Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
małżeństwo

małżeństwo

Renta wdowia to dobre i potrzebne rozwiązanie, o ile, zgodnie z Konstytucją, będzie promować małżeństwo

W Sejmie ma odbyć się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o wprowadzeniu tzw. renty wdowiej. Obecnie ustawa zmusza wdowy i wdowców powyżej lat 50 do wyboru tylko jednego świadczenia – albo własnej emerytury, albo renty rodzinnej po zmarłym małżonku. Nowelizacja umożliwiłaby zachowanie jednego ze świadczeń w całości oraz „odziedziczenia” 50% drugiego. To dobre i potrzebne rozwiązanie „nagradzające” obywateli za pozostawanie aż do śmierci w związku małżeńskim, zamiast w konkubinacie. Projektodawcy powinni natomiast jasno odpowiedzieć na pytanie, czy planują obdarzenie tą możliwością także uczestników tzw. związków partnerskich – w tym jednopłciowych. Takie rozwiązanie byłoby sprzeczne z konstytucyjną zasadą ochrony małżeństwa i rodziny.

 

W środę 7 lutego w Sejmie ma odbyć się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w celu wprowadzenia renty wdowiej (druk nr 32). Po raz pierwszy projekt ten został złożony w Sejmie przez grupę posłów Lewicy 17 maja 2022 r. (projekt numer EW-020-911/22), jednak ówczesna marszałek Sejmu Elżbieta Witek aż do końca roku nie nadała mu nawet numeru druku, przetrzymując go w „zamrażarce sejmowej”. Dlatego 4 stycznia 2023 r. rozpoczęto zbiórkę 100 tys. podpisów w celu złożenia go ponownie jako projektu obywatelskiego na podstawie art. 118 ust. 2 Konstytucji RP, który zgodnie z art. 13 ustawy z dnia 24 czerwca 1999 r. o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli (Dz.U. 2018 poz. 2120) musiałby zostać rozpatrzony obowiązkowo, w odróżnieniu od poselskiego. Projekt został złożony z ponad 200 tys. podpisów w Sejmie poprzedniej kadencji, 11 kwietnia 2023 r. (druk nr 3292) i przeszedł do rozpatrzenia w kolejnej kadencji zgodnie z zasadą nieulegania dyskontynuacji przez projekty obywatelskie.

 

W dotychczasowym brzmieniu art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. 2023 poz. 1251 z późn. zm.) przewiduje, że „w razie zbiegu u jednej osoby prawa do kilku świadczeń przewidzianych w ustawie wypłaca się jedno z tych świadczeń – wyższe lub wybrane przez zainteresowanego”. Oznacza to, że osoba, której zgodnie z art. 65-74 ustawy emerytalno-rentowej przysługiwałaby renta rodzinna „odziedziczona” po zmarłym członku rodziny, a której jednocześnie przysługuje inne świadczenie (np. własna emerytura), jest zmuszona do wyboru tylko jednego z tych świadczeń. Zgodnie z art. 73 ust. 1 ustawy emerytalno-rentowej renta rodzinna dla jednej osoby wynosi 85% świadczenia, które przysługiwałoby zmarłemu. Bezwzględny charakter art. 95 ust. 1 sprawia, że wdowy i wdowcy powyżej lat 50, którzy do czasu śmierci małżonka utrzymywali wspólne gospodarstwo domowe, w momencie owdowienia tracą znaczną część środków finansowych. Uderza to szczególnie w kobiety, które zdecydowały się w trakcie małżeństwa na nieodpłatne prowadzenie gospodarstwa domowego zamiast pracy zarobkowej, a zatem ich własna emerytura jest nieporównywalnie mniejsza od świadczenia po zmarłym małżonku, a nie obejmuje ich program „Mama 4+” (ustawa z dnia 31 stycznia 2019 r. o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym, Dz.U. 2022 poz. 1051).

 

Podstawowe założenia obywatelskiego projektu ustawy o rencie wdowiej

 

Projekt ustawy przewiduje nowelizację art. 95 oraz dodanie po nim art. 95a do ustawy emerytalno-rentowej, a także wprowadzenie analogicznych zmian do przepisów o świadczeniach mundurowych, rolniczych (KRUS) oraz wypadkowych. Odtąd osoby uprawnione zarówno do własnego świadczenia, jak i do renty rodzinnej po zmarłym członku rodziny (np. wdowy i wdowcy powyżej lat 50), będą mogły wybrać wedle własnego uznania jedną z dwóch opcji:

  1. 100% renty rodzinnej po zmarłym + 50% własnego świadczenia albo
  2. 100% własnego świadczenia + 50% renty rodzinnej po zmarłym (łącznie jako „renta wdowia”).

 

Projektodawcy w uzasadnieniu stwierdzają, że „celem projektu jest zapobieżenie ekonomicznej degradacji gospodarstw domowych emerytów i rencistów wskutek śmierci małżonka. Zjawisko to co do zasady nie występuje w przypadku osób pobierających najwyższe świadczenia emerytalno-rentowe. Z tych powodów projekt przewiduje maksymalną wysokość renty wdowiej”. Wysokość ta nie może przekroczyć 3-krotności miesięcznej kwoty przeciętnej emerytury wypłacanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ostatnio ogłoszonej przez Prezesa ZUS. Przykładowo, kwota ogłoszona ostatnio w komunikacie z dnia 15 lutego 2023 r. (M.P. 2023 poz. 209) wynosi 2918,16 zł, a zatem, do momentu opublikowania kolejnego komunikatu, maksymalna renta wdowia nie mogłaby przekroczyć 8754,48 zł brutto.

 

Projektodawcy przewidują, że „całościowe skutki finansowe wejścia w życie projektowanej ustawy zamkną się w kwocie 13 mld zł rocznie przy założeniu, że obowiązuje ona przez cały rok kalendarzowy”. Jest to kwota, która jeszcze kilka lat temu, w liberalnym paradygmacie gospodarczym, mogłaby uchodzić za wysoką. W trakcie pierwszej debaty sejmowej nad projektem obywatelskim, która miała miejsce 6 lipca 2023 r., względnie reprezentatywny dla opcji „wolnościowej” poseł Artur Dziambor słusznie zauważył jednak, że „koszt trzynastki i czternastki to 22 mld”, a zatem koszt renty wdowiej byłby znacznie mniejszy od dotychczasowych rozwiązań.

 

Uchwalenie ustawy o rencie wdowiej stanowiłoby także realizację punktu 20 umowy koalicyjnej zawartej w dniu 10 listopada 2023 r. przez Koalicję Obywatelską, Polskie Stronnictwo Ludowe, Polskę 2050 oraz Lewicę: „wprowadzimy rozwiązania zwiększające aktywność społeczną osób starszych oraz gwarantujące godne warunki dla seniorów po śmierci współmałżonka”.

 

Projekt należy ocenić raczej pozytywnie ze względu na urzeczywistnianie konstytucyjnej zasady ochrony małżeństwa i rodziny (art. 18 Konstytucji RP) oraz konstytucyjnego obowiązku uwzględniania przez państwo dobra rodziny w swojej polityce społecznej i gospodarczej (art. 71 Konstytucji RP). Wprowadzenie „renty wdowiej” byłoby zgodne także ze stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, który wyrokiem z dnia 18 maja 2005 r. (sygn. akt K 16/04) potwierdził, że „art. 18 jest wyrazem tej samej aksjologii, która inspirowała treść art. 71 Konstytucji” i „nakazuje podejmowanie przez państwo takich działań, które umacniają więzi między osobami tworzącymi rodzinę, a zwłaszcza więzi istniejące między rodzicami i dziećmi oraz między małżonkami”. Instytucja renty wdowiej stanowiłaby zatem zgodną z Konstytucją RP formę „nagrody” dla tych spośród obywateli, którzy zdecydowali się na pozostanie w związku małżeńskim aż do śmierci drugiego z małżonków zamiast życia w konkubinacie.

 

Jeżeli instytucja renty wdowiej, zgodnie z aksjologią konstytucyjną, miałaby faktycznie promować pozostawanie w związkach małżeńskich zamiast w konkubinatach, to warto zastanowić się, czy proponowane rozwiązanie nie powinno zostać w przyszłości potraktowane jako zaledwie połowiczne. Często dostrzeganą „niesprawiedliwością” polskiego systemu ubezpieczeń społecznych jest fakt „przepadania” składek „zgromadzonych” przez osobę, która zmarła przed osiągnięciem wieku odpowiadającego średniemu dalszemu trwaniu życia, ogłaszanemu corocznie przez Prezesa ZUS na podstawie art. 26 ust. 4 ustawy emerytalno-rentowej. Jeżeli traktujemy ustrojowo rodzinę jako podstawową komórkę społeczną, to docelowo należałoby konsekwentnie uznać, że do czasu upływu pełnego okresu przewidywanego w tablicy małżonek zmarłego powinien „odziedziczyć” po nim nie jakąś część, lecz całość świadczenia.

 

Istotne pytanie do projektodawców: czy zamierzają w przyszłości rozszerzyć rentę wdowią na konkubinaty, w tym homoseksualne?

 

W kontekście aksjologii konstytucyjnej nieuniknionym staje się natomiast pytanie, czy projektodawcy mają zamiar powiązania dobrej i potrzebnej instytucji, którą stanowi renta wdowia, z formami pożycia innymi niż małżeństwo – a konkretnie z konkubinatami, w tym również homoseksualnymi, których instytucjonalizacja byłaby sprzeczna z Konstytucją RP. Jakkolwiek w samym projekcie (w wersji złożonej w Sejmie) nie pojawiają się żadne sugestie obdarzania tym przywilejem uczestników alternatywnych form pożycia, to jednak takie wzmianki pojawiały się już chociażby w koncepcji „dodatku wdowiego” przedstawionej w ubiegłej kadencji przez posłankę Koalicji Obywatelskiej Marzenę Okła-Drewnowicz. Autorzy opracowania Instytutu Emerytalnego pt. „Dodatek wdowi. Możliwe koncepcje i skutki” (2022) przytaczając tę koncepcję, podkreślają, że „dodatek przysługiwać ma wdowie albo wdowcowi (docelowo, jeśli zostaną uregulowane związki partnerskie także osobom pozostającym w chwili śmierci w związku partnerskim)”.

 

W sierpniu 2021 r. posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska domagała się na Twitterze od Donalda Tuska wprowadzenia świadczenia także dla związków homoseksualnych: „[z] prawem do nazwiska, dziedziczenia (np. renty tzw. «wdowiej») oraz wspólnego rozliczania z podatków”. Ponownie zaapelowała ona o to do Tuska na Twitterze w październiku 2022 r.: „to jak to z tymi małżeństwami jednopłciowymi za rok będzie? Będą z «przywilejami» (wspólnego rozliczania się małżonków, renty wdowiej, dziedziczenia, prawem do przysposobienia dzieci) czy bez?”. W listopadzie 2022 r. lewicowy publicysta Piotr Szumlewicz krytykował Lewicę na Twitterze, że nie przewiduje w swoim projekcie „żadnych propozycji dla osób żyjących w związkach niesformalizowanych i dla osób samotnych czy singli. Taka «lewica» to tylko w Polsce”. W listopadzie 2023 r. również „Gazeta Wyborcza” piórem Agnieszki Urazińskiej złośliwie krytykowała autorów projektu ustawy o rencie wdowiej: „czyżby postępowa Lewica nie brała pod uwagę, że nie wszyscy żyją w sakramentalnych związkach? Co z parami jednopłciowymi albo nieformalnymi? […] Nie pasuje do Lewicy ignorowanie zmian społecznych i zakładanie, że rodzina w Polsce to związek małżeński”. Pasuje to jednak do ustroju państwa polskiego, w którym charakter rodzinny posiadają wyłącznie relacja małżeństwa, pokrewieństwa lub powinowactwa. Dwoje dorosłych ludzi, nawet jeżeli posiadają wspólne małoletnie dziecko, nie są w świetle prawa rodziną, ponieważ państwo (z wyjątkami wynikającymi z pobudek socjalnych) ustrojowo „nagradza” tym statusem tylko małżonków, chcąc wskazywać małżeństwo jako pożądany wzorzec społeczny oraz zapewnić potencjalnym dzieciom urodzonym w tym związku najbardziej naturalne i stabilne otoczenie do rozwoju.

 

Przykładem państwa, w którym renta wdowia, początkowo przysługująca jedynie małżonkom, została z czasem przyznana także homoseksualnym konkubentom, są Niemcy. Renta wdowia (Witwenrente und Witwerrente) aż do 1 stycznia 2005 r. przysługiwała jedynie małżonkom. W 2001 r. ustawą Lebenspartnerschaftsgesetz wprowadzono jednak instytucję homoseksualnych związków partnerskich. Jak wskazywał Instytut Ordo Iuris w 2015 r., „od czasów wprowadzenia w 2001 r. instytucji zarejestrowanych związków partnerskich, FTK, wbrew jednoznacznej woli ustawodawcy, werbalnie potwierdzając swoje wcześniejsze orzecznictwo odnośnie szczególnej roli małżeństwa, konsekwentnie rozszerza na związki partnerskie, socjalne i podatkowe przywileje przysługujące do tej pory jedynie małżeństwom”. Jednym z tych przywilejów była właśnie możliwość uzyskania renty wdowiej. Już po trzech latach obowiązywania ustawy o homozwiązkach, ustawą z dnia 15 grudnia 2004 r., obdarzono jednak tym przywilejem także uczestników związków partnerskich, a następnie Federalny Trybunał Konstytucyjny orzeczeniami z 7 lipca 2009 r. oraz 26 kwietnia 2017 r. poszerzył ten przywilej również na renty zakładowe oraz prywatne. Co więcej, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wyrokiem z 1 kwietnia 2008 r. (sygn. C-267/06), orzekł, że odmowa wypłaty renty wdowiej homoseksualnemu partnerowi zmarłego pracownika, w sytuacji, gdy przysługiwała ona ustawowo tylko małżonkom, jednak w międzyczasie homozwiązki zostały zinstytucjonalizowane, stanowi dyskryminację. Podobny scenariusz może czekać także Polskę, jeżeli kwestia ta nie zostanie wyjaśniona już w tym momencie, na etapie procedowania projektu ustawy.

 

Możliwy sposób na ograniczenie nadużyć: wymóg pozostawania w związku małżeńskim przynajmniej przez rok

 

Rozciągnięcie przywileju renty wdowiej na konkubentów stanowiłoby pole do olbrzymich nadużyć, także finansowych (formalizowanie związków dla pozoru, wyłącznie w celu otrzymania renty). Należy jednak zauważyć, że tego typu nadużycia, choć na mniejszą skalę, byłyby hipotetycznie możliwe także w przypadkach regulowanych przez omawiany projekt: małżeństw, które byłyby zawierane u kresu życia tylko w celu „odziedziczenia” renty. W Niemczech pewną formą zabezpieczenia przed nadużyciami jest ograniczenie zawarte w VI Księdze Kodeksu Socjalnego, której §46 ust. 2a stanowi, że renta wdowia nie przysługuje, jeżeli małżeństwo nie trwało co najmniej jednego roku, chyba że szczególne okoliczności sprawy nie uzasadniają przypuszczenia, że przyznanie renty było jedynym lub dominującym celem zawarcia małżeństwa. Warto wprowadzić podobne ograniczenie także w Polsce.

 

Należy przypomnieć, że Sąd Najwyższy, wyrokiem z dnia 2 października 2019 r. (sygn. akt II UK 98/18), jednoznacznie potwierdził, że „uprawnionym do renty rodzinnej jest małżonek (wdowa i wdowiec), nie pozostawiając wątpliwości, że uprawnienie to nie dotyczy osoby pozostającej w związku nieformalnym (konkubinacie). Trafnie zatem Sąd Apelacyjny wskazał, że pozostawanie w konkubinacie jest pozbawione prawnej doniosłości dla uprawnienia do renty rodzinnej. Dodać należy, że dotyczy to również sytuacji, gdy konkubinat łączy osoby rozwiedzione, a więc pozostające wcześniej w związku małżeńskim. […] Prowadzi to do konkluzji, że renta rodzinna przysługująca uprawnionemu małżonkowi (wdowie i wdowcowi), nie obejmuje osób pozostających w związku faktycznym (konkubinacie)”. Koresponduje to z wyrokiem o 12 lat wcześniejszym. Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 6 grudnia 2007 r. (sygn. akt IV CSK 301/07) orzekł, że „ze względu na konstytucyjną zasadę ochrony małżeństwa oraz brak podstaw do uznania braku regulacji prawnej związków pozamałżeńskich za lukę w prawie, niedopuszczalne jest stosowanie unormowań z zakresu prawa małżeńskiego (w tym wspólności majątkowej i podziału dorobku), nawet w drodze analogii, do innych niż małżeństwo stosunków cechujących się istnieniem więzi osobisto-majątkowych”.

 

Podsumowując, projekt ustawy o rencie wdowiej zdecydowanie zasługuje na rozpatrzenie jako cenny instrument urzeczywistniania konstytucyjnej zasady ochrony małżeństwa i rodziny oraz konstytucyjnego obowiązku uwzględniania przez państwo dobra rodziny w swojej polityce społecznej i gospodarczej. Należy wziąć jednak pod uwagę, że projekt wywodzi się ze środowisk lewicowych, a w debacie publicznej zostały odnotowane niepokojące wypowiedzi lewicowych polityków i komentatorów dotyczące poszerzania instytucji renty wdowiej na konkubinaty, w tym homoseksualne. Projektodawcy już teraz powinni zatem odpowiedzieć na pytanie, czy planują w przyszłości poszerzanie tego przywileju na alternatywne formy pożycia, które zgodnie z aksjologią konstytucyjną nie powinny być zrównywane przez ustawodawcę z małżeństwem.

 

 

Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej

Poseł Lubczyk myli się. Istnieją badania wskazujące na negatywne skutki wychowania dzieci przez pary homoseksualne

• 13 stycznia poseł Radosław Lubczyk (PSL) stwierdził, że „dzieci wychowane przez pary homoseksualne są o wiele bardziej kochane niż te wychowane w związkach małżeńskich zawartych w Kościele katolickim”. Następnie uzupełnił swoją wypowiedź, stwierdzając, że „nie jest ważne, kto wychowuje dzieci”.

Czytaj Więcej

8 powodów dla których nie wolno (i nie trzeba) wprowadzać w Polsce „związków partnerskich”

W związku ze składanymi przez premiera Donalda Tuska zapowiedziami rozpoczęcia prac nad wprowadzeniem do polskiego prawa instytucji związku partnerskiego, powtarzanymi przez Marszałka Sejmu i Minister do spraw Równości, konieczne jest przypomnienie niektórych z powodów, dla których wprowadzenie instytucji związku partnerskiego (pod taką lub inną nazwą) jest niedopuszczalne lub

Czytaj Więcej

Brońmy małżeństwa! Stop przywilejom dla konkubinatów jednopłciowych

· Premier Donald Tusk ogłosił wprowadzenie do prawa para-rodzinnej instytucji, jaką mają być tzw. związki partnerskie osób tej samej płci.

· Instytucjonalizacja takich związków i nadanie im przywilejów należnych małżeństwom, byłyby sprzeczne z art. 18 Konstytucji RP.

· Prawnego uznania konkubinatów jednopłciowych domagają się od Polski także międzynarodowe organy, w tym Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Czytaj Więcej

Instytucjonalizacja związków partnerskich sprzeczna z Konstytucją RP. Uprzywilejowanie małżeństw jest zasadą ustrojową

Nowa minister do spraw równości w rządzie Donalda Tuska, a także marszałek Szymon Hołownia, zapowiadają złożenie w Sejmie projektu ustawy o związkach partnerskich, w tym jednopłciowych. Instytut Ordo Iuris przypomina, że postulat instytucjonalizacji takich związków jest sprzeczny z artykułem 18 Konstytucji RP. Nawet sam rząd Donalda Tuska w 2011 r. w oficjalnym piśmie do Komisji Europejskiej odmówił prawnego uznawania związków homoseksualnych ze względu na ich niekonstytucyjność, a w 2013 r. Sejm zdominowany przez większość PO-PSL odrzucił projekty ustaw o homozwiązkach. Powracanie dzisiaj do tego postulatu to antykonstytucyjny populizm. Przykład niemiecki pokazuje, że pozornie techniczna instytucja „związku partnerskiego” to pierwszy krok do „homomałżeństw” oraz adopcji dzieci przez homoseksualistów.

 

Różne stanowiska przedstawicieli większości rządowej wobec postulatu instytucjonalizacji związków partnerskich (w tym homoseksualnych)

 

Kilka dni po zaprzysiężeniu trzeciego rządu Donalda Tuska, nowa Minister do spraw Równości Katarzyna Kotula (Lewica) zapowiedziała, że jej zdaniem „to już najwyższy czas na wprowadzenie związków partnerskich w Polsce” oraz że „bardzo by chciała, żeby w tej sprawie był projekt rządowy”[1]. Złożyła także deklarację, że „w ciągu tych 100 dni na pewno przystąpimy do prac nad tą ustawą”, a planowanym terminem przedstawienia projektu pozostałym członkom Rady Ministrów, przed skierowaniem go do dalszych konsultacji, ma być „koniec stycznia, początek lutego, kiedy zakończymy częściowo także prace organizacyjne”[2].

 

Również Marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) zadeklarował, że „ustawa o związkach partnerskich już dawno powinna być uchwalona”, a „jeżeli para obywateli RP chce poinformować państwo, że zdecydowała się formalnie na trwały związek, który ma rodzić też pewne skutki prawne, to co państwu do tego? Mają prawo o tym poinformować, a państwo musi to przyjąć do wiadomości, wyciągnąć z tego formalne konsekwencje”[3].

 

Stanowisko sprzeciwu wobec instytucjonalizacji związków homoseksualnych zadeklarował natomiast Marszałek Senior Marek Sawicki (Polskie Stronnictwo Ludowe), którego zdaniem „nie powinno być rządowego projektu, natomiast poselski oczywiście mogą sobie robić. Każdy ma prawo zebrać 15 posłów i jakikolwiek projekt ustawy wnieść – mądrzejszy, głupszy – ale ma do tego prawo”, jednak on sam „ani się nie podpisze, ani nie będzie głosować” za takim projektem[4].

 

Sprzeczność postulatu instytucjonalizacji związków partnerskich (w tym homoseksualnych) z Konstytucją RP

 

Deklarowaną wprost intencją twórców artykułu 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej było uprzywilejowanie instytucji małżeństwa i jednoczesne uniemożliwienie instytucjonalizacji związków podobnych do małżeństwa pod względem tego uprzywilejowania. Podczas plenarnego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego w lutym 1997 r., senator Alicja Grześkowiak, późniejsza Marszałek Senatu, tłumaczyła konieczność „wyraźnego zapisania, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i dopiero jako taki związek staje się on wartością konstytucyjną. Uniemożliwiałoby to wprowadzenie do prawa boczną furtką albo wprost możliwości zawierania związków między osobami, które wykazują się naturalnymi przeszkodami do zawarcia małżeństwa, czyli dwiema kobietami czy dwoma mężczyznami[5].

 

Sąd Najwyższy wyrokiem z 6 grudnia 2007 r. (sygn. akt IV CSK 301/07) orzekł, że „ze względu na konstytucyjną zasadę ochrony małżeństwa oraz brak podstaw do uznania braku regulacji prawnej związków pozamałżeńskich za lukę w prawie, niedopuszczalne jest stosowanie unormowań z zakresu prawa małżeńskiego (w tym wspólności majątkowej i podziału dorobku), nawet w drodze analogii, do innych niż małżeństwo stosunków cechujących się istnieniem więzi osobisto-majątkowych”. Także w opinii Biura Analiz Sejmowych z dnia 26 sierpnia 2011 r. stwierdzono, że „sama przemiana ocen w zakresie dostrzeżenia i szacunku względem relacji międzyosobowych zachodzących w związku partnerskim nie jest na tyle zasadnicza, by odnieść do niej zasadę ochrony, jaką stosuje się względem rodziny[6].

 

W opinii Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego z 17 października 2012 r. przypomniano z kolei, że „ustawodawca konstytucyjny dokonał wyboru aksjologicznego w celu zagwarantowania «tradycyjnego» normatywnego modelu małżeństwa i rodziny”, „z art. 18 Konstytucji wynika przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa. Konstytucyjne znaczenie małżeństwa dla istnienia rodziny uzasadnia szczególne unormowania o charakterze protekcyjnym i promocyjnym w systemie prawa. Nie mogą być one kwestionowane z powołaniem na inne normy Konstytucji, w szczególności art. 32 Konstytucji”, „wykluczona jest regulacja analogiczna lub bardzo zbliżona do unormowań dotyczących heteroseksualnego małżeństwa bez uprzedniej zmiany art. 18 Konstytucji RP”[7].

 

Platforma Obywatelska w 2011 i 2013 r. sprzeciwiała się homozwiązkom

 

11 kwietnia 2011 r. Rada Ministrów (w czasie, gdy jej Prezesem po raz pierwszy był Donald Tusk) opublikowała negatywne stanowisko Rzeczypospolitej Polskiej wobec przedstawionego przez Komisję Europejską projektu rozporządzenia „w sprawie jurysdykcji, prawa właściwego, uznawania i wykonywania orzeczeń sądowych w zakresie skutków majątkowych zarejestrowanych związków partnerskich”, w którym podkreślono, że w Polsce „jedyną uznaną – i to na poziomie Konstytucji (art. 18) – zinstytucjonalizowaną formą związku dwóch osób o charakterze rodzinnym jest małżeństwo (rozumiane jako związek kobiety i mężczyzny)”[8].

 

Michał Królikowski - wiceminister sprawiedliwości w drugim rządzie Donalda Tuska, podczas debaty sejmowej nad projektem ustawy o związkach partnerskich w dniu 24 stycznia 2013 r. także podkreślał, że „z art. 18 wynika w zasadzie a contrario zakaz takiej instytucjonalizacji związków hetero- i homoseksualnych, które będą zbliżone w swej istocie do małżeństwa. […] Na czym polega cecha strukturalna małżeństwa w myśl konstytucji? Jest to trwała wspólnota życiowa kobiety i mężczyzny. Gwarancja instytucjonalna polega na tym, że ustawodawca przez ustrojodawcę został związany zasadami strukturalnymi. Ustrojodawca powiedział mu: „jeżeli chcesz wprowadzić relację o takiej intensywności między ludźmi, to ona musi być wprowadzona i uznana przez prawo między kobietą i mężczyzną i musi przybrać formę małżeństwa. To nie jest tylko zabieg legislacyjny. To jest jednoznaczny wybór merytoryczny”[9].

 

Argumentacja wiceministra okazała się przekonująca dla większości sejmowej, która w dniu 25 stycznia 2013 r. zagłosowała za odrzuceniem aż trzech projektów ustawy o związkach partnerskich (druki Sejmu VII kadencji nr 552, 554, 825).

 

Uprzywilejowanie tylko małżeństw jest świadomym wyborem ustrojodawcy

 

Zgodnie z definicją Powszechnej Encyklopedii Filozofii, rodzina to „podstawowa wspólnota rodziców i dzieci, nabudowana na dobrowolnym akcie umowy dwojga ludzi, nakierowana na realizację dobra osoby; jako następstwo związku małżeńskiego mężczyzny i kobiety zakłada różnicę płci, umożliwiającą urodzenie człowieka oraz nieustanne doskonalenie się w człowieczeństwie przez międzyludzkie akty życia osobowego”[10]. Państwo uprzywilejowuje zatem instytucję małżeństwa, które zgodnie ze swoją naturalną tożsamością stanowi związek kobiety i mężczyzny, nie ze względu na „prawo do szczęścia”, tylko ze względu na spodziewaną korzyść dla narodu w postaci poczęcia i urodzenia nowego człowieka i obywatela oraz wychowania go w najbardziej naturalnym, stabilnym otoczeniu, jakim jest właśnie małżeństwo. Nawet jeżeli w praktyce wiele dzieci rodzi się poza małżeństwami, państwo nie może rezygnować z promowania małżeństwa jako instytucji wzorcowej i domyślnej. W szerokiej palecie różnorodnych form zachęcania do wstępowania w związek małżeński, mieszczą się również rozmaite przywileje prawne i finansowe.

 

W artykule autorstwa Michała Rzeczyckiego, opublikowanym na portalu Klubu Jagiellońskiego czytamy, że „głównym powodem, dla którego państwo interesuje się rodziną, jest demografia. Dobrem, które heteroseksualny związek wnosi do dobra wspólnego, jest bowiem potomstwo. Związek homoseksualny z definicji takiego wkładu mieć nie może”. Dostrzegając oczywiście przypadki istnienia małżeństw, w których małżonkowie są osobiście lub wzajemnie bezpłodni, Rzeczycki wskazuje, że „na gruncie prawa naturalnego różnica między taką parą a związkiem osób homoseksualnych polega na tym, że w wypadku bezpłodnego mężczyzny i bezpłodnej kobiety ich stan ma charakter przypadłościowy. Tymczasem para dwóch mężczyzn dzieci mieć nie będzie z powodu samej istoty ich związku, a nie z powodu przygodnych okoliczności, takich jak choroba. Ponieważ norma prawna ma odnosić się do natury danego zjawiska lub zachowania, to bezpłodnej parze prawo do małżeństwa przysługuje, gdyż ich stan jest im dany z przypadku, a nie z definicji. O parze homoseksualnej tego samego powiedzieć nie można”[11].

 

Przykład niemiecki – homozwiązki nieuchronnie prowadzą do „homomałżeństw”, a następnie do homoadopcji

 

Już w 2013 r. Instytut Ordo Iuris, biorąc udział w debacie nad ówczesnym projektem ustawy o związkach partnerskich, wskazywał na fakt, że projekt ten „powtarza wprost szereg przepisów KRiO opisujących małżeństwo i do tego uznaje związek partnerski za część stanu cywilnego, powołuje on do życia swego rodzaju «alternatywne małżeństwo», na straży którego stać miałby państwowy aparat sprawiedliwości (sąd rozwiązujący spory pomiędzy partnerami, egzekwujący przymus alimentacyjny lub obowiązek wzajemnej opieki etc.). Rozwiązanie takie jest niewątpliwie sprzeczne z unormowaniami artykułu 18 Konstytucji RP, rezerwującego «szczególną opiekę» państwa wyłącznie dla rodziny i małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny”[12].

 

W 2015 r. Instytut Ordo Iuris wskazywał także, że „przykład Niemiec pokazuje, że instytucjonalizacja homoseksualnych konkubinatów łatwo prowadzi do wielu poważnych konsekwencji, de facto kwestionujących wyjątkową pozycję, gwarantowaną przez prawo małżeństwu. Staje się to możliwe m. in. dzięki aktywizmowi sądów konstytucyjnych. […] Od czasów wprowadzenia w 2001 r. instytucji zarejestrowanych związków partnerskich, FTK, wbrew jednoznacznej woli ustawodawcy, werbalnie potwierdzając swoje wcześniejsze orzecznictwo odnośnie szczególnej roli małżeństwa, konsekwentnie rozszerza na związki partnerskie, socjalne i podatkowe przywileje przysługujące do tej pory jedynie małżeństwom”[13]. Ideologiczny aktywizm niemieckich sędziów konstytucyjnych doprowadził w końcu do nieuchronnego celu – w czerwcu 2017 r. niemiecki parlament przyjął ustawę zrównującą związki homoseksualne z małżeństwami, w czym zawiera się także prawo do adopcji dzieci[14].

 

Nie jest to przypadkiem. 14 marca 2019 r. ówczesny wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej zapowiedział „etapowanie” znane później jako „plan Rabieja”: „najpierw wprowadźmy związki partnerskie, potem równość małżeńską, a na koniec przyjdzie czas na adopcję dzieci[15]. W tym właśnie kontekście należy rozpatrywać wszelkie postulaty instytucjonalizacji związków partnerskich – w tym homoseksualnych. Nigdy nie są one celem samym w sobie, a zawsze etapem drogi do celu dalszego, jakim jest zrównanie ich z małżeństwami oraz adopcja dzieci przez homoseksualistów.

 

Podsumowanie

 

Każdy konkretny projekt ustawy, którego przedmiotem byłaby instytucjonalizacja związków partnerskich, po upublicznieniu go przez Rządowe Centrum Legislacji lub na stronie Sejmu RP, będzie przedmiotem wnikliwej analizy Instytutu Ordo Iuris. Już na etapie zapowiedzi warto natomiast przypomnieć sobie wszystkie przytoczone wyżej fakty, by stwierdzić, że – niezależnie od szczegółowych rozwiązań legislacyjnych – już sama koncepcja instytucjonalizacji takich związków, która choćby częściowo czerpałaby przywileje z instytucji małżeństwa, jest głęboko sprzeczna z artykułem 18 Konstytucji RP. Posłowie na Sejm X kadencji – zarówno koalicji, jak i opozycji – powinni wziąć pod uwagę całokształt tych okoliczności, by zdecydowanie odrzucić projekt takiej ustawy. W przypadku ewentualnego przegłosowania takiego niekonstytucyjnego projektu w Sejmie lub także w Senacie, okoliczności te powinny zostać wzięte pod uwagę przez Prezydenta RP, który powinien skorzystać z kompetencji zawartej w art. 122 ust. 3 lub 5 Konstytucji RP – a zatem zawetować ją albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego, który definitywnie orzeknie o jej niezgodności z Konstytucją.

 

 

Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 
 
Czytaj Więcej

Homozwiązki jak małżeństwa? Trybunał w Strasburgu zdecydował w sprawie Polski

Przed tym scenariuszem ostrzegaliśmy od dawna. Wiedzieliśmy, że sędziowie w Strasburgu przygotowują się do nakazania Polsce prawnego uznania homozwiązków. Dwa wyroki wobec innych państw były tego zapowiedzią. Nawet złożone przez Ordo Iuris analizy czy wyraźny sprzeciw polskiego sędziego w Trybunale nie mogły zastąpić stanowczego działania MSZ.

Czytaj Więcej
Subskrybuj małżeństwo