskawpotrzasku.pl, którą uzupełniliśmy o zestawienie poglądów i politycznych deklaracji dwóch kandydatów.
Na koniec odpowiem na jeszcze jedno pytanie.
Co pewien czas Przyjaciele Ordo Iuris pytają, dlaczego nie udzieliliśmy jednoznacznego poparcia temu lub innemu kandydatowi „patriotycznemu”.
Odpowiedź jest prosta: jako organizacja ekspercka współpracujemy z każdym, kto zmierza we właściwą stronę umocnienia ochrony życia, rodziny, wolności i suwerenności.
Jesteśmy przy tym realistami – mamy świadomość, że nie wolno bezkrytycznie ufać żadnemu politykowi. Naszą rolę nie jest ich na ślepo popierać, ale dostarczać im rzetelną informację – nie chwalić ich, lecz od nich wymagać; nie klaskać im, lecz ich rozliczać.
Dzisiaj jedno jest pewne – zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego sprowadzi na Polskę zły czas, a „domknięcie systemu” na całe lata skuje naszą wolność, patriotyzm i narodową dumę w okowach post-liberalnej tyranii.
Aby móc realizować naszą misję – informować, wymagać i rozliczać w służbie życiu, rodzinie, wolności i suwerenności – musimy mieć w Pałacu Prezydenckim partnera, który przejawia przynajmniej gotowość do dialogu i wspólnej pracy dla Polski.
Dlatego, kierując moje kroki do komisji wyborczej, pozostaję wierny zasadzie „byle nie Trzaskowski”.
Kampania oszczerstw, rozpętana przez media z zagranicznym kapitałem oraz zaplecze polityczne Rafała Trzaskowskiego, ma na celu zniechęcenie do głosowania kilkaset tysięcy wahających się obywateli. Cyniczne publikacje, drukowane na kilka dni przed głosowaniem, skomentowane trafnie hasztagiem „CóżSzkodziPomówić”, niszczą trwale poziom debaty publicznej w Polsce.
Mój list jest więc także systematyczną odpowiedzią na tę próbę obrzydzenia wyborów. Trzeba głosować racjonalnie – ratować dla Polski i dla naszych dzieci to wszystko, co jest zagrożone „domknięciem systemu”.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
28.05.2025
Już w niedzielę druga tura wyborów prezydenckich. Wybór, jakiego dokonamy, zdefiniuje polską scenę polityczną nie tylko na pięć najbliższych lat. Rząd Donalda Tuska liczy na to, że wprowadzając Rafała Trzaskowskiego w konstytucyjne kompetencje prezydenta dokona „domknięcia systemu” na całe dekady.
28.05.2025
• Specjalna Sprawozdawca ONZ ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt Reem Alsalem poparła wyrok Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii uznający biologiczne rozumienie płci w brytyjskim prawie.
27.05.2025
• Sekretarz Generalny Rady Europy opublikował sprawozdanie oceniające stan demokracji, praw człowieka i praworządności.
• Jego zdaniem, wielu Europejczyków jest niezadowolonych z sytuacji na kontynencie, z racji „cofania się demokracji”, „pogardy dla rządów prawa i praw człowieka” czy kryzysu klimatycznego.
• Sekretarz odnosi się także do sytuacji w Polsce, wskazując na kwestie sądownictwa, więziennictwa czy wolności zrzeszania się.
Nowa nadzieja dla Europy?
Światło dzienne ujrzało najnowsze Sprawozdanie Sekretarza Generalnego Rady Europy. Tegorocznemu raportowi Alain Berset nadał szumny tytuł „W kierunku nowego paktu demokratycznego dla Europy”. Coroczne sprawozdanie Sekretarza ocenia stan demokracji, praw człowieka i praworządności w państwach członkowskich RE. Jest to zarówno narzędzie diagnostyczne, jak i punkt odniesienia dla kształtowania priorytetów i działań Rady Europy. Jego celem jest podkreślenie kluczowych zmian i wyzwań w państwach członkowskich Rady Europy, wspieranie formułowania i wdrażania polityki oraz zachęcanie do reform tam, gdzie standardy nie są spełniane.
Dokumenty tego typu często są dla czytelnika trudne w odbiorze – owocują w gładkie słówka, wyświechtane frazesy i przywołują podniosłe idee, co finalnie sprawia, że tekst jest obszerny, ale mało treściwy, górnolotny, ale mało praktyczny. Tym razem jest jednak nieco inaczej.
Sekretarz Generalny Rady Europy już na wstępie deklaruje, że Europa potrzebuje zmian, bo „zbyt wielu Europejczyków jest wściekłych i przestraszonych”. Diagnoza ta jest niewątpliwie trafna i wydawać by się mogło, że zapowiadany „nowy pakt demokratyczny dla Europy” będzie propozycją, która wreszcie dostrzega, że świat i społeczeństwa się zmieniają, a pokolenia, które dziś i w ostatnich dwóch dekadach weszły w dorosłość stały się wyjątkowo odporne na propagandę multikulturalizmu i inkluzywności z jednej strony oraz integracji-unifikacji z drugiej, ubranych w hasła postępu, demokracji i praworządności. Seria sukcesów wyborczych, jakie w Europie świętują ugrupowania kategoryzowane jako „prawicowe” i „konserwatywne” zwiastują także swoisty upadek haseł populistycznie odwołujących się do praworządności i praw człowieka (haseł, nie zaś praworządności i praw człowieka jako takich!), które w ostatnich latach służyły jako bicz na niepokornych polityków i obywateli. Zewsząd widać, że Europa i Europejczycy odwracają się od ideologicznej pustki, zaś bezpieczeństwa i stabilizacji dopatrują się w dbałości o interes narodowy i własne bezpieczeństwo gospodarcze.
Dobre diagnozy i złe recepty
Nadzieje na trafne rozszyfrowanie przez (jak by nie patrzeć) czołową postać światowej polityki, przyczyn nastrojów panujących w szeregu państw europejskich można jednak porzucić już na etapie dalszej lektury samego wstępu do raportu. Sekretarz Generalny „wściekłość i strach” Europejczyków tłumaczy sobie bowiem klasycznymi, politycznie poprawnymi wytrychami.
Jakie są zdaniem Berseta przyczyny powszechnego niezadowolenia i buntu Europejczyków? Są to: „cofanie się demokracji”, „pogarda dla rządów prawa i praw człowieka”, rosnąca bezkarność, kryzys klimatyczny i bardzo modna ostatnio „dezinformacja” (zazwyczaj oznaczająca dostęp społeczeństwa do alternatywnych względem klasycznej prasy i telewizji źródeł informacji).
Faktem jest natomiast to, że Europejczycy „boją się również, ponieważ czują się pominięci przy podejmowaniu decyzji, które ukształtują przyszłość ich kontynentu (...)”. Obawiają się także wojny, co wiąże się ze zmieniającą się geopolityką. Nastrojów nie poprawiają szybkie zmiany technologiczne i wkroczenie w naszą codzienność – niemal z dnia na dzień - sztucznej inteligencji (AI).
Sekretarz Generalny Rady Europy widzi zagrożenie także w „odwrocie od współpracy na rzecz nacjonalizmu” – jakby troska o dobro własnego narodu i kierowanie się w pierwszej kolejności interesem własnego państwa (narodu) miało przekreślać chęć współpracy międzynarodowej i zdolność wypracowywania konsensusu per se. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna: dbałość o interes własnego narodu i kierowanie się dobrem własnych obywateli powinny być podstawą polityki międzynarodowej każdego z państw. W innym przypadku powstaje pytanie: czyje, jeśli nie swojego narodu, interesy reprezentują nasi politycy na forum międzynarodowym?
Obawa Berseta przed widocznym wzrostem postaw pronarodowych wskazuje zresztą, że pytanie to nie powstaje teraz – jest to pytanie, które znaczna część Europejczyków już sobie zadała. Wydaje się, że odpowiedź do jakiej doszli nie do końca ich satysfakcjonuje i faktycznie dla dotychczasowych elit politycznych może to zwiastować problemy.
Plusy i minusy obcych wpływów
Być może właśnie dlatego, podobnie jak UE, Sekretarz Generalny RE jest skrajnie niechętny wprowadzaniu przez państwa członkowskie przepisów, które nakazują ujawnianie zagranicznych źródeł finansowania w szczególności przez organizacje przedstawiające się jako społeczne, czy obywatelskie. Ustawodawstwo tego typu Berset nazywa „dzielącymi nas przepisami” i przekonuje, że przepisy te „kurczą przestrzeń obywatelską”. Jest to pogląd co najmniej zaskakujący, biorąc pod uwagę, że chodzi o regulacje, które, m.in. na Węgrzech nakazują wysoce ostrożne traktowanie organizacji pozarządowych, które finansowane są „z zewnątrz” lub w sposób nieprzejrzysty[1]. Debata na temat tego typu przepisów toczy się w przestrzeni publicznej już od kilku lat. Obecnie, w obliczu m.in. wniosków płynących z raportu MCC (który ujawnił jak Komisja Europejska poprzez finansowanie „niezależnych” organizacji pozarządowych i ośrodków badawczych wspierała własną propagandę[2]), kwestionowanie zasadności tego typu procedur mających ograniczyć wpływ „agentów zagranicznych” ukrywających się pod płaszczem niezależnych organizacji pozarządowych, wydaje się tym bardziej potrzebne.
Krytyka przepisów mających na celu zmuszenie podmiotów, które swoją działalność i materiały finansują ze środków pochodzących z zagranicy do przejrzystego informowania o tym, jest tym bardziej zaskakująca, że Sekretarz Generalny RE sam zwraca uwagę także na „słabnącą uczciwość wyborczą” w części państw Rady Europy. Jak pisze Berset, „dezinformacja, obca ingerencja i niewłaściwe wykorzystanie zasobów publicznych zakłócają kampanie. (...)”. Jaka więc może być lepsza rada niż przejrzystość finansowania? Zwłaszcza, że, zarówno wybory w Rumunii, jak i wybory w Polsce, pokazały, że w kampanie wyborcze chętnie włączają się „organizacje społeczne”, których źródło dochodów jest nie do końca jasne i budzi poważne zastrzeżenia.
Zarzuty wobec Polski
Raport Sekretarza Generalnego Rady Europy ocenia stan demokracji, praw człowieka i praworządności w państwach członkowskich RE, a zatem także w Polsce. Dokument podzielony jest na bloki tematyczne związane z „wartościami demokratycznymi”, „wdrażaniem praworządności” oraz „sprawiedliwością społeczną i równością”. Uwagi Sekretarza Generalnego RE są co do zasady w miarę ogólne, wprost jednak wskazują, jakie problemy mają konkretne państwa. Z czym zatem zmagała się w ostatnim czasie Polska, zdaniem Berseta?
Wolność zrzeszania się
Co ciekawe, w raporcie nie zwrócono uwagi na patologie obecnej władzy, często balansujące na granicy prawa. Sekretarz Generalny jest natomiast zaniepokojony... wolnością zgromadzeń i zrzeszania się w naszym kraju. Polska została bowiem w marcu 2024 r. uznana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (dalej jako: „ETPCz”) za winną naruszenia art. 11 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (dalej jako: „Konwencja”) w związku z rozwiązaniem organizacji, której nazwa odnosiła się do nieuznawanej narodowości oraz ze względu na brzmienie dwóch postanowień jej statutu. Warto jednak w tym miejscu wyjaśnić, że sprawa dotyczyła Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, a przyczyną rozwiązania Stowarzyszenia była niezgodność jego nazwy z przepisami ustawy, która, zgodnie ze stanem faktycznym, nie wymienia Ślązaków wśród mniejszości narodowych[3]. Polskie sądy wskazywały w tej sprawie, że nazwa stowarzyszenia jest myląca, bowiem sugeruje istnienie odrębnej od polskiej narodowości śląskiej i uznanie takiego stowarzyszenia stanowiłoby zagrożenie dla jedności oraz integralności państwa polskiego. Po drugie, Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że nazwa Stowarzyszenia mogłaby pozwolić mu wystartować w wyborach w charakterze mniejszości narodowej, a więc z pominięciem 5-procentowego progu wyborczego (art. 197 Kodeksu wyborczego)[4]. Ani ETPCz, ani Sekretarz Generalny RE nie dostrzegli jednak ważkości tych argumentów.
Demokratyczne wybory
Sekretarz Generalny RE zwraca uwagę, że dwunasty rok z rzędu średnia frekwencja wyborcza zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i lokalnych utrzymywała się na niskim poziomie. Jednocześnie polaryzacja polityczna przyczyniła się do wzrostu frekwencji wyborczej w niektórych krajach, takich jak m.in. Polska. Ostatnie analizowane na potrzeby sprawozdania wybory to wybory parlamentarne, które miały miejsce w 2023 r. Berset wskazuje na utrzymujące się „obawy dotyczące niewłaściwego wykorzystania zasobów administracyjnych w celu wykorzystania zasiedziałych partii lub kandydatów, co jest powtarzającą się kwestią w wielu obserwowanych wyborach”[5]. W tym kontekście niezwykle ciekawy będzie kolejny raport, który będzie musiał objąć także obserwację aktualnych wyborów prezydenckich, bowiem w tej kampanii wyborczej i samym procesie wyborczym, jak nigdy przedtem, obnażone zostały przeróżne balansujące na granicy legalności i uczciwości, a także te jawnie nieuczciwe, aktywności komitetów wyborczych wspieranych przez władzę. Dość wspomnieć skandal jaki obiegł Polskę tuż przed pierwszą turą wyborów w związku z ujawnieniem finansowania rzekomo „obywatelskiej” kampanii oczerniającej niektórych kandydatów na prezydenta i związków ich autorów z obozem rządowym.
Reforma sądownictwa
Oczywiście odnosząc się do sytuacji Polski w sprawozdaniu nie mogło zabraknąć stałego już punktu jakim jest reforma sądownictwa i kontrowersje wokół Krajowej Rady Sądownictwa. Sekretarz Generalny RE podkreślił, że rady sądownictwa odgrywają kluczową rolę w zapewnianiu niezawisłości sądów i przypomniał, że Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo (Komisja Wenecka) Rady Europy podkreśliła potrzebę zapisania podstawowych elementów funkcjonowania rad sądownictwa w konstytucjach państw członkowskich RE, aby złagodzić ryzyko stwarzane przez częste zmiany ustawowe, które mogłyby osłabić zaufanie publiczne do sądownictwa[6]. I choć trudno nie zgodzić się w tej kwestii z Komisją, to w sprawozdaniu Berseta brakuje głębszego spojrzenia na rzeczywistość w jakiej, przez polityczne wykorzystywanie sporów wokół kształtu sądownictwa, znalazła się obecnie Polska. Większym zagrożeniem dla praworządności i zaufania obywateli do państwa wydaje się być dziś obawa przed tym, że ciężko wywalczony podczas toczącej się latami batalii sądowej wyrok zostanie unieważniony „tylko” dlatego, że ktoś uzna wylosowanego w danej sprawie sędziego za „neo-sędziego”. W takiej sytuacji kwestia, czy dany sędzia został powołany na zasadach ustanowionych przez jedną, czy drugą władzę, dla większości obywateli jest trzeciorzędna – a dla części być może w ogóle bez znaczenia. Tymczasem Sekretarz Generalny RE z uznaniem odnotowuje, że „w Polsce władze wyraziły pełne zaangażowanie we wdrażanie wyroków Trybunału i odwrócenie skutków reform sądownictwa w latach 2015-2023”. Pytanie tylko, czy zdaje on sobie sprawę jakie skutki dla obywateli i wydajności polskiego sądownictwa będzie miało owo „odwracanie skutków reform”?
Populacja więzienna
Warto przywołać jeszcze jeden temat poruszony w sprawozdaniu, w ramach którego wymieniono Polskę. Według rocznych statystyk Rady Europy dotyczących populacji więziennej (SPACE) opublikowanych w 2024 r., ponad milion więźniów było przetrzymywanych w całej Europie, przy średnim wskaźniku populacji więziennej wynoszącym 116,2 więźnia na 100 000 mieszkańców. Kraje o najwyższych wskaźnikach uwięzienia, w kolejności malejącej, to: Turcja, Gruzja, Azerbejdżan, Mołdawia, Węgry, Polska, Słowacja, Albania, Czechy, Litwa i Łotwa. Warto zauważyć, że wśród wymienionych państw brak jakiegokolwiek z tych, które powszechnie uchodzą za należące do „Zachodniej Europy”. Jednocześnie dość powszechną wiedzą jest, że Polska jest znana z tego jak bezpiecznym jest krajem – doceniają to sami Polacy, ale także turyści, zwłaszcza ci zachodni, którzy często są wręcz zaskoczeni poziomem bezpieczeństwa w naszym kraju. Trudno wskazać, czy skala „populacji więziennej” jest za to odpowiedzialna – nieuchronność kary niezależnie od pochodzenia i narodowości sprawcy może jednak silnie z tym korelować. Mimo tego Berset stwierdza, że „rozszerzenie sprawiedliwości naprawczej i alternatywnych sankcji pozostaje priorytetem”.
Nowy pakt demokratyczny
Rzecz jasna niniejszy komentarz obejmuje jedynie wybrane wątki sprawozdania Sekretarza Generalnego RE, do którego szerszej lektury zachęcam. Wydaje się jednak, że nawet ta mała próba ukazująca, że Sekretarz Generalny RE dostrzega zmiany na świecie i konieczność reakcji na nie pokazuje, że raczej nie jest on w stanie spojrzeć na nie inaczej niż przez pryzmat diagnoz stawianych już od wielu lat, które, co do zasady, okazały się nietrafne. Wściekłość Europejczyków nie maleje pomimo intensyfikowania „walki o demokrację i praworządność”, potęguje się natomiast z każdym kolejnym przejawem – znanej nam już w Polsce – „demokracji walczącej”. A z czego wynika strach Europejczyków? Berset wskazał, że jedną z przyczyn może być poczucie braku sprawczości wśród obywateli i tutaj prawdopodobnie można się z nim zgodzić, bo wybory w całej Europie pokazały, że Europejczycy dążą do wymiany elit, którym już nie ufają. Czy zatem właściwe jest, aby – na odchodne – właśnie te elity chciały kształtować „nowy pakt demokratyczny dla Europy”?
Anna Kubacka – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
27.05.2025
• Sekretarz Generalny Rady Europy opublikował sprawozdanie oceniające stan demokracji, praw człowieka i praworządności.
• Jego zdaniem, wielu Europejczyków jest niezadowolonych z sytuacji na kontynencie, z racji „cofania się demokracji”, „pogardy dla rządów prawa i praw człowieka” czy kryzysu klimatycznego.
• Sekretarz odnosi się także do sytuacji w Polsce, wskazując na kwestie sądownictwa, więziennictwa czy wolności zrzeszania się.